O całej sytuacji informowaliśmy TUTAJ i TUTAJ.
Dwukondygnacyjny budynek przy ulicy Lipowej był zasilany gazem ziemnym. Właścicielka w 2011 zdecydowała się zamontować tam piec gazowy. Osoba, która lokal wynajmowała do 2014 roku, przeglądy instalacji gazowej wykonywała. Ale kolejny najemca już sobie tym głowy nie zawracał, właścicielka budynku też nie. Podobnie było, gdy w lutym 2017 roku pojawił się nowy wynajmujący. W lokalu miała działać agencja towarzyska, o czym - jak wynika z sądowych akt - właścicielka budynku została poinformowana. Dokumentacji od pieca gazowego nikt nowemu najemcy nie przekazał.
Przez kilka miesięcy nic złego się nie działo. Aż do feralnego piątku, 8 grudnia 2017 roku. Kocioł gazowy od kilku dni nie był uruchamiany przez awarię gazociągu. Gdy 8 grudnia awarię usunięto, można było uruchomić piec i ogrzać wyziębiony budynek. O godz. 16 urządzenie działało już z pełną mocą. Dwie godziny później do agencji przyjechał narzeczony jednej z pracownic. To właśnie on wezwał służby ratunkowe, bo w lokalu znalazł nieprzytomne kobiety. Jednej z nich, 28-letniej piotrkowianki, nie udało się uratować. Przyczyną jej śmierci było zatrucie czadem. Pozostałe kobiety przewieziono do szpitala.
Strażacy stwierdzili w budynku kilkakrotne przekroczenie stężenia tlenku węgla. Piec gazowy był przerabiany. Lista nieprawidłowości, stwierdzonych w ramach prokuratorskiego, a potem sądowego postępowania, wydłużała się. Przede wszystkim kocioł gazowy był nieprawidłowo podłączony do przewodu kominowego. Kwasoodporny przewód spalinowy ktoś zamienił na giętką aluminiową rurę, położoną bez żadnego mocowania na otworze spalinowym kotła. Jej drugi koniec był przyłożony do otworu kominowego. Brak było odbioru kominiarskiego po montażu, pieca latami nie serwisowano.
Kto i kiedy dokonał tych przeróbek, nie udało się ustalić. Jednak, w opinii sądu, bez względu na wszystko, to właścicielka budynku nie dopełniła swoich obowiązków, bo zaniechała okresowych kontroli i czyszczeń przewodów kominowych oraz kontroli instalacji gazowej. W efekcie doprowadziła do nawarstwienia się błędów i usterek, które w połączeniu z innymi czynnikami skutkowały tragedią. Panujące tego dnia ciśnienie atmosferyczne oraz kierunek wiatru też mogły mieć wpływ na fatalne zdarzenia, na dodatek w pomieszczeniach nie było dobrej wentylacji. Do tego po kilkudniowej przerwie w działaniu, instalacja c.o. była zimna, więc kocioł po załączeniu musiał pracować na dużych obrotach.
Właścicielka budynku nie przyznała się do zaniedbań, przerzucając odpowiedzialność na najemcę. Sąd uznał jednak, że to właścicielka budynku nieumyślnie naraziła kobiety przebywające w lokalu na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Stało się tak, bo zaniechała zlecenia okresowych kontroli i czyszczeń przewodów kominowych. Teraz oprócz grzywny w wys. 4 tys. zł , musi zapłacić 10 tys. zł zadośćuczynienia matce zmarłej 28- latki oraz 1 tys. zł jednej z poszkodowanych pracownic agencji.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?