Mieszkaniec Bełchatowa, który w Banku Pocztowym umieścił swoje oszczędności, zamarł, gdy po sprawdzeniu stanu konta okazało się, że brakuje tam ponad 20 tys. zł. Sprawę zgłosił w banku. Tam ustalono, że za zniknięciem pieniędzy stoi najprawdopodobniej jeden z pracowników. Byłych, bo mężczyznę, również mieszkańca Bełchatowa, już z pracy zwolniono. Teraz bełchatowska prokuratura musi wyjaśnić, czy kasjer miał na sumieniu jeszcze coś więcej, niż to wspomniane ponad 20 tys. zł. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że z konta pechowego bełchatowianina pieniądze znikały kilkakrotnie.
- Były to przelewy wielkości 5 tys. zł, 6 tys. zł, 4,8 tys. zł, 5,8 tys. zł - mówi Urszula Szczepańska-Sewerynek, prokurator rejonowy w Bełchatowie.
Pieniądze kasjer przelewał na swój rachunek oraz jeszcze innej osoby. W jakich relacjach byli, na razie nie wiadomo. Rzecz jasna właściciel konta nie miał bladego pojęcia o tych przelewach.
- Dokumenty związane z tym postępowaniem zostały przekazane bełchatowskiej policji w celu dalszych ustaleń - dodaje prokurator.
Przedmiotem tych ustaleń będzie m.in. to, czy kasjer mógł dokonać jeszcze innych nadużyć finansowych. Jak się okazuje, reklamacje dotyczące nieprawidłowości w stanie kont zgłosiło dwóch klientów banku.
- Bank natychmiast zgłosił zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa - mówi Magdalena Magdalena Ossowska-Krasoń, rzecznik prasowy Banku Pocztowego SA. - Następnie przeprowadziliśmy wnikliwą analizę wszystkich transakcji dokonywanych w tej placówce od początku jej istnienia.
Analiza ta nie wykazała innych przypadków nadużyć. Co z klientami, którzy stracili pieniądze z winy pracownika banku?
Magdalena Ossowska- Krasoń wyjaśnia, że w jednym przypadku bank już zwrócił klientowi należne pieniądze.
- W drugim przelew wyjdzie dziś (tj. we wtorek, 9 października - przyp. red.) - dodaje rzecznik Banku Pocztowego. - Nie będziemy czekać na zakończenie postępowania. Bank policzy również należne klientowi zaległe odsetki i je zwróci - zaznacza Magdalena Ossowska- Krasoń.
Kasjer, wobec którego toczy się prokuratorskie postępowanie, już w banku nie pracuje. Został zwolniony.
- Dbamy o to, aby minimalizować ryzyko wystąpienia podobnych zdarzeń, będących wynikiem złej woli pojedynczych osób - deklaruje rzecznik Banku Pocztowego. - Mamy wypracowane systemy, które pozwalają zidentyfikowanie takich zachowań, naprawienie szkody, a także wyciągnięcie konsekwencji w stosunku do winnych.
Jak zapewnia Magdalena Ossowska-Krasoń, tego typu sytuacje to odosobnione przypadki, w których bank podejmuje natychmiastowe kroki.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?