Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skra zadowolona ze startu sezonu. System challenge kompletnym niewypałem

Paweł Hochstim
Sześć tysięcy złotych na mecz kosztuje system challenge, który ma wyeliminować pomyłki sędziowskie w PlusLidze. Na razie jednak przypomina bardziej kabaret, niż coś, na co warto wydawać pieniądze.

W drugim secie piątkowego spotkania Mariusz Wlazły zaserwował asa, a piłka wpadła w boisko przynajmniej 15 centymetrów przed linią końcową. Sędzia liniowy pokazał aut, główny arbiter Sylwester Strzylak podtrzymał jego decyzję, a bełchatowianie poprosili o sprawdzenie. Kamery telewizji Polsat były dla arbitrów bezlitosne, bo pokazały, że piłka wyraźnie wpadła w boisko. Ale system challenge pokazał coś innego. Arbitrzy uznali, że nie było pomyłki.

- Zastanawialiśmy się nad tym, bo wszyscy widzeliśmy piłkę w polu. Jeśli jest monitoring i są pomyłki, to są jaja - komentuje siatkarz PGE Skry Michał Winiarski.

Kilka piłek wcześniej, po ataku Wlazłego, o challenge poprosili gdańszczanie. Kamery Polsatu nie pokazywały jednoznacznie, czy był aut, czy nie. Ale kamery systemu challenge pokazały, że piłka dotknęła linii. Mogli to zobaczyć wszyscy widzowie przed telewizorami oraz i na telebimach Ergo Areny, bo jeden z kamerzystów Polsatu stanął za stolikiem z monitorami i pokazał obraz, który oglądali też sędziowie. Gdy sprawdzano serwis Wlazłego, drugi sędzia odgonił kamerzystę, przez co nikt nie widział, co zarejestrował system challenge.

Naszym zdaniem, błąd wziął się... ze złego ustawienia kamery. Ta, która ustawiona była dokładnie na wysokości linii końcowej boiska, cały czas była zasłaniana przez sędziego liniowego. Gdyby ustawiono ją po drugiej stronie, wówczas przez cały czas rejestrowała by linię.

- System nie może się pomylić. Ludzie, którzy go obsługują muszą podjąć dobrą decyzję. Jeśli ten system nie będzie się sprawdzał, to jest to bez sensu - mówi Winiarski i trudno nie przyznać mu racji.

Bełchatowianie rozpoczęli sezon od zwycięstwa 3:1, ale dawno już tak nie namęczyli się w pierwszym meczu sezonu. Od siedmiu lat gracze PGE Skry rozpoczynają sezon w hali beniaminka, bo terminarz zawsze jest tak ustawiany, by beniaminek rozgrywek rozpoczął sezon od gry z mistrzem Polski. Trzy lata temu też grali w Treflem w Gdańsku i też wygrali 3:1, ale walki było wtedy znacznie mniej. A w piątek gdańszczanie naprawdę postawili się mistrzom Polski.

- Od drugiego seta walka była wyrównana - komentuje Winiarski. - Cieszę się, że w drugim secie odrobiliśmy duże straty, ale za to nasze błędy sprawiły, że przegraliśmy trzeciego. Im bardzo dużo wychodziło, ale umieliśmy się temu przeciwstawić.

Daniel Pliński, środkowy mistrzów Polski przyznaje, że zawsze pierwsze mecze sezonu są trudne. - Po dwóch setach byliśmy pewni siebie i za bardzo się rozluźniliśmy. Dlatego przegraliśmy trzeciego, a w czwartym było momentami już gorąco. Na szczęście udało nam się zdobyć trzy punkty - mówi.

Dla Plińskiego mecz z Treflem był szczególny, bo obserwowała go... cała rodzina. Siatkarz PGE Skry pochodzi z pobliskiego Pucka i bliżej rodzinnego domu już nie zagra. - Czułem się w czasie meczu jak w domu i zaraz jadę do domu - cieszył się po spotkaniu. Trener Jacek Nawrocki zgodził się, by Pliński spędził weekend na Pomorzu.

Pierwszy mecz tego sezonu był też szczególny dla Pawła Zatorskiego. Libero PGE Skry całe lato spędził na zgrupowaniach reprezentacji Polski, ale trener Andrea Anastasi nie dał mu ani razu możliwości gry. - Bardzo przyjemnie było wreszcie zagrać - mówi Zatorski. - Właściwie przez cały mecz byłem w euforii i dawno takiej radości z gry nie czułem. Miałem kilka pojedynczych wpadek, ale nie byłem zestresowany.

W sobotę o godz. 14.30 PGE Skrę czeka hitowy mecz. Do Bełchatowa przyjedzie bowiem wicemistrz Polski, Zaksa Kędzierzyn-Koźle.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto