Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Seria zwycięstw Skry wciąż trwa

Paweł Hochstim
Michał Bąkiewicz i Michał Winiarski cieszyli się z wygranej
Michał Bąkiewicz i Michał Winiarski cieszyli się z wygranej fot. Dariusz Śmigielski
Lepiej byłoby zagrać z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle czy AZS Częstochowa? To pytanie zadawali sobie pewnie nie tylko kibice, ale i siatkarze PGE Skry. Kalkulacji jednak nie było, bo bełchatowianie pokonali kędzierzynian.

Teoretycznie PGE Skra mogła wybrać sobie półfinałowego rywala. Gdyby w środę przegrała we własnej hali z ZAKSĄ, a w sobotę wygrałaby w Częstochowie, to wówczas ten drugi zespół ze stuprocentową pewnością byłby ich rywalem w półfinale. Częstochowianie zresztą wydają się teoretycznie słabsi, choć przecież w tabeli tego nie widać. A poza tym do Częstochowy jest bliżej, niż do Kędzierzyna-Koźla.

Trener Jacek Nawrocki znów zostawił poza meczową kadrą Miguela Falaskę, który jednak szybko wraca do zdrowia. Poza pierwszą szóstką, podobnie jak w Rzeszowie, znalazł się Mariusz Wlazły.

Trener gości Krzysztof Stelmach zostawił wśród rezerwowych reprezentanta Polski Jakuba Jarosza. Ta decyzja nie była jednak podyktowana chęcią dania odpoczynku Jaroszowi, a jego słabszą formą w ostatnich tygodniach. Jarosz na boisku pojawił się dopiero w trzecim secie.

W pierwszym secie forma obu drużyn falowała, jak kibice w trakcie odgrywanego tuż przed rozpoczęciem meczu nieoficjalnego hymnu PGE Skry. Najpierw wyraźnie prowadzili bełchatowianie, którzy wygrywali już 15:8, ale później stracili pięć punktów z rzędu i wydawało się, że mogą jeszcze być emocje. Ale nic bardziej mylnego - za chwilę to bełchatowianie seryjnie zaczęli zdobywać punkty i wygrali do 18.

Kędzierzynianie nie zamierzali odpuszczać i w drugim secie od początku prowadzili. Wprawdzie PGE Skrze po drodze udawało się dwa razy odrobić straty, ale w końcówce lepsza okazała się ZAKSA.

Gdy w trzeciej partii bełchatowianie prowadzili 17:9, znów ZAKSA zdołała się podnieść i zbliżyć tylko na dwa punkty (20:22). Na szczęście w końcówce doświadczenie mistrzów Polski była decydujące, ale i tak drużynie Stelmacha udało się doprowadzićdo tie-breaka. W czwartym secie kędzierzynianie uciekli PGE Skrze po pierwszej przerwie technicznej i wygrali 25:19.

Tie-break zaczął się dobrze dla Skry, bo od punktu Marcina Możdżonka, ale cztery kolejne punkty zdobyła ZAKSA, głównie dzięki Jaroszowi i jego mocnym zagrywkom.

Zresztą tie-break był fascynujący i nie brakowało w nim niczego - ani widowiskowych ataków, aniasów serwisowych, ani świetnych obron, ani nawet ratowania piłki lecącej w trybuny. Ostatecznie po zaciętej walce wygrali bełchatowianie, a ostatni punkt zdobył Daniel Pliński.

PGE Skra Bełchatów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2 (25:18, 23:25, 25:22, 19:25, 15:13)
PGE Skra: Woicki, Winiarski, Możdżonek, Novotny, Bąkiewicz, Pliński, Zatorski (libero) oraz Kurek, Szablewski, Wlazły, Antiga. Trener: Jacek Nawrocki.
ZAKSA: Zagumny, Ruciak, Kaźmierczak, Witczak, Idi, Gładyr, Gacek (libero) oraz Urnaut, Pilarz, Jarosz, Czarnowski. Trener: Krzysztof Stelmach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto