Społecznik, budowniczy szpitala, dzielny strażak, starosta powiatu partnerskiego. Lista osób, które obdarowano tytułem ,,Zasłużony dla powiatu bełchatowskiego" wciąż się wydłuża. Ale nie brakuje opinii, że wartość wyróżnienia spada właśnie przez to, że nie zawsze przyznaje się je właśnie za ,,szczególne zasługi". Ale przypadku, gdy komuś tytułu odmówiono, jeszcze nie było...
,,Zasłużonych" jest już 29 (licząc z razem z pięcioma tytułami, o których nadaniu zadecydowano w tym tygodniu). Pierwsze przyznano jeszcze w 2006 roku. Od tej pory wyróżniano tak poszczególnych społeczników, działaczów sportowych czy osoby, które przyczyniły się do rozwoju okolic Bełchatowa, jak i instytucje, firmy czy kluby. ,,Zasłużona dla Powiatu Bełchatowskiego" jest np. kopania, elektrownia, powiatowy związek OSP, I Liceum Ogólnokształcące, Bank Spółdzielczy... Były lata, gdy wyróżnienie nadawano według klucza. Ot, np. w 2007 roku, wyjątkowo tłustym w dziejach bełchatowskiego sportu, ,,zasłużone" okazały się Skra Bełchatów i GKS oraz ich trenerzy (wtedy byli nimi Orest Lenczyk i Daniel Castellani).
Z kolei w 2011 roku po raz pierwszy przyznano tytuł osobie zmarłej. Już wtedy pojawiły się wątpliwości co do tego, czy nie nazbyt pochopnie rozdawane są wyróżnienia. Dlaczego? Otóż tytuł nadano pośmiertnie ks. Jarosławowi Burskiemu. Nikt nie kwestionował jego działalności społecznej czy tego, co zrobił dla lokalnej społeczności. Było jednak pewne ,,ale". Proboszcz z Wad-lewa zginął w wypadku motocyklowym i to, najprawdopodobniej, w skutek brawury. Swoim zachowaniem mógł narazić również życie innych.
Ksiądz Burski został ostatecznie ,,Zasłużonym". Tyle, że tak naprawdę wyróżnienie dla niego usankcjonowano dopiero kilka dni temu. Do tej pory w regulaminie nie było mowy o tym, że można tytuł przyznawać pośmiertnie. Ba! Wskazano, że wręczony musi być osobiście. W przypadku osób zmarłych mogłoby to generować pewne trudności...
Te i inne niekonsekwencje wyłapał w regulaminie opozycyjny radny powiatowy Marcin Rzepecki. Zastrzeżeń była cała lista, ostatecznie zgodzono się na wprowadzenie tych poprawek oraz opcji związanej z możliwością ewentualnego odebrania tytułu osobie, która przestała na niego zasługiwać.
Zgodzono się też, by zaznaczyć w regulaminie, że tytuł musi być przyznany za ,,szczególne zasługi dla powiatu", a nie tylko (jak do tej pory) ,,za zasługi". Tyle, że właśnie dwie najnowsze kandydatury wzbudziły wątpliwości, czy faktycznie są to osoby ,,szczególnie" czy tylko ,,zasłużone".
O ile nie było większych zastrzeżeń co do działalności Bogusława Dziedzica, Józefa Zochniaka i Andrzeja Szczepo-ckiego (może poza tym, że w dwóch pierwszych wypadkach wytykano im przynależność do PZPR i to, że nie zostali zlustrowani przez IPN, a trzeci, Andrzej Szczepocki miał w przeszłości kolizję z prawem), o tyle dwie zagraniczne kandydatury wywołały burzę.
Georg Grabner oraz Franz Werkstetter to przedstawiciele partnerskiego powiatu Berchtesgadener. Tyle, że zdaniem opozycji dla powiatu bełchatowskiego zrobili oni dokładnie tyle, ile powinni w ramach umowy o partnerstwie regionów. I mimo całej sympatii dla obu panów, tytuł dla nich został średnio uzasadniony.
- W ten sposób ten tytuł się dewaluuje - mówił Marcin Rzepecki.
Z taką opinią nie zgadzał się Edward Olszewski, pomysłodawca uhonorowania Bawarczyków. - We wrześniu w Berchtesgadener będzie organizowane szkolenie dla samorządowców, zachęcam radnych, by na nie pojechali, wtedy pogłębi się ich zrozumienie dla tych kandydatur- przekonywał Olszewski. I większość radnych przekonał.
Swoje tytuły przyznaje też bełchatowski magistrat. Honorowy Obywatel otrzymuje nie tylko insygnia, ale także ma prawo zasadzić swoją jabłoń w Rajskiej Alei. Ostatnim, który takie drzewko sadził, był Marian Sobutkowski. Było to już prawie dwa lata temu. Od tego czasu Honorowych nie przybyło.
- To tytuł bardzo prestiżowy, należy się tylko w uznaniu wyjątkowych zasług, nie można nim szafować - podkreśla Ewa Skorupa, przewodnicząca rady miejskiej.
Co ciekawe, jak do tej pory w Bełchatowie nie zdarzyło się, by jakaś kandydatura została odrzucona. Do takiego precedensu doszło w Zelowie. Tam radni nie zgodzili się, by nadać honorowe obywatelstwo Bogdanowi Sokołowskiemu. O uhonorowanie lotnika starali się jego szkolni koledzy. Samorządowcy uznali, że jego zasługi na to, by otrzymać pamiątkową paterę, są za małe.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?