- Mogę grać nawet sześć setów, byleby tylko awansować. Mam wielką ochotę na wyeliminowanie Zenitu - mówi as PGE Skry Mariusz Wlazly. Bełchatowianie, choć pierwszy mecz przegrali, widzą szanse awansu. Wiele zależeć będzie od stanu zdrowia ich rozgrywającego Miguela Falaski, który w czasie spotkania w Łodzi doznał kontuzji palca u nogi. Do Kazania oczywiście poleciał, ale wcale nie jest pewne, czy wystąpi. Jeśli okaże się, że Hiszpan nie może zagrać, w wyjściowym składzie zastąpi go Paweł Woicki.
Mistrzowie Polski w Kazaniu wylądowali około godz. 23 miejscowego czasu. Na termometrach było wówczas minus dziesięć stopni Celsjusza. Na szczeście bełchatowianie zagrają w hali, więc mróz panujący na zewnątrz nie będzie im przeszkadzał. We wtorek mistrzowie Polski poznają halę, w której na co dzień swoje mecze rozgrywają siatkarze trenera Władymira Alekno.
Bełchatowianie w poniedziałek późnym wieczorem wylądowali w stolicy rosyjskiego sportu. W niewiele ponad milionowym Kazaniu są czołowe rosyjskie drużyny siatkarzy, siatkarek, piłkarzy, koszykarzy, hokeistów i piłkarzy wodnych.
To w miejscowym UNIKS jedną z gwiazd jest łodzianin Maciej Lampe. To tutaj w Rubinie do niedawna wielkie pieniądze zarabiał Rafał Murawski, który kilka tygodni temu wrócił do Lecha Poznań. Pieniądze nie są tu problemem, a miejscowe kluby mają tzw. nieograniczone budżety. O finansowaniu kazańskiego sportu opowiada się legendy. Choćby takie, że gdy potrzeba pieniędzy, to po prostu z góry wydaje się polecenie bankom, czy wielkim przedsiębiorstwom, by przekazały brakującą kwotę. Mecenasem Zenita jest wielki koncern Gazprom, co już samo w sobie wiele mówi o finansowych możliwościach siatkarskich mistrzów Rosji.
Specjalnie dla Zenita w ostatnich tygodniach wykończono halę "Sankt Petersburg", bo do tej pory Llloy Ball i jego koledzy korzystali z koszykarskiej "Basket Hall". Choć zarówno w "Basket Hall", jak i w nieco mniejszej, bo pięciotysięcznej hali "Sankt Petersburg" nie ma szans, by na trybunach zasiadł komplet publiczności. Wszystko dlatego, że siatkówka w Kazaniu, choć stojąca na najwyższym w Rosji poziomie, nie cieszy się wielkim zainteresowaniem. - Granie przed taką publicznością, jak w Łodzi, nie zdarza nam się często. To jest wielka przyjemność - mówi trener Alekno.
Kto wie, czy właśnie nie trener, który lada dzień znów będzie prowadził reprezentację Rosji, nie jest największą gwiazdą kazańskiej drużyny. Niby pan z brzuszkiem, ale de facto jeden z największych ludzi rosyjskiej siatkówki. W zespole ma wprawdzie wielkie siatkarskie nazwiska choćby mistrzów olimpijskich Lloya Balla i Williama Priddy'ego, czy doskonałych Rosjan Maksima Michajłowa, Siergieja Tietiuchina i Nikołaja Apalikowa, ale sam też jest wielką postacią. I apodyktyczną - gdy Zenit przed tygodniem wylądował w Łodzi, trener zabronił swoim graczom jakichkolwiek kontaktów z polskimi mediami. I wszyscy - nawet Ball, który za rozmowami z polskimi dziennikarzami przepada - go posłuchali.
Środowy mecz tłumów nie zgromadzi, ale nie zmienia to faktu, że zagrają ze sobą dwie czołowe drużyny Europy, z których każda śmiało mogłaby sięgnąć po zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Po wygranej w Łodzi 3:2 faworytem są gracze Zenita, ale w obecnym systemie rozgrywek w europejskich pucharach trzeba wygrać dwa mecze albo jeden mecz i złoty set. Dlatego - choć szala na razie przechylona jest na stronę Rosjan, to nikt w bełchatowskim obozie nie zamierza się poddawać.
Spotkanie w Kazaniu rozpocznie się o godz. 16 czasu polskiego. Transmisję z meczu przeprowadzi telewizja Polsat Sport.
Kibice GKS Katowice dopingowali na Mariackiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?