Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

VfB Friedrichshafen - PGE Skra Bełchatów 0:3

Paweł Hochstim
Bartosz Kurek i jego koledzy z PGE Skry Bełchatów momentami bawili się w siatkówkę. Obecnie wyraźnie przerastają VfB Friedrichshafen
Bartosz Kurek i jego koledzy z PGE Skry Bełchatów momentami bawili się w siatkówkę. Obecnie wyraźnie przerastają VfB Friedrichshafen Paweł Hochstim
To jest zespół, który może być mistrzem świata. Siatkarze PGE Skry Bełchatów odprawiają dziś każdego rywala, z czołowymi drużynami europejskimi na czele. W niedzielę podopieczni trenera Jacka Nawrockiego łatwo pokonali w Niemczech VfB Friedrichshafen. To dwunaste kolejne zwycięstwo mistrzów Polski - wygrali osiem meczów pod rząd w PlusLidze i cztery w Lidze Mistrzów.

Grupa D przed startem Ligi Mistrzów określana była jako grupa śmierci. I w tej grupie Skra w czterech meczach osiągnęła najwięcej, jak się dało - cztery zwycięstwa, dwanaście wygranych setów i żadnego przegranego.

- Grupa śmierci ze względu na zespoły, które grają, ale dziś możemy powiedzieć, że ta grupa nam odpowiada, przeciwnicy nam leżą - mówi Nawrocki. Wiele pracowaliśmy, żeby dzisiaj mieć taki komfort.

Zwycięstwo we Friedrichshafen za dwa punkty dawało Skrze awans z grupy, a za trzy punkty w praktyce przesądzało o tym, że bełchatowski zespół wygra grupę. Przed wyjazdem na styczniowy mecz z Trentino Volley mistrzowie Polski mają zapewnione minimum cztery punkty przewagi nad Włochami i w perspektywie ostatni mecz w Łodzi z najsłabszym w grupie rumuńskim Rematem Zalau.

- Mecz we Friedrichshafen będzie inny, niż ten, który rozegraliśmy kilka dni temu w Łodzi - zapowiadał Nawrocki. Szkoleniowiec mistrzów Polski zwracał uwagę, że niemiecka drużyna zagra z nożem na gardle, bo zwycięstwo dawałoby jej nadzieję na wyjście z grupy. - A poza tym atmosfera w hali mistrza Niemiec jest świetna, a kibice mocno wspierają gospodarzy - dodał.

Kibice niemieccy rzeczywiście fantastycznie dopingowali, cherleaderki zachwycały swoją urodą, ale niewiele to pomogło. 3200 fanów stworzyło świetną atmosferę, w której Skra czuje się najlepiej. Bełchatowianie, którzy niemal w komplecie są reprezentantami swoich krajów i mają za sobą występy na najważniejszych światowych imprezach, nie mogli przestraszyć się kibiców w hali we Friedrichshafen. Podobnie jak i ludowego zespołu grającego na kobzach, który też pokazał się w hali.

Zresztą bełchatowscy siatkarze też mieli we Friedrichshafen swoich fanów. Wprawdzie na mecz nie przyjechali kibice z Bełchatowa, ale i tak w hali było kilkudziesięciu Polaków, którzy z flagami narodowymi kibicowali mistrzom Polski. A po meczu mieli powody do radości, by gospodarze byli tłem dla rywali z Polski.

Różnica w umiejętnościach między bełchatowianami, a zespołem trenera Steliana Moculescu jest obecnie olbrzymia. Siatkarze PGE Skry są w rewelacyjnej dyspozycji i trudno dziś wskazać zespół, który może ich zatrzymać. Nie dawno nawet Trentino nie dało przecież rady...

W pierwszym secie, zwłaszcza na początku, mistrzowie Niemiec próbowali dorównać Skrze. Bełchatowianie świetnie jednak zagrywali i mieli masę wybloków, przez co stopniowo uciekali swoim przeciwnikom. Tuż po drugiej przerwie technicznej VfB zbliżył się wprawdzie na jeden punkt (17:18), ale od tego momentu mistrzowie Polski przestali popełniać błędy. A pojedynczy blok Marcina Możdżonka, który zakończył pierwszą partię, zachwycił nawet niemieckich kibiców.

- Gram we Friedrichshafen cztery lata i przyznam szczerze, że nie pamiętam meczu, który przegralibyśmy równie łatwo - komentował kapitan niemieckiej drużyny Joao Jose. - Nie możemy mieć nawet do siebie większych pretensji, bo robiliśmy to, co mogliśmy. A, że mogliśmy niewiele to zasługa zespołu z Polski.

Pozostałe partie były już formalnością, bo z każdą piłką zespół z Friedrichshafen tracił wiarę, a rozpędzeni bełchatowianie bawili się siatkówką. W każdym elemencie byli zespołem lepszym, a Mariusz Wlazły, Bartosz Kurek, Michał Winiarski i Marcin Możdżonek popisywali się widowiskowymi atakami.

Niemieccy kibice w połowie trzeciego seta zaczęli powoli opuszczać halę. Nawet maskotka VfB, sympatyczny niedźwiadek z dużym brzuchem, nie machał łapką jak przed meczem. Niemcy byli kompletnie załamani, bo tracą szansę na wyjście z grupy. Teraz, by razem ze Skrą zagrać w kolejnej rundzie, muszą pokonać Trentino i liczyć, że bełchatowianie odbiorą Włochom punkty w meczu, który odbędzie się 5 stycznia. Jest też szansa na wyjście z trzeciego miejsca, ale to będzie zależało od dorobku punktowego zespołów z innych grup.

Teraz celem bełchatowskiej drużyny jest medal na Klubowych Mistrzostwach Świata, które rozpoczną się w czwartek w katarskiej Dausze. Oczywiście mistrzowie Polski chcą złotego medalu i - patrząc na ich formę na tle innych drużyn - nie jest to wcale niemożliwe. Kilkanaście dni temu w Łodzi wygrali przecież ze zwycięzcą ostatniej edycji Ligi Mistrzów i Klubowych Mistrzostw Świata, Trentino Volley.

- Powiem szczerze, że spodziewałem się, że to będzie ciężki mecz - mówi Daniel Pliński. - Wierzyłem w zwycięstwo, ale nie tak wysokie. Zapewniliśmy sobie wyjście z grupy, a trzy punkty z Rumunami dają nam zwycięstwo w grupie. Ale spokojnie, mamy też mecz w Trento. Mecz za meczem - to jest nasza metoda. I myślę, że dobra - dodał środkowy mistrzów Polski, który kolejny raz zagrał bardzo dobrze.

O sile Skry decydują dziś właściwie wszyscy zawodnicy, bo wszyscy są w wyśmienitej dyspozycji. Świetnie radzi sobie krytykowany w poprzednich sezonach hiszpański rozgrywający Miguel Falasca, który przed rozpoczęciem obecnego sezonu przedłużył kontrakt ze Skrą. I dziś nikt tego nie może żałować. - Budujemy konsekwentnie zespół od kilku lat i na tym polega też dzisiaj nasza siła. Zespół jest zgrany, a gracze świetnie się rozumieją - mówi prezes mistrzów Polski Konrad Piechocki.

W bełchatowskiej drużynie jest wielu graczy, którzy potrafią zaprezentować wybitny poziom. Jak choćby Mariusz Wlazły, który wczoraj we Friedrichshafen zadziwiał nawet trenera Nawrockiego. Po jednym z ataków, gdy Wlazły sprytnie ominął potrójny blok i posłał piłkę technicznym uderzeniem z linię boczną, Nawrocki z podziwem kiwał głową. Wczoraj mógł być zadowolony ze swojej drużyny w stu procentach. A wczorajsze spotkanie najlepiej zapamięta Karol Kłos, który wreszcie doczekał się debiutu w Lidze Mistrzów.

- Staramy się grać piłkę za piłką, jak popełnimy błąd, to o tym nie myślimy. I tyle, staramy się to realizować - mówi Mariusz Wlazły. - Sądząc po dwóch ostatnich setach to nie był to trudny mecz, ale w pierwszym była walka. Nie dziwię się, że tu przegrywają najlepsze zespoły, bo ta hala jest specyficzna.

Dziś rano bełchatowianie ruszają do Kataru. Będą tam wcześniej m.in. od Trentino Volley, które jeszcze dzisiaj wieczorem rozegra mecz Ligi Mistrzów z Rematem Zalau, a podróż nad Zatokę Perską rozpocznie dopiero jutro.

- Czy jesteśmy faworytami? Nie myślę o tym. W Katarze jest inna specyfika, inna atmosfera, bo jest wiele drużyn egzotycznych i wiele sposobów grania. Nie będzie nam łatwo, to na pewno. I bardzo proszę o spokój z tym określaniem nas jako faworytów. My spokojnie podchodzimy do tych zwycięstw i nie nosimy głowy w chmurach.

Trudno jednak zaprzeczyć, że Skra gra dziś najlepszą siatkówkę ze wszystkich drużyn, które w Dausze walczyć będą o medale Klubowych Mistrzostw Świata. - Nie ma presji, bo tak jak mówiłem - gramy od meczu do meczu - mówi Wlazły. - Teraz myślimy o pierwszym spotkaniu, które zagramy w Katarze. I chcemy wygrywać każdy kolejny mecz.

VfB Friedrichshafen - PGE Skra Bełchatów 0:3 (20:25, 19:25, 18:25)
VfB: Tichacek, Trommel 8, Bauer 5, Gontariu 2, Winters 4, Jose 10, Rosić (libero) oraz Venno 3, Zatko 2, Fromm, Vemic 2, Böhme. Trener: Stelian Moculescu.
PGE Skra: Falasca 2, Możdżonek 9, Winiarski 9, Wlazły 14, Kurek 8, Pliński 7, Zatorski (libero) oraz Antiga 3, Woicki, Novotny 1, Bąkiewicz 1, Kłos. Trener: Jacek Nawrocki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto