- Gdy wchodzę w nocy do łazienki i zapalam światło, boję się patrzeć na podłogę, prusaki biegają po płytkach jak opętane - opowiada mieszkanka Felka, bloku komunalnego przy ul. Czaplinieckiej. - Ostatnio zabiłam jednego na lodówce, córka zauważyła je też w szafie. Trzy tygodnie temu zgłaszałam problem do PGM, wiem, że inni mieszkańcy też to robili. Ale reakcji żadnej nie ma.
Jak podkreśla, nie ma innego wyjścia, jak tylko prać na bieżąco i nie pozostawiać brudnych naczyń w zlewozmywaku, żeby insektów aby czymś nie zwabić. Lokatorzy z Felka denerwują się, bo, jak mówią, z każdym tygodniem insektów przybywa. O planowanej dezynsekcji żadnych informacji nie mają.
- Urzędnicy każą nam czekać, mówią, że nic nie poradzą, bo takie są przepisy - mieszkaniec Felka podkreśla, że czuje się po prostu zbywany. - Robaki same się nie wyprowadzą. Nie wiem, w czym problem, żeby przyspieszyć pryskanie mieszkań i pionów. Przecież to obrzydliwe tak mieszkać - mówi.
Zgłoszenie w czerwcu, dezynsekcja już po wakacjach
Łukasz Magin, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej w Bełchatowie przyznaje, że pierwsze zgłoszenie na temat prusaków, które zaczęły pojawiać się w Felku, pracownicy PGM odebrali jeszcze w czerwcu. Budynek jest w zasobach miejskich, więc prośba o zarezerwowanie pieniędzy na dezynsekcję trafiła właśnie tam. Był początek lipca.
W międzyczasie okazało się, że prusaki do dopiero początek problemów. - Potwierdziliśmy również informację dotyczącą tego, że w czterech lokalach stwierdzono pluskwy - dodaje Magin. - To oznaczało, że dezynsekcję trzeba będzie przeprowadzić nie tylko pod kątem prusaków, ale także pluskiew.
W przypadku prusaków oprysk trzeba zastosować w każdym mieszkaniu z osob-na, dezynsekcji wymagają też np. ciągi wentylacyjne, piony z windami etc. Czyli w skrócie: cały blok.
W przypadku pluskiew działać trzeba nie tylko w mieszkaniu, w którym zauważono te insekty, ale także w lokalach położonych po jego bokach, nad nim oraz pod nim.
- A więc w sumie działania będą dotyczyły kilkunastu lokali - mówi Magin.
Decyzja o przeznaczeniu pieniędzy oraz postępowanie związane z wyborem firmy, która ma się zająć dezynsekcją, zajęły urzędnikom magistratu sporo czasu, kolejne tygodnie mijały.
- Mamy informację, że 10 września wybrano firmę, która zajmie się dezynsekcją - zaznacza Łukasz Magin. - Będzie to kosztować 20 tys. zł - podkreśla prezes PGM. Jak mówi, podpisanie umowy powinno nastąpić możliwie szybko. - Kluczowe będzie, żeby z dezynsekcją dotrzeć do każdego lokalu w tym bloku. Postaramy się uporać się z tym przed końcem października.
Dezynsekcja w Felku po raz kolejny
Dezynsekcja w Felku nie będzie przeprowadzona po raz pierwszy. To działanie, które konieczne jest co jakiś czas, z reguły raz na rok. Ostatnio przeprowadzana była w listopadzie ubiegłego roku. Wówczas wydano na nią 28 tys. zł. Pracownikom firmy, która zajmowała się opryskiem, udało się dotrzeć do wszystkich lokali. Gwarancja na działanie substancji aktywnej skończyła się w maju tego roku. W czerwcu znów pojawiły się prusaki.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?