Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piotr Głowacki i jego skuter Papak zakończyli podróż po Rosji i krajach skandynawskich

Kamil Haładaj
Piotr Głowacki podczas ostatniej podróży gościł m.in. w Moskwie
Piotr Głowacki podczas ostatniej podróży gościł m.in. w Moskwie Archiwum prywatne
Piotr Głowacki i jego skuter imieniem Papak zakończyli blisko 40-dniową podróż po Rosji i krajach skandynawskich. 27-letni bełchatowianin odwiedził m.in. Białoruś, Smoleńsk, Moskwę, St. Petersburg, Helsinki oraz Danię.

- Trasa była liczona na około 9 tys. km, a koszt podróży na maksymalnie 10 tys. zł. Jak się okazało, byłem zmuszony jednak trochę pożyczyć, bo brakło mi pieniędzy - mówi.
Sama podróż też trwała trochę dłużej niż planował.
- W Skandynawii musiałem trochę przyśpieszyć, bo w Rosji spędziłem cztery dodatkowe noce. Chwile spędzone w Moskwie i Petersburgu były tak wspaniałe, że nie mogłem wyjechać w terminie. Miejscowi chłopcy, którzy służyli za przewodników, odkryli przede mną inną twarz miasta - wspomina.

Bełchatowianin odwiedził też miejsca ważne dla Polaków - Smoleńsk i Katyń. W Moskwie zwiedził m.in. Muzeum Sztuki i Plac Czerwony. - W życiu nie widziałem tylu mercedesów w jednym miejscu, a tuż za nimi auta terenowe, które nadzorowały bezpieczeństwo swoich szefów - śmieje się podróżnik.

Przedłużający się pobyt w Rosji sprawił, że Papak i jego kierowca byli zmuszeni do przejechania 1.200 km w dwa dni i dwie noce.
- Jechałem prawie non stop 55 km/h. Sam byłem zdziwiony, że człowiek może się zmobilizować do takiego wysiłku - mówi.

Jednak nie obyło się bez problemów. - Pękła mi w skuterze uszczelka pod głowicą i zabrakło obiegu chłodzenia. Byłem zmuszony do postojów co 10 km. Dotarłem do Novgorodu, gdzie tamtejsi mieszkańcy młotkiem i dłutem, bo tylko tym dysponowali, dobili mi jakieś śruby, po czym stwierdzili, że przejadę 20 tys. km bez żadnej awarii. Ujechałem zaledwie 600 km i awaria się powtórzyła - śmieje się dziś, choć jak przyznaje, wtedy nie było mu do śmiechu.

Dojechał do Helsinek, gdzie był zmuszony pozostać cały weekend. Tam nie mają bowiem zwyczaju pracować w dni wolne.
- W poniedziałek, za trzy godziny pracy i nowe części mechanik zażądał ode mnie 340 euro! Aż bałem się pomyśleć, ile by mnie to wyniosło, gdyby Papak musiał tam zostać na cały dzień. Ostatecznie zapłaciłem zaledwie 200 euro, bo tylko tyle miałem przy sobie.

Skandynawię Głowacki wspomina głównie z pięknych widoków. - Chciałbym się wybrać ze znajomymi w przyszłym roku do Norwegii - dodaje.
Wkrótce jedzie na wakacje na Krym. - Później czeka mnie powrót do pracy, bo trzeba będzie zarobić na to, co się wydało - mówi. Jak dodaje, wciąż aktualne jest jego marzenie - podróż dookoła świata.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto