Bełchatów. Ścieżki rowerowe pełne szkieł. Łatwo przebić oponę

Przebita dętka to zmora każdego rowerzysty. Zwłaszcza, gdy do domu lub serwisu rowerowego jest daleko i swój jednoślad trzeba prowadzić . Takie historie przytrafiają się jednak bełchatowskim rowerzystom coraz częściej.

- Rozbite butelki, nie posprzątane szkło i to wystarczy - mówi Zbigniew Paryski, rowerzysta z Bełchatowa. - Jechałem ścieżką rowerową wzdłuż Czplinieckiej. Jest tam tyle szkieł, że ominąć się nie da. Najechałem, złapałem gumę i było po dalszej jeździe - dodaje. Bełchatowianin podkreśla, że nowe dętka i opona z wymianą kosztowały go 45 zł. Nie o pieniądze tu jednak chodzi, a o porządek. Bo jak mówi, ścieżki rowerowe są przecież dla rowerzystów, po to, aby mogli bezpiecznie po nich jeździć. Powinny być więc posprzątane. Opony dla rowerów nie są przecież tak grube, jak te samochodowe.

- Jeżdżę rowerem po mieście i na wielu ścieżkach widziałem porozbijane butelki i leżące kawałki szkła - mówi pan Zbigniew. - Jedziesz jak w rosyjskiej ruletce, nie wiesz, kiedy natrafisz na szkło, którego wyminąć się nie da - dodaje.

O tym, że problem stłuczonych drobinek szkła i innych ostrych przedmiotów, która dziurawią opony i dętki jest spory mówią także przedstawiciele najbardziej znanej bełchatowskiej organizacji cyklistów.

- Problemem bełchatowskich ścieżek rowerowych jest to, że w większości są one z kostki brukowej i bardzo często kawałki szkła, czy różnego rodzaju drutów dostają się w szczeliny między kostkami - mówi Maciek Kuszneruk z lider Załogi Rowerowej Zgrzyt. - Maszyny, które czyszczą ścieżki rowerowe, nie mogą ich wymieść z tych szczelin.

Zresztą same maszyny do czyszczenia również mogą być źródłem kłopotów dla miłośników jednośladów. Jak zauważa Maciek Kuszneruk, niektóre mają bowiem metalowe szczotki, które podczas czyszczenia czasami gubią końcówki. Te natomiast wpadają w szczeliny i gdy najedzie na nie rower, łatwo przebić koło.

Miłosz Rudnicki, prezes miejskiej spółki Przedsiębiorstwo Gospodarki Mieszkaniowej, która zajmuje się utrzymaniem czystości na chodnikach i ścieżkach rowerowych w mieście podkreśla jednak, że sprzęt z metalowymi szczotkami wjazdu na ścieżki rowerowe nie ma. To odchwaszczarka, która ma czyścić chodniki, a nie ścieżki.

- To prawda, że spotykamy się z problemem rozbitych na ścieżkach rowerowych butelek, ale mamy ekipę, która na to reaguje - podkreśla Miłosz Rudnicki. - Sprzęt mamy ten sam od lat i ludzi oddelegowanych do tej pracy również. Ale może się zdarzyć, że ktoś rozbije butelkę już po przejściu ekipy sprzątającej. Dlatego apeluję do rowerzystów, aby zgłaszać takie przypadki, także dzwoniąc na numer alarmowy. Ekipa podjedzie i posprząta - podkreśla prezes miejskiej spółki.

Teraz, gdy sezon rowerowy w pełni na pracę nie narzekają serwisy jednośladów. Klejenie dętek przeszło już do lamusa, bo nowa kosztuje około 10 zł, a z wymianą około 15 zł.

- Faktycznie często w ciągu dnia ktoś podjeżdża z przebitą dętką. Takich serwisów jest więcej niż kiedyś, ale też chyba jest większa moda na rowery - mówi Bogdan Stasiak, prowadzący swój sklep z serwisem rowerowym. - Inna rzecz, że wiele osób jeździ na słabych oponach. Dobra opona szybko się nie przebije, ale taka, która ma już kilka sezonów jest słabsza - dodaje.

Często więc złapanie gumy wiąże się z wymianą dętki wraz z oponą.

Nie tylko jednak szkła i inne ostre przedmioty mają wpływ na przebite opony. Rowerzyści zauważają, że wciąż w wielu miejscach ścieżki rowerowe przy skrzyżowaniach zakończone są wysokimi krawężnikami. - Wiele osób łapie gumę właśnie na krawężnikach - podkreśla Maciek Kuszneruk. - Nie tylko nie posprzątane ścieżki, ale ich budowa ma wpływ na zniszczone koła.

Optymalne byłoby obniżenie krawężników i budowa ścieżek z masy bitumicznej, a nie z kostki.