Starostwo ma zobowiązać dyrektora, by najpóźniej do połowy kwietnia zwołał radę pedagogiczną w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 3.
Powiatowi radni postanowili upomnieć się o prawa nauczycieli z tej szkoły i zobowiązali organ prowadzący, czyli starostwo, nie tylko do tego, żeby taka rada się odbyła, ale też, żeby szefowie starostwa byli na niej obecni. - Mleko się wylało, ucho się urwało... Nie można już dłużej milczeć o tej sprawie - mówi Jadwiga Przystaś, szefowa komisji oświaty w Radzie Powiatu. - Myślę, że dzięki tej radzie uda się w końcu doprowadzić do jakiegoś przełomu.
Przełom jest potrzebny, bo konflikt zaognia się. Jak mówią nauczyciele, trwa on już trzeci rok. Ostatnim jego przejawem było to, że dyrektor wezwał policję, by funkcjonariusze wyprowadzili z rady pedagogicznej gości zaproszonych przez nauczycieli. Ci zaproszenia wystosowali, bo takie prawo daje im regulamin rady.
Dyrektor uważa jednak, że prawo oświatowe mówi co innego. Osobą, którą policja miała wyprowadzać, była właśnie Jadwiga Przystaś. Funkcjonariusze nie musieli tego robić, bo radna sama wcześniej wyszła ze szkoły.
Nauczyciele podkreślają, że to tylko jeden z przykładów łamania ich praw. Liczą na to, że obecność przedstawicieli starostwa trochę utemperuje poczynania dyrektora.
Z faktu, że taka rada się odbędzie, sam dyrektor szkoły jest zadowolony. Radosław Herudziński mówi, że będzie okazja, by wyjaśnić wszystkie wątpliwości. Jednocześnie podkreśla, że winę za konflikt ponoszą nauczyciele, którzy próbują wejść w jego kompetencje. I porównuje ich do rozwydrzonej klasy, która za wszelką cenę próbuje prze-szkodzić nauczycielowi w poprowadzeniu lekcji. Jego zdaniem, regulamin rady, na który powołują się nauczyciele, jest sprzeczny z prawem oświatowym. Dlatego trwają przygotowania do zmiany tego wewnętrznego dokumentu szkoły.
- Mamy nadzieję, że ta rada rozstrzygnie wszystkie wątpliwości - przyznaje też Krzysztof Borowski, rzecznik starostwa. - Obie strony będą miały okazję wypowiedzieć się w obecności obiektywnych świadków.
Sami nauczyciele są jednak dosyć sceptyczni co do tego, czy rada rzeczywiście przyniesie spodziewany skutek.
- Gdyby starosta rzeczywiście chciał coś rozstrzygać i nam pomóc, dawno mógł to zrobić - mówi jeden z nauczycieli. - Nie jest chyba głuchy. Wiedział, co się dzieje. Ale będzie wreszcie okazja, żeby wprowadzić do programu rady punkt "sprawy różne". Mamy do tego prawo, a do tej pory dyrektor skutecznie to torpedował.
Tajemnicą poliszynela jest, że w ramach tego punktu ma być głosowane wotum nieufności wobec dyrektora.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?