Powodem zamieszania wokół dokumentu jest brak zgody radnych na zaciągnięcie przez miasto 25 mln zł kredytu, który gwarantuje jego realizację.
Podczas ostatniej sesji rady miasta ponownie nie przegłosowano uchwały w sprawie zmian w budżecie, w tym zaciągnięcia wspomnianego kredytu.
Za przyjęciem głosowało 8 radnych klubów PLUS i PO, przeciw 9 radnych PiS i Ziemi Bełchatowskiej, od głosu natomiast wstrzymali się radni Lewicy i Demokratów.
To oznacza, że część zaplanowanych w tym roku inwestycji w mieście może się mocno opóźnić. Co gorsza, jeśli zaciągnięcie kredytu nie zostanie uchwalone podczas marcowej sesji, część tegorocznych inwestycji zostanie w ogóle wykreślona z budżetu lub odłożona. Chodzi m.in. o przebudowę ul. Lipowej, ronda na al. Wyszyńskiego i kanalizacji na osiedlu Binków.
Brak uchwalonego kredytu może postawić pod znakiem zapytania staranie się o dofinansowanie w unijnych konkursach, m.in. na przebudowę Miejskiego Centrum Kultury.
Jak komentują obserwatorzy, to pierwsze oznaki walki o głosy wyborców. Inne zdanie mają miejscy radni. - Takie zadłużenie nie jest sytuacją wyjątkową, dlatego jeśli przyjęto budżet, to radni powinni pozwolić go realizować. Takie działania to blokowanie rozwoju miasta - mówi Jan Pełka, radny klubu PLUS. - Radni świadomie zablokowali możliwość pokrycia wydatków w budżecie z kredytu, to są działania wymierzone nie w prezydenta, a w mieszkańców miasta.
Na radnych suchej nitki nie pozostawia też sam prezydent.
- Jestem przekonany, że wśród części radnych pokutuje przekonanie, że im gorzej, tym lepiej, ale miasta nie stać na to, by tkwić w miejscu. Stojąc w miejscu, tak naprawdę się cofamy - mówi Marek Chrzanowski, prezydent Bełchatowa.
Opozycja takie głosowanie tłumaczy brakiem zgody na zbyt wysokie zadłużenie budżetu miasta, które wyniosłoby 49,7 proc. w stosunku do dochodów (przy maksymalnym progu 60 proc.).
- Inwestycje, które prezydent proponuje w tak krótkim czasie, można rozłożyć na kilka lat, nie powodując jednocześnie tak dużego zadłużenia - mówi Dariusz Kubiak, wiceprzewodniczący rady z klubu PiS. - Prezydent chce zrealizować swój pomysł wyborczy w ciągu roku po to, aby miasto przez kolejne lata zaciskało pasa, by móc spłacić ten kredyt.
Opozycja namawia prezydenta do dialogu i rozmowy.
- Prezydent nie chce rozmawiać z radnymi, nie przychodzi na komisję budżetu i skarbu miasta, nawet nas nie próbował przekonywać, abyśmy nad tym głosowali - mówi Kubiak.
Włodzimierz Kuliński, przewodniczący rady miasta, wierzy, że cała awantura o kredyt zakończy się pozytywnie.
- To jest blokowanie działań miasta, na które czekają mieszkańcy, potrzebna jest tutaj cierpliwa dyskusja prezydenta z opozycją. W dalszym ciągu jestem optymistą i wierzę, że uda się porozumieć w sprawie budżetu - mówi Kuliński.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?