Po raz pierwszy w ekstraklasie wygrali na własnym stadionie z Wisłą Kraków, a po raz pierwszy w ogóle - z Piastem Gliwice. W niedzielę też będą mieli okazję przełamać dziwną niemoc.
Ostatni raz z Lechem Poznań na własnym obiekcie piłkarze bełchatowskiej drużyny wygrali... 18 maja 1996 roku, gdy po golach Jacka Berensztajna i Janusza Prucheńskiego zwyciężyli 2:1. Od tej pory - zarówno w ekstraklasie, jak i drugiej lidze - Lech nigdy nie wyjechał z Bełchatowa bez choćby jednego punktu. Nawet w sezonie, gdy GKS zdobył wicemistrzostwo Polski, w Bełchatowie było 0:0. Ostatnie dwa mecze na stadionie przy ul. Sportowej Lech wygrał 3:0 i 3:2.
Na szczęście piłkarze trenera Rafała Ulatowskiego nie przejmują się tej wiosny niekorzystnymi statystykami. Dwa tygodnie temu pierwszy raz w historii występów w ekstraklasie (!) wygrali u siebie z Wisłą Kraków, a przed tygodniem pokonali w Wodzisławiu Śląskim Piasta Gliwice. Było to nie tylko pierwsze zwycięstwo nad gliwicką drużyną w ekstraklasie, ale i pierwsze bramki.
Zainteresowanie niedzielnym meczem z Lechem jest tak duże, że szefowie GKS zdecydowali o uruchomieniu drugiej kasy, by kibice nie musieli długo stać w kolejkach. Sprzedano już ponad połowę biletów. W czwartek i piątek kasy stadionowe będą czynne w godz. 15-18, a w sobotę w godz. 9-13. Jeśli zostaną jeszcze bilety, w niedzielę kasy zostaną otwarte o godz. 14.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?