Przetarg na budowę obserwatorium astronomicznego przy ZSO ogłoszono w sierpniu 2009 roku. W specyfikacji zaznaczono, że stający do przetargu musi udowodnić, że w ciągu ostatnich pięciu lat w obiektach użyteczności publicznej wykonał roboty warte co najmniej 2 mln złotych. Potwierdzeniem miał być m.in. wykaz takich inwestycji, ich odbiór oraz referencje. Jedna z firm do swoich dokumentów dołączyła wykaz robót wartych ponad 2,6 mln złotych, wykonywanych dla zelowskiego urzędu gminy (chodziło o rozbudowę magistratu). Był tu też list referencyjny ówczesnego burmistrza Zelowa, Sławomira Malinowskiego.
Tyle że - jak dowodzą inspektorzy RIO - te roboty nie zostały jeszcze odebrane przez zleceniodawcę (czyli gminę), a jedynie w dzienniku budowy wpisano ich zakończenie.
Zelowski magistrat najpierw wezwał firmę, by wyjaśniła sprawę, a potem ją wykluczył. Ale firma złożyła protest i ostatecznie nie tylko uznano jej rację, ale i powierzono jej budowę obserwatorium.
Zdaniem kontrolerów RIO, była to decyzja niesłuszna. W raporcie z kontroli napisali wprost, że wykonawca nie spełniał warunków udziału w przetargu i powinien być wykluczony. Ich wątpliwości wzbudził też fakt, że wadium wniesione przez firmę (50 tys. zł) wpłynęło na konto magistratu 2,5 godziny po terminie.
Inspektorzy uznali, że te błędy wynikały z nieprzestrzegania przepisów i niedostatecznego nadzoru ze strony kierownictwa urzędu. Tym razem na pogrożeniu palcem przez RIO może się nie skończyć. Zelów może mieć kłopoty.
- O wynikach kontroli musimy teraz zawiadomić Urząd Marszałkowski - mówi Urszula Świerczyńska, obecna burmistrz Zelowa. - Takie są warunki wynikające z umowy na dofinansowanie tego przedsięwzięcia.
Unijna dotacja dla obserwatorium wynosi 4,271 mln zł. Ponieważ zakwestionowano przetarg, jest pewne że Urząd Marszałkowski zażąda wyjaśnień. - Będziemy tłumaczyć się tym, że roboty, którymi chwalił się wykonawca, zostały wtedy częściowo odebrane - mówi Świerczyńska.
Burmistrz zdaje sobie jednak sprawę z tego, że wobec twardych reguł, według których rozliczane są unijne dotacje, ta linia obrony może się nie utrzymać. Jeśli Urząd Marszałkowski uzna, że tłumaczenie jest zbyt słabe, może gminie odebrać część dotacji. Może też odebrać całe dofinansowanie. Wtedy trzeba byłoby za obserwatorium zapłacić z własnego budżetu. Już to dla Zelowa (wskaźnik zadłużenia ponad 40 proc.) byłoby trudne do przełknięcia. Na tym nie koniec. Za odebraniem dotacji idzie sankcja, zgodnie z którą samorząd przez 3 lata nie może ubiegać się o pomoc unijną.- To byłaby katastrofa - mówi Świerczyńska. - Właśnie zaczynamy inwestycję, dla której dotacja wyniesie 35 mln zł.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?