Samolot w Zurichu musiał czekać na siatkarzy PGE Skry

Bełchatowscy siatkarze podróż do Włoch rozpoczęli właściwie już w niedzielę, gdy po meczu z ZAKSĄ w Kędzierzynie-Koźlu, wygranym 3:2 pojechali do Warszawy. Wszystko po to, by nie trzeba było wstawać w środku nocy, bo lot do Włoch z przesiadką w Zurichu był zaplanowany już na godz. 9.40 rano. W Szwajcarii mistrzowie Polski musieli bardzo szybko odnaleźć samolot do Mediolanu, ponieważ przylecieli do Zurichu z opóźnieniem. Dzięki temu, że bełchatowska grupa liczyła ponad 20 osób, samolot szwajcarskich linii poczekał kilkanaście minut na siatkarzy. Po wylądowaniu na podmediolańskim lotnisku Malpensa mistrzowie Polski wsiedli do autokaru, którym musieli jeszcze przejechać ponad 260 km do Trydentu. W związku z tym, że podróż zaplanowana była na cały dzień, trener Jacek Nawrocki już wcześniej zdecydował, iż zawodnicy nie będą w poniedziałek trenować. Zamiast tego we wtorek czekają ich dwa treningi.

Środowy mecz dla bełchatowian nie będzie miał większego znaczenia, ponieważ zdecydowanie prowadzą w tabeli grupy D i mają już zapewniony awans do drugiej rundy. Mistrzowie Polski w czterech meczach nie stracili nawet seta, pokonując kolejno po 3:0 rumuński Remat Zalau, włoskie Trentino Volley i dwukrotnie niemiecki VfB Friedrichshafen. Bełchatowanie mają cztery punkty przewagi nad Trentino, osiem nad Friedrichshafen, a ostatnie miejsce zajmują mistrzowie Rumunii, którzy przegrali wszystkie mecze.

Jeśli bełchatowski zespół wygra w Trydencie, zapewni sobie zwycięstwo w grupie D, choć jest to bardzo prawdopodobne również w przypadku porażki, ponieważ 12 stycznia PGE Skra zakończy fazę grupową spotkaniem z Rematem w Łodzi. Jeśli jednak mistrzowie Polski zwyciężą, mogą wyrzucić z rozgrywek obrońcę trofeum. Gdyby bowiem PGE Skra wygrała w Trydencie, a Niemcy w Rumunii z Rematem, spotkanie w ostatniej kolejce VfB Friedrichshafen - Trentino będzie decydować o tym, która z tych drużyn awansuje do drugiej rundy.

Mistrzowie Polski w tym sezonie już dwukrotnie grali z siatkarzami trenera Radostina Stojczewa - w Łodzi w Lidze Mistrzów wygrali 3:0, a w katarskiej Dausze, w finale Klubowych Mistrzostw Świata, przegrali 1:3. - Uważam, że Trentino jest najlepszym zespołem na świecie - mówi o środowych rywalach bełchatowskiej drużyny trener Jacek Nawrocki. O sile włoskiej drużyny decydują jednak obcokrajowcy, przede wszystkim przyjmujący - Bułgar Matej Kazijski i Kubańczyk Osmany Juantorena. Atakującym wicemistrzów Włoch jest Czech Jan Stokr, a rozgrywającym Brazylijczyk Raphael. W podstawowym składzie gra jeszcze jeden obcokrajowiec, którym jest brazylijski środkowy Riad. W kadrze zespołu są także: Polak Łukasz Żygadło oraz Bułgarzy Walentin Bratojew i Cwetan Sokołow.

Udział w fazie grupowej Ligi Mistrzów bełchatowianie zakończą w środę 12 stycznia w łódzkiej Atlas Arenie, gdzie o godz. 18 podejmą Remat Zalau. Dziennik Łódzki dla Czytelników ma 10 podwójnych zaproszeń na ten mecz. W poniedziałek dwa z nich wygrali Czytelnicy, którzy wiedzieli, że w tym sezonie siatkarze PGE Skry wygrali aż szesnaście meczów z rzędu (osiem w PlusLidze oraz po cztery w Lidze Mistrzów i Klubowych Mistrzostwach Świata). We wtorek kolejne pytanie: Jak się nazywa obecny siatkarz PGE Skry, który w przeszłości był graczem Trentino? Dwa podwójne zaproszenia wygrają Czytelnicy, którzy jako pierwsi dodzwonią się po godz. 12 pod numer telefonu 42 665 91 62 i udzielą prawidłowych odpowiedzi.