Bełchatów. Ulica Inki zamiast Wąskiej po burzliwej debacie radnych

Bełchatów. Danuty Siedzikówny "Inki", tak będzie nazywać się ulica Wąska, położona na osiedlu Żołnierzy POW, pomiędzy pl. Wolności, a ul. Grota Rowerckiego. Było to kolejne podejście do zmiany nazwy tej ulicy. Na poprzedniej sesji radni zdjęli ten punkt z obrad.

Tym razem też nie obyło się bez słownych przepychanek. I to wśród radnych Prawa i Sprawiedliwości, którzy spierali się na sesji, czy ul. Wąska to odpowiednie miejsce, by uczcić łączniczkę i sanitariuszkę AK, rozstrzelaną w 1946 roku za działalność w konspiracji.

Nazwanie ul. Wąskiej imieniem "Inki" domagała się część radnych PiS związanych z prezydium rady miejskiej (Elżbieta Naturalna. Piotr Wysocki, Sebastian Brózda).

Piotr Wysocki argumentował, że to dobra lokalizacja - w centrum miasta, przy Szkole Muzycznej, w pobliżu parku, gdzie wkrótce stanie pomnik Józefa Piłsudskiego.

Ale grupa radnych PiS związana m.in. z prezydent Mariolą Czechowską była innego zdania.

- Danuta Siedzikówna zasługuje na bardziej godną ulicę, była postacią bohaterską - mówiła Małgorzata Pagieła. - Komuniści chcieli ją wymazać z pamięci, gdybyśmy jej imieniem nazwali tak nic nie znaczącą ulicę jak Wąska, to tak, jakbyśmy my też chcieli ją wymazać - argumentowała.

To wywołało burzę na sesji. Radny Józef Dżugaj argumentował, że najbardziej godnym miejscem do nadania imienia "Inki" byłoby rondo. Bo... można na nim postawić w przyszłości pomnik. - Na rondzie może stanąć pomnik, rzeczywiście, to wspaniała myśl! - wtórował mu Józef Wodziński.

Na początku nie bardzo było wiadomo, o które rondo chodzi. Ostatecznie stanęło, że o to u zbiegu ulic 1 Maja i Staszica, przy E.Leclercu, a więc najnowsze rondo w mieście. Okazało się jednak, że zdaniem służb prawnych magistratu zmiana lokalizacji dla nazwy powinna wymagać nowej inicjatywy uchwałodawczej, a więc przejście całej procedury debat w komisjach. Bo w końcu ul. Wąska, to nie to samo co rondo.

- Co wy robicie na tle tych kamer - grzmiał z wysokości prezydium rady Sebastian Brózda, wiceprzewodniczący rady miejskiej, krytykując swoich partyjnych kolegów i koleżanki za to, że kolejny raz sprawa uhonorowania "Inki" może zostać odwleczona w czasie.

- Powiem krótko, zachowajmy się jak trzeba - z patosem dodał radny Michał Wyczachowski, nawiązując do ostatnich słów wypowiedzianych przez Danutę Siedzikównę tuż przed rozstrzelaniem.

Ostatecznie Elżbieta Naturalna, przewodnicząca rady miejskiej zarządziła głosowanie imienne. Każdy radny musiał powiedzieć, czy jest za, czy też przeciw nadaniu imienia "Inki" ulicy Wąskiej.
Za głosowali: Sebastian Brózda, Radosław Herudziński, Joanna Janicka, Karol Kowalski, Zdzisław Markiewicz, Dariusz Matyśkiewicz, Elżbieta Naturalna, Ewa Skorupa, Krzysztof Wata, Michał Wyczachowski, Piotr Wysocki i Dariusz Wyszyński. W sumie 12 radnych.
Przeciw była trójka radnych - Józef Dżugaj, Tadeusz Markiewicz (argumentował, że jest za nadaniem imienia "Inki" ale dla którejś z nowych ulic w mieście, gdyż uważa, że istniejące nazwy nie powinny być zmieniane) i Małgorzata Pagieła.
Pięcioro radnych wstrzymało się od głosu: Adam Czechowski, Krzysztof Pierzchała, Monika Selerowicz i Józef Wodziński.
W głosowaniu nie wzięła udział Jolanta Pawlikowska, a Grzegorz Muskała i Paweł Koszek byli nieobecni na sesji.

Ten wynik głosowania pokazuje wyraźnie, jak przebiega granica politycznego podziału obecnie w radzie miejskiej.