Bełchatów. Miejski szalet (prawie) gotowy. Będzie płatny?

Batalię o przywrócenie szaletu miejskiego toczono właściwie od momentu, gdy zlikwidowano publiczną toaletę na placu Narutowicza. Temat wracał także przy okazji kolejnych edycji budżetu obywatelskiego i wreszcie w 2017 roku przygotowano projekt, który zyskał taką liczbę głosów, że zakwalifikował się do realizacji.

O tym, że toaleta powstanie, zadecydowano co prawda w 2017 roku, ale (zgodnie z założeniem budżetu) sam projekt miał być zrealizowany do koń-ca 2018 roku. Ostatecznie bełchatowianie szaletu doczekali się dopiero teraz, a na to, by móc z toalet korzystać, trzeba będzie jeszcze kilka tygodni poczekać.

Toaletę wybudowano na placu Narutowicza. Dyskretny, niewielki obiekt przylega do budynku Miejskiego centrum Kultury. Prace związane z budową, wykonaniem przyłączy wodociągowo - kanalizacyjnych, sanitarnych i elektrycznych kosztowały w sumie nieco ponad 200 tys. zł. Szalet jest przystosowany dla niepełnosprawnych, ma też udogodnienia dla matek z dziećmi.

Całość jest już gotowa, uporządkowano też teren w rejonie robót. Jednak na to, by móc korzystać z toalety, trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Na razie, jak mówi Zbigniew Pożycki, dyrektor Wydziału Inżynierii i Ochrony Środowiska, trwają jeszcze odbiory robót. Do 15 kwietnia mogą potrwać różnego typu poprawki i drobne zabiegi. - Później, na kwietniowej sesji Rady Miejskiej, radni mają dyskutować o regulaminie korzystania z miejskiego szaletu - dodaje Pożycki.

Sesja zaplanowana jest na 18 kwietnia. Jednak sam regulamin nie jest formalnością, bo w jego ramach zostanie też ustalone, czy korzystanie z toalety będzie darmowe, czy płatne (a jeśli tak, to w jakiej kwocie)? Przy drzwiach wejściowych do kabin zamontowane są urządzenia na monety, więc oba warianty wchodzą w grę.