Dług Piotrkowa na koniec tego roku wyniesie 115 milionów złotych, co stanowi 31,86 procent dochodów miasta planowanych na 2012 rok.
- Relacja długu do dochodów to wskaźnik nieadekwatny do rzeczywistej zdolności kredytowej samorządu - mówi Jarosław Bąkowicz z biura prasowego piotrkowskiego magistratu. - Zależnie od struktury dochodów, dla jednych może być zbyt wysoki, a dla innych zbyt niski.
Dla Piotrkowa jest to limit bezpieczny. Trybunalski gród jest zadłużony w bankach na kwotę 109,3 mln zł i Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na kwotę 5,7 mln zł.
- Zadłużenie spowodowane jest realizacją inwestycji współfinansowanych z funduszy Unii Europejskiej - wyjaśnia Bąkowicz i wymienia m.in.: Trakt Wielu Kultur, scenę Teatru Jaracza w MOK, modernizację ul. Sulejowskiej, budowę sali gimnastycznej przy ZSP nr 4, budowę rond, rekultywację wysypiska odpadów, modernizację i rozbudowę oczyszczalni ścieków, E-Urząd i Piotrkowską Platformę E-learningową.
- Wartość nakładów na te projekty w latach 2008-2012 wynosi 142,9 mln zł przyudziale własnym miasta w kwocie 55,9 mln zł - podkreśla Bąkowicz.
W ciągu ostatnich pięciu lat zadłużenie Piotrkowa wzrosło o 23,2 mln zł. Zgodnie z prognozą długu miasta na lata 2012-2030 poziom długu w stosunku do dochodów w każdym roku mieścić się będzie w limicie 60 procent.
- Moim zdaniem, zadłużenie miasta jest olbrzymie, a w przyszłym roku, kiedy faktycznie ruszy najpotężniejsza inwestycja - modernizacja oczyszczalni ścieków - będzie jeszcze wyższe - mówi opozycyjny radny Tomasz Sokalski. - Dochody miasta przy tym maleją i w pewnym momencie nie będzie możliwości brania kredytów na kolejne inwestycje. Już w tej chwili jest problem, żeby naprawić kawałek chodnika.
Podobne obawy ma jeden z opozycyjnych radnych Rady Miasta Bełchatowa, Tadeusz Rozpara.
- Samorząd bez kredytów nie jest w stanie sam sfinansować większych inwestycji, ale Bełchatów w tej chwili już balansuje na cienkiej linie - mówi Rozpara. - Na najbliższe lata miasto jest ograniczone w możliwościach inwestowania, a już w tym roku może zabraknąć na wydatki oświatowe. I sytuacja nie jest bezpieczna, jeśli miasto będzie musiało zaciągać kredyty na pokrycie bieżących wydatków.
Zadłużenie Bełchatowa wynosi 57,7 mln zł, co stanowi 39,04 proc. planowanych dochodów. Bełchatów ma jedynie długoterminowe kredyty bankowe.
Na minusie Piotrków ma już 115 mln zł. Bełchatów ma do spłaty 57 mln zł. Władze miast przekonują, że takie zadłużenie, w stosunku do planowanych dochodów, to wciąż bezpieczny limit. Opozycyjni radni przestrzegają - to wysokie zadłużenie, które w kolejnych latach może zastopować inwestycje.
- Wieloletnia prognoza finansowa przewiduje zadłużenie Bełchatowa niezmiennie na bezpiecznym poziomie - zarówno względem wskaźników aktualnie obowiązujących, jak i nowych wskaźników, które obowiązywać będą od 2014 roku - mówi Beata Kwiecińska-Pintos, rzecznik prezydenta Bełchatowa.
Kwiecińska-Pintos podkreśla, że konieczność zaciągania zobowiązań przez samorząd jest wynikiem nakładania na gminy coraz większej liczby zadań, z równoczesnym brakiem zabezpieczenia odpowiednich funduszy.
- Przykłady można by mnożyć - dodaje rzecznik prezydenta - poczynając od oświaty (subwencja oświatowa pokrywa jedynie 60 proc. wydatków miasta na ten cel), przez pomoc społeczną, po, zdawać by się mogło, tak prozaiczne rzeczy jak oświetlenie ulic. Przykład: droga jest krajowa, ale miasto płaci za jej oświetlenie - dodaje.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?