Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przemysław Zdybowicz w Leicester spełnia marzenia o Premier League

Maciej Wiśniewski
Wspólna fotka z Marcinem Wsilewskim
Wspólna fotka z Marcinem Wsilewskim archiwum prywatne
Przemysław Zdybowicz, był na testach w Leicester City FC, drużynie, wówczas jeszcze piłkarskiego mistrza Anglii. Wrócił z postanowieniem: Chcę tam wrócić i zostać królem strzelców Premier League!

Przemek miał pięć lat, gdy tata zaprowadził go pierwszy raz na trening do GKS. Złapał bakcyla i ciągle chce więcej. Długi majowy weekend spędził w Anglii. Leicester to może nie jest miasto na głównym turystycznym szlaku Brytanii, ale od ubiegłego roku znają je wszyscy kibice, kiedy to „Lisy” zadziwiły piłkarski świat, sięgając po tytuł mistrzów Anglii. Zresztą Przemek nie pojechał tam zwiedzać. Poleciał na Wyspy grać, strzelać gole i... zdobyć puchar!

Pierwszy puchar w Anglii

Przemysław Zdybowicz, rocznik 2000, to jeden z tych, o których mówi się „młody, zdolny”. Przeszedł przez wszystkie szczeble piłkarskiego wtajemniczenia w GKS. Zaczynał w grupie naborowej, w najmłodszym roczniku. W wieku 16 lat trafił do pierwszej drużyny PGE GKS. To, że bełchatowski klub ostatnio dołuje, jemu akurat pomogło zadebiutować w dorosłej piłce. Nawet na poziomie 2. ligi nie często zdarza się, że chłopak w jego wieku wybiega na boisko w pierwszym składzie. On debiut w lidze zaliczył w listopadzie, wchodząc na trzy minuty meczu z Olimpią Zambrów. Zmienił wówczas ledwie trzy lata starszego Macieja Łabędzkiego, co też pokazuje, że dziś PGE GKS stawia na swoich młodych wychowanków.

To jak postępują największe kluby Europy pokazuje właśnie przykład Przemka. Skauci Leicester City FC wypatrzyli go gdzieś na boiskach Centralnej Ligi Juniorów. Zapisali w notesie i zaprosili na testy do swojej akademii.

- To było dla mnie duże zaskoczenie, ale jechałem z przekonaniem, że nie jestem słabszy - podkreśla Przemysław Zdybowicz. - Chciałem pokazać co potrafię i jestem zadowolony. Koordynator, z którym rozmawiałem powiedział, że zaprezentowałem się z dobrej strony i kto wie, może jeszcze mnie zaproszą na kolejne testy.

Przemek Zdybowicz w Leicester przebywał przez tydzień. I to wystarczyło, by angielscy trenerzy przyjrzeli mu się dokładnie. Trenował dwa razy dziennie. Najpierw z chłopakami dwa lata starszymi od siebie, a potem z grupą rówieśników. Chodziło o to, by sprawdzić, jak radzi sobie na wyższym poziomie i obejrzeć go w większej ilości jednostek treningowych.

- Na pewno jest to inny świat, organizacja na najwyższym poziomie, samych boisk treningowych było chyba dwanaście - mówi Przemek. - Samo to, że mogłem zobaczyć jak trenują piłkarze pierwszej drużyny, wciąż jeszcze wtedy aktualnego mistrza Anglii, to było dla mnie mega przeżycie - dodaje.

Młody napastnik zdobył nawet gola w wewnętrznym sparingu. W 90. minucie, na remis 2:2. Przyczynił się też do wywalczenia przez młody zespół Leicester pucharu w młodzieżowym turnieju.

- Pojechaliśmy do nieodległego Birmingham na mecz, w ramach rozgrywek pucharowych, w których moja drużyna grała już wcześniej - opowiada młody piłkarz. - Grałem na „dziesiątce”, czyli jako rozgrywający. Gola nie strzeliłem, ale wygraliśmy mecz i cały turniej - podkreśla. - Można powiedzieć, że mam już na koncie pierwszy puchar w Leicester - śmieje się Przemek.

Selfie z Vardym

Piłkarscy kibice doskonale wiedzą, że w pierwszej drużynie „Lisów” są dwaj Polacy, doświadczony Marcin Wasilewski i wciąż młody Bartosz Kapustka. - Oczywiście miałem okazję ich poznać, z Marcinem Wasilewskim kilka razy rozmawiałem na siłowni, a Bartka Kapustkę poznałem, gdy jechał z drużyną U-23 na mecz z Tottenhamem - mówi Przemek. - To bardzo pozytywni ludzie, pomogli mi przez ten tydzień się zaaklimatyzować, podpowiadali, dawali wskazówki. Bartek śmiał się, że pierwszego gola w Ekstraklasie strzelił w meczu z GKS Bełchatów - dodaje młody piłkarz.

Ale oczywiście Leicester to też gwiazdy Premier League, jak choćby Jamie Vardy, czy Riyad Mahrez. Oczywiście Przemek nie odmówił sobie przyjemności zrobienia z nimi selfie.

Premier League to inny świat. Chciałbym kiedyś jeszcze tam wrócić. To jest mój cel

- Fajna przygoda, siedzę na obiedzie z „Wasylem”, a tu dosiadają się Schmeichel, Slimani. Niezłe przeżycie, fajnie było z nimi zjeść obiad i pogadać - podkreśla Przemek.

Z porozumiewaniem się po angielsku Przemek Zdybowicz problemów nie miał. Jak mówi, opłacało się uczyć w szkole. Obecnie chodzi do SZSO nr 2 im. Adama Mickiewicza, jak wielu młodych piłkarzy GKS. - Wyjazdy na mecze, treningi, to sprawia, że wiele lekcji opuszczam, ale szkoła nam pomaga - mówi Przemek. - Po powrocie z Anglii też muszę zaliczyć dwa sprawdziany, ale dam radę - dodaje z uśmiechem.

Pozytywny kopniak

Po powrocie Przemek Zdybowicz wrócił do rzeczywistości. Zgrał w dwóch meczach PGE GKS, ale o Anglii szybko nie zapomni.- Chciałbym tam kiedyś wrócić i zostać królem strzelców Premier League - mówi. - To marzenie, ale właśnie o tym marzę, aby zaistnieć w piłkarskim świecie. Tak, żeby kiedyś to inni chcieli sobie ze mną robić selfie, a nie ja z nimi - dodaje.

Młody napastnik podkreśla, że wyjazd to dla niego pozytywny kopniak do dalszej pracy nad poprawianiem swoich umiejętności. Ale też zdobyte doświadczenie, które zaprocentuje. - Na pewno dało mi to więcej pewności siebie - podkreśla Przemek.

Podkreśla, że treningi nie różniły się aż tak bardzo od tych, które wykonuje w PGE GKS. - Liga angielska uchodzi za siłową, ale nie widziałem tam piłkarzy, którzy byliby przesadnie mocno zbudowani - podkreśla. - Treningi nie były długie, godzina, godzina z kilkoma minutami, ale za to bardzo intensywne. Cały czas gra piłką, przerzuty, podania, dryblingi strzały. Powtarzali mi, żebym nie bał się brać grę na siebie, strzelać na bramkę. I pytać, jak czegoś nie rozumiem. Bo to nie wstyd.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto