Stoimy w autobusach jak śledzie. Tak o podróżach do szkoły opowiadali swoim rodzicom gimnazjaliści z terenu gminy Bełchatów, dowożeni do miejskich szkół. Przewoźnik organizujący dowozy przyznaje, że trudności były. Ale starają się reagować na bieżąco.
Najgorzej jest na liniach zbierających dzieci z okolic Łękawy czy Woli Mikorskiej.
- Stoimy na schodkach - mówi jedna z gimnazjalistek.
- Dziś rano stało 17 osób, nie było już miejsca, żeby się przesunąć do tyłu.
Rodzice o problemie opowiedzieli w szkole. - Miałam sygnały po spotkaniu z rodzicami - mówi Elżbieta Kudaj, dyrektor Gimnazjum nr 3. - To niedopuszczalne, bezpieczeństwo uczniów jest najważniejsze. Podpytywałam uczniów, mówili, że są upchani jak śledzie. Zgłosiłam problem w urzędzie gminy, kontaktowałam się też z prezesem PKS - mówi dyrektor.
Kłopoty są szczególnie rano. Zdarza się, że do kursowego autobusu już w Zelowie wsiada tyle osób, że dzieci dołączające np. w Podwodach stoją. Te zabierane w Woli Mikorskiej muszą się cisnąć przy drzwiach.
Kamil Ładziak, wójt gminy Bełchatów, przyznaje, że o uczniowskim kłopocie wie. Od września dzieci dowożone są przez liniowe autobusy bełcha-towskiego PKS, a nie, jak do tej pory, przez gimbusy gminnego Zakładu Gospodarki Komunalnej. A że przewoźnik nowy, to na początku w potrzebach dowozowych nie do końca zorientowany.
- Kłopot dotyczy głównie kursu, który zbiera dzieci z okolic Łękawy - dodaje wójt. - Prosiliśmy PKS, żeby uporał się z problemem.
Jacek Krata, prezes bełch-towskiego PKS, przyznaje, że kłopoty z przewozami rzeczywiście się pojawiły.
- Tak naprawdę na początku września nie znaliśmy do końca liczby dzieci, które będą korzystać z dowozów - tłumaczy Jacek Krata. - Część rodziców zdecydowała się posłać uczniów do gminnych placówek, część została przy miejskich i tych dowozimy. Rzeczywiście, problemy pojawiały się, ale reagujemy na bieżąco.
Jak dodaje, największe kłopoty są na końcówkach tras, np. w Woli Mikorskiej czy w okolicach Augustynowa. - Radzimy sobie tak, że podstawiamy drugi autobus, albo na dany kurs wypuszczamy większy - dodaje prezes Krata. - Tyle że trzeba pamiętać, że w autobusach są także miejsca stojące. Fakt, że kilka osób nie będzie siedzieć, nie powinien bulwersować. Te pierwsze tygodnie były testowe. Liczyliśmy się tym, że trzeba będzie dokonywać korekt.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?