Grupa byłych pracownic firmy Naprzód, które od kwietnia pozostają bez pracy, po tym jak ich firma zerwała kontrakt na sprzątanie w bełchatowskim szpitalu, protestowała w Warszawie. Kobiety domagają się powrotu do pracy. Sprzątaczki pojechały pod Ministerstwo Zdrowia, następnie w eskorcie policji przeszły pod Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej oraz Sejm.
- Chcemy zainteresować najwyższe władze naszą sytuacją, bo rozmowy z łódzkim urzędem marszałkowskim nie przyniosły rezultatów - mówi Wiesława Dratwa, jedna z protestujących.
Nie przyniosły rezultatów, bo zdaniem protestujących sprzątaczek z Bełchatowa władze województwa o ich sytuacji wcale nie poinformowały ministerstw w Warszawie, mimo składanych deklaracji.
- W ministerstwie pracy zrobili wielkie oczy na naszą petycję, bo nic nie wiedzieli o naszym problemie - mówi Wiesława Dratwa.
Firma Naprzód, która zajmowała się m.in. sprzątaniem w szpitalu w Bełchatowie, rozwiązała z placówką umowę. Nowa firma z Łodzi przejęła tylko część ze 150 pracownic, oferując im jedynie czasowe umowy-zlecenie. 60 sprzątaczek zostało bez pracy. Od pracodawcy nie otrzymały wypowiedzeń i świadectw pracy. Od kwietnia nie mają ubezpieczenia i środków do życia.
Protest sprzątaczek przed szpitalem w Bełchatowie
Protest bełchatowskich pracownic w Łodzi
Protest w stolicy to ich trzecia pikieta. W maju protestowały przed szpitalem, a miesiąc temu pod Urzędem Marszałkowskim Województwa Łódzkiego. - Po rozmowach z wicemarszałek Dorotą Ryl miałyśmy obiecane zasiłki, ale nic nie dostałyśmy - mówi Wiesława Dratwa.
Sprzątaczki z Bełchatowa w Warszawie udały się także pod siedzibę spółki Delfa, która wygrała najnowszy przetarg na sprzątanie w szpitalu. Poszły prosić o przyjęcie do pracy.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?