Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Autobus potrącił pieszego na przejściu. Rodzina zmarłego dostanie zadośćuczynienie

Ewa Drzazga
Archiwum Polska Press
Sąd Okręgowy w Piotrkowie Tryb. zadecydował, że rodzina mężczyzny śmiertelnie potrąconego przez autobus na przejściu dla pieszych, ma otrzymać z polisy kierowcy auta zadośćuczynienie i odszkodowanie. W grę wchodzi niemal 250 tys. zł. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.

Do tego tragicznego w skutkach wypadku doszło 7 sierpnia 2015 roku na przejściu dla pieszych przy al. Wyszyńskiego w Bełchatowie. Tuż przed północą prowadzący autobus 59-latek śmiertelnie potrącił 32-letniego bełchatowianina, który tamtędy przechodził. Skutków tragedii nie da się już cofnąć, ale piotrkowski Sąd Okręgowy uznał, że najbliższej rodzinie zmarłego należą się pieniądze w ramach zadośćuczynienia i odszkodowania za śmierć 32-latka. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.

Zahamował, gdy uderzył

32-latek, który tuż przed północą w piątek, 7 sierpnia 2015 roku wszedł na dobrze oświetlone przejście dla pieszych przy al. Wyszyńskiego, nie mógł spodziewać się, że może mu się tam coś stać. Na ulicach niemal nie było ruchu, pogoda była dobra. A jednak. 59-letni kierowca autobusu, który o tej samej porze przejeżdżał al. Wyszyńskiego, nie zauważył mężczyzny wchodzącego na pasy.

Z późniejszych wyliczeń biegłego wynika, że gdy 32- latek znalazł się na przejściu, autobus był oddalony od niego o co najmniej 29 metrów. Pojazd nie jechał z nadmierną prędkością, wynosiła ona jedynie 41 km/h. Gdyby kierowca autobusu nacisnął wówczas pedał hamulca, nie miałby najmniejszych problemów z zatrzymaniem się w porę, przed uderzeniem w 32-latka.

Nie ma pewności, ale możliwe, że mężczyzna na pasach zaczął biec, gdy zobaczył nadjeżdżający autobus. Równie prawdopodobne jest, że przyspieszył dopiero wtedy, gdy zorientował się, że kierowca w ogóle nie zwalnia. 59-latek za kierownicą autobusu manewr hamowania podjął dopiero wówczas, gdy zorientował się, że w coś autem uderzył.

Do tego, by pieszy uniknął zderzenia, brakowało naprawdę niewiele. Z ustaleń śledztwa wynika, że 32-latek przechodził z lewej strony jezdni na prawą (jeśli patrzeć z miejsca kierującego autobusem). Do kolizji z pieszym do-szło około 1,3 metra od prawej krawędzi jezdni. 32-latek, gdy przyspieszył kroku, żeby uniknąć zderzenia z autobusem, zaczął pokonywać jezdnię na ukos, oddalając się od nadjeżdżającego samochodu. W efekcie, gdy doszło do zderzenia, mężczyzna był już około 2 metry za przejściem dla pieszych. 32-latek został uderzony przodem pojazdu, mniej więcej 80 cm od prawego brzegu maski auta. Zginął na miejscu.

Należy się zadośćuczynienie

Kierujący autobusem 59-latek był trzeźwy. Jak sam zeznał, nie widział wchodzącego na przejście mężczyzny. To dlatego nie zdjął nogi z gazu i nawet nie zaczął zwalniać. Jeszcze zanim zakończona zostało postępowanie przeciwko kierowcy w sądzie karnym, rodzina zmarłego wystąpiła o zadośćuczynienie i odszkodowanie. 32-latek był kawalerem, ale mieszkał z mamą, był też bardzo zżyty z dwiema siostrami.

To właśnie te osoby domagały się świadczeń od towarzystwa, w którym kierowca autobusu miał wykupioną polisę ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej. Pełnomocnik ubezpieczyciela wniósł o oddalenie pozwu wskazując na przyczynienie się zmarłego do szkody. Sąd Okręgowy w Piotrkowie Tryb. nie podzielił tego stanowiska. Uznał, że matce 32-latka należy się zadośćuczynienie w wysokości 99 tys. zł oraz 45 tys. zł odszkodowania (za pogorszenie sytuacji życiowej). Z kolei jego siostry maja otrzymać po 63 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za śmierć brata.

Kierowca autobusu wcześniej skazany

Sąd Rejonowy w Bełchatowie uznał, że 59-letni kierowca autobusu nieumyślnie przyczynił się do wypadku drogowego w ten sposób, że zbliżając się do przejścia dla pieszych nie zachował szczególnej ostrożności. Nienależycie obserwował jezdnię i okolice przejścia. Właśnie przez to nie dostrzegł wtargnięcia na jezdnię pieszego oraz nie zaczął w porę hamować. Kierowca autobusu został skazany na pół roku więzienia (w zawieszeniu na rok). Bełchatowski sąd w postępowaniu karnym wziął pod uwagę okoliczności świadczące na korzyść oskarżonego. Chodzi o fakt, że według świadków 32-latek wbiegł na przejście dla pieszych i że w tej sytuacji on sam mógł przyczynić się do tego wypadku.

W postępowaniu cywilnym Sąd Okręgowy w Piotrkowie Tryb. też rozważał tę kwestię. Uznał, że skoro pieszy przechodził jezdnię w miejscu do tego przeznaczonym, nie można twierdzić, iż w sposób znaczący przyczynił się do wypadku (a taką linię obrony przyjął pełnomocnik towarzystwa ubezpieczeniowego, które miało wypłacić świadczenie).

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto