Uczelnie wracają do Bełchatowa

To pierwsze zwiastuny powrotu życia akademickiego do miasta. Powstać mają nie punkty rekrutacyjno-konsultacyjne, ale prawdziwe zamiejscowe ośrodki dydaktyczne z wykładami na miejscu, kadrą, która będzie przyjeżdżała do Bełchatowa.

- Obie uczelnie myślą o uruchomieniu studiów zaocznych, wieczorowych i stacjonarnych - mówi Arkadiusz Kubik, szef wydziału oświaty bełchatowskiego starostwa. - Ale te plany zweryfikują tak naprawdę dwa czynniki. Po pierwsze na utworzenie kierunków musi wyrazić zgodę komisja akredytacyjna, a po drugie jest jeszcze kwestia powodzenia naboru.

Warszawska uczelnia zainstaluje się w I Liceum Ogólnokształcącym im. Władysława Broniewskiego. Porozumienie między nią a starostwem już jest. W przyszłym tygodniu można się spodziewać umowy z łódzką szkołą wyższą. Ta chce zająć pomieszczenia w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 3, w których dawniej uczyli się studenci Politechniki Łódzkiej.

- Obie uczelnie będą wynajmować te miejsca, nie chodzi o użyczenie - dodaje Arkadiusz Kubik. - Stąd dla starostwa będzie to oznaczać wymierne korzyści finansowe. Myślę jednak, że ważniejszy jest ten aspekt, iż Bełchatów ma szansę ponownie stać się miastem akademickim.

Uczelnie na początek chcą ogłosić nabór na dwa, trzy kierunki każda. Ale wszystko zależy od liczby chętnych. Na razie wymienia się takie specjalności jak pedagogika, zarządzanie, informatyka czy administracja.

- Nie można zapomnieć o tym, że obie szkoły startują u nas dosyć późno - kręci głową naczelnik Kubik. - Jesteśmy już po maturach. Myślę, że dla potencjalnych studentów ogromne znaczenie może mieć jednak to, że nauka w Bełchatowie to znacznie mniejsze koszty utrzymania. I to tak jeśli chodzi o studia zaoczne, jak i dzienne.