Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rodzice podwożący dzieci do Szkoły Podstawowej nr 4 w Bełchatowie, nie mają gdzie parkować. Jak rozwiązać problem?

Maciej Wiśniewski
Na teren szkoły mogą wjechać tylko pracownicy. W pobliżu nie ma większego parkingu
Na teren szkoły mogą wjechać tylko pracownicy. W pobliżu nie ma większego parkingu Maciej Wiśniewski
Wjazd na teren szkoły tylko dla nauczycieli, a rodzice podwożący dzieci nie mają gdzie parkować. Każdego ranka przy Szkole Podstawowej nr 4 dzieją się dantejskie sceny.

Wjazd na teren szkoły tylko dla nauczycieli, a rodzice podwożący dzieci nie mają gdzie parkować. Każdego ranka przy Szkole Podstawowej nr 4 dzieją się dantejskie sceny.

To jest walka o każdy centymetr wolnej przestrzeni, żeby znaleźć miejsce i bezpiecznie wysadzić dziecko z samochodu. Tak jest każdego ranka, tuż przed godziną 8, kiedy w szkole rozpoczynają się lekcje. Rodzice się złoszczą, bo ostatnio rano w pobliżu szkoły spotkać można patrole straży miejskiej, która upomina opiekunów podwożących dzieci, gdy źle parkują.

- Nie widziałam, żeby dawali mandaty, ale upominają kierowców, tyle, że tam inaczej nie da się jeździć, rano jest straszny tłok, samochody wjeżdżają z każdej strony - mówi mam ucznia chodzącego do Szkoły Podstawowej nr 4. - Jest tam zatoczka do wysadzania dzieci, ale co z tego, skoro cały czas jest zapchana. Niektórzy tam parkują i nie da się przejechać - podkreśla.

Dojazd do szkoły jest od ul. Leśnej. Zaraz obok SP 4 jest też szkoła niepubliczna, więc tuż przed 8 rano w tym rejonie miasta tworzy się komunikacyjny zator. Jedni dzieci przywożą do szkół, inni już odjeżdżają, a wszystko w miejscu, gdzie jest wąsko i nie ma miejsca na manewrowanie autem. W ul. Leśną rodzice skręcają bezpośrednio z ul. Czaplinieckiej, gdzie też tworzą się korki, więc wielu woli dojechać z drugiej strony. Przez to wąska uliczka każdego ranka zamienia się w arterię o olbrzymim natężeniu ruchu. Zdarzają się sytuacje, że niektórzy rodzice wysadzają dzieci na środku ulicy.

Zdaniem części rodziców, problem można by zniwelować, gdyby pozwolono im wjeżdżać na teren szkoły. Tak, jak jest po sąsiedzku w szkole prywatnej. Jest tam parking i miejsce, gdzie rodzice mogą wysadzić dzieci. Wjazd na teren „czwórki” jest jednak zabroniony. Znak zakazu ruchu informuje, że wjechać mogą tylko pracownicy szkoły. - Nauczyciele mogą sobie wjechać i nikt im nie zajmie miejsca, a my nie mamy gdzie wysadzić dzieci - mówi zbulwersowana mama. - Szkoła jest chyba w pierwszej kolejności dla dzieci i powinna dbać o to, żeby dziecko bezpiecznie dotarło na lekcje - dodaje.

Część rodziców podkreśla, że to w końcu podstawówka, z zerówką, więc są tu też dzieci małe, które trzeba odprowadzić do szatni. Tymczasem właśnie względami bezpieczeństwa zakaz wjazdu na teren szkoły tłumaczy dyrekcja placówki.

- Nie jesteśmy w stanie zapewnić parkingu dla wszystkich, ale po to jest przy szkole zatoczka, żeby można na niej było bezpiecznie wysadzić dziecko, które nie musi już przechodzić przez żadną ulicę, tylko z zatoczki bezpośrednio może kierować się do szkoły - podkreśla Edyta Jasińska, dyrektor SP nr 4. - Mieliśmy sygnały od części rodziców, by zwrócić uwagę na to, że niektórzy łamią zakaz wjazdu na teren szkoły, co naraża na niebezpieczeństwo dzieci, które tam się znajdują - dodaje Edyta Jasińska.

Jak tłumaczy, że właśnie m.in. żeby rozładować komunikacyjny paraliż w pobliżu szkoły, początek zajęć w zerówce ustawiono na godz. 7.30, a więc pół godziny przed startem lekcji. Rodzice maluchów zdążą już więc odjechać, kiedy do szkoły zaczną zjeżdżać dzieci starsze.

Brak miejsc do parkowania to problem wielu szkół w mieście. W „czwórce” akurat szczególnie dostrzegalny, bo rejon, z którego uczniowie uczęszczają do szkoły jest rozległy i wielu rodziców podwozi pociechy autami.

Piotr Barasiński, komendant straży miejskiej podkreśla, że strażnicy przy szkole pilnują tylko porządku i mandatów nie wystawiają, chyba, że ktoś rażąco narusza przepisy.

- Nasze patrole w tym rejonie wynikają m.in. z policyjnej mapy zagrożeń, jest wiele zgłoszeń z tamtego rejonu, a jeśli są zgłoszenia, to nie możemy nie reagować - podkreśla.

W magistracie tłumaczą, że są plany zagospodarowania terenu za szkołą, gdzie mogły by powstać miejsca postojowe, ale urzędnicy czekają na zakończenie procedur administracyjno-sądowych, które prowadzą okoliczni mieszkańcy walczący o dojazd do posesji. W sąsiedztwie są domy, które nie mają dostępu do drogi. Dojazd do nich miał zostać poprowadzony przez teren szkoły, ale sprawa utknęła w procedurach.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto