Zdębiałem. Tak o swojej reakcji po telefonie do straży miejskiej mówi mieszkaniec osiedla Tysiąclecia w Bełchatowie. Poprosił o przyjazd patrolu, usłyszał, że nic z tego, bo strażnicy są zajęci. - Trzymają sztandar na uroczystościach - relacjonuje mężczyzna. - Rozumiem, że bez nich by się obchody nie odbyły.
Na osiedlu Tysiąclecia w niedzielne południe interwencja była potrzebna, bo młodzież racząca się trunkami w pobliskim sklepie, zaczęła rzucać butelki przez ulicę, w kierunku bloku.
- Tylko czekałem, jak któraś uderzy w zaparkowane auta - opowiada bełchatowianin. - Zadzwoniłem po straż miejską. Zaniemówiłem, gdy usłyszałem, dlaczego nie mogą przyjechać. Co ważniejsze? Uroczystości, czy spokój na osiedlu?
Jak dodaje, w tym roku trzy razy już dzwonił do straży z prośbą o interwencję. Ani razu patrol nie był osiągalny, zawsze podjeżdżała policja. Tak, jak ostatnio. - Co robi ta nasza straż miejska? - pyta bełchatowianin. - Skoro wiedzą, że mają mało ludzi, to może warto zrezygnować ze sztandaru? Chyba miejscowi notable się nie obrażą?
Komendant bełchatowskiej straży miejskiej przyznaje, że w niedzielę z osiedla Tysiąclecia mieli dwa zgłoszenia w tej samej sprawie. I, jak mówi Piotr Barasiński, nie było wolnego patrolu, który by można było wysłać na interwencję. Większość obsady przewidzianej na niedzielę, była wpisana na popołudnie, gdy trzeba było m.in. zabezpieczać imprezę przy Muzeum Regionalnym.
Przed południem czterech funkcjonariuszy trzeba było oddelegować do udziału w uroczystościach, które odbywały się w kościele na os. Dolnośląskim. Straż miejska wystawiała sztandar podczas obchodów 31. rocznicy powstania NSZZ "Solidarność" w Bełchatowie.
- Radiowóz i czterech funkcjonariuszy było na Dolnośląskim - tłumaczy komendant Barasiński. - Czasami tak się zdarza, że mamy zajęty patrol, zajętych ludzi. Nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na całe zło, jakie istnieje. Ale jest przecież policja. Sprawa została natychmiast im przekazana.
Czy bez sztandaru straży miejskiej uroczystości byłyby nieważne?
- Mamy również pełnić funkcję reprezentacyjną miasta - mówi komendant. - Jeśli są uroczystości miejskie, w których bierze również udział prezydent, jeśli mamy zaproszenie... Myślę, że nie powinno to jakoś specjalnie bulwersować. Jest to zwyczajna sytuacja.
Przecież, dodaje komendant, mogli mieć w tym czasie równie dobrze inną interwencję. I patrol by się nie rozdwoił. Trzeba byłoby poprosić o pomoc policję.
- Myślę, że nie ma powodu do zdenerwowania, skoro przekazaliśmy sprawę policji - mówi Barasiński. - Nie zrobiliśmy nic złego. Czasami jesteśmy zaangażowani przy innych czynnościach i trzeba je wykonać. To nasza normalna praca.
W bełchatowskiej straży miejskiej są 23 etaty dla funkcjonariuszy plus trzy etaty cywilne dla obsługi monitoringu. Minimalna liczba strażników na zmianie to czterech funkcjonariuszy. Ale czasami jest ich nawet 11. Tak było np. w niedzielę. Tyle, że dopiero po południu.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?