Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Aleksander Adamus z Obornik Śląskich i Paweł Bartnik z Bełchatowa wyruszą autostopem do Indii

Katarzyna Renkiel
Autostop do dla nich pasja, bez której nie wyobrażają sobie życia i dzięki której czują się wolni
Autostop do dla nich pasja, bez której nie wyobrażają sobie życia i dzięki której czują się wolni Archiwum prywatne
Dwaj studenci Aleksander Adamus z Obornik Śląskich i Paweł Bartnik z Bełchatowa zamierzają wyruszyć autostopem do Indii. Ich wyprawa potrwa niemal dwa miesiące.

Sam powód był banalny. Zawieźć laptop siostrze, która była na wymianie AISEC. Z krótkiego wypadu zrobił się plan dwumiesięcznej, ambitnej podróży pod hasłem ,,Autostopem ku wolności". Jej nazwa wzięła się od tytułu kroniki, którą prowadzi Paweł - ,,Autostop moją drogą ku wolności".

Młodzi podrożnicy jadąc przez kraje, które Europejczykom kojarzą się z brakiem wolności (Iran, Pakistan), chcą sprawdzić, co ten stereotyp ma wspólnego z prawdą. Po drodze zapytają napotkane osoby, o to, czym dla nich jest wolność i czy czują się wolni, a odpowiedzi umieszczą w kronice. Planują spotkać się m.in. z Lechem Wałęsą, trzema noblistami, a nawet z Dalajlamą.

Wyprawa do Indii będzie pierwszą wspólną, ale i zarazem najdalszą podróżą dwójki studentów. Jej inicjatorem był Alek, który szukając towarzysza wyprawy trafił na Pawła. Plan podróży w zarysach powstawał od początku roku.
Najpóźniej 10 czerwca studenci planują wyruszyć z Polski. Ich trasa obejmie Czechy, Węgry, Włochy, Grecję, Turcję, Iran i Pakistan. Do Indii chcą dotrzeć na koniec lipca.
- Najzabawniejsze jest to, że dojedziemy tam parę dni po tym, jak moja siostra wróci do Polski - opowiada Alek.

Ten 21-letni chłopak to student antropologii kultury na jednej z krakowskich uczelni. Uwielbia czytać książki. Sam o sobie mówi, że jest dumny, wrażliwy i ciekawy. Wśród idoli wymienia Marco Polo i Thora Heyerdahla. Na początku traktował autostop jako formę dojazdu na krótkich odcinkach. Do tej pory ma za sobą m.in. przejście na pieszo razem z ojcem szlaku Camino de Santiago wzdłuż Pirenejów do Hiszpanii oraz majówkę w Neapolu. Łącznie 18 tys. km.
Alek podczas swoich wypraw natknął się na wielu ciekawych, ale czasem i niebezpiecznych ludzi. - Niektórzy widząc mnie samego gdzieś na poboczu myślą, że ktoś mnie okradł, zatrzymują się i są wtedy bardzo mili. Ale zdarzają się też tacy, którzy odwracają wzrok.

Jego kompan Paweł ma podobne zdanie. 22-latek jest studentem na kierunku inżynieria biomedyczna na Uniwersytecie Wrocławskim i fanem siatkówki. Ceni u siebie siłę, cierpliwość i romantyzm. Swoją przygodę z autostopem rozpoczął niespełna 2 lata temu, a już ma na swoim koncie przejechane 70 tys. km. Inspiruje go m.in. postać Matta Hardinga i Kingi Choszcz.
- Za pierwszym razem powód był prosty, zaoszczędzić trochę kasy na wakacje, bo jechałem z Wrocławia do Krynicy Morskiej - mówi. - Poza tym chciałem się przekonać, jak to jest. Później były dłuższe trasy po Polsce, a nawet Europie i zaczęło mnie to coraz bardziej wkręcać - mówi i dodaje, że do tej pory zdarzyło mu się już jechać z osobami, które przemycały marihuanę, albo przewoziły skradzione części aut.

Rodzice i znajomi obu studentów już przyzwyczaili się do tego, że widują ich rzadko, ale jak mówi Alek, bycie rodzicem to trudna sprawa, to jak pozwolić kawałkowi swojego serca, żeby biegał gdzieś po świecie i szukał przygód. Śmieje się , że ma to też swoje plusy, bo rodzice nie męczą go domowymi obowiązkami, tylko cieszą się z jego pobytu w domu. Obaj są ostatnio bardzo zapracowani, czynią ostatnie przygotowania do wyprawy. Trzeba wziąć odpowiedni sprzęt, nie za ciężki, ale też pojemny. Dobre okulary przeciwsłoneczne i bieliznę termoaktywną. Najlepiej trzymać się zasad tzw. kodeksu autostopowicza.
- Po wejściu do auta od razu zapiąć pasy i grzecznie się przedstawić - poucza Paweł. - Dobrze jest też pokazać kierowcy, że może ci ufać. Jeśli jedzie za szybko, warto go poprosić, żeby zwolnił, a jeśli zignoruje prośbę, lepiej wysiąść.

Obaj mają za sobą niezbyt przyjemną sytuację, kiedy to kierowcy wciskali gaz do dechy, wyprzedzali pod górkę na trzeciego i niewiele brakowało do czołowego zderzenia. Poza tym obaj uważają, że aby zostać autostopowiczem, trzeba być cierpliwym i chcieć spróbować świata oraz kontaktów z ludźmi.
- Raz zdarzyło mi się, że czekałem 4 godz. pod Garmisch- Partenkirchen w Norwegii. Była noc, a na dodatek śnieżyca, ale wreszcie ktoś się zlitował - mówi Alek. - Udało mi się dotrzeć na stację benzynową i tam przespać się w ciepłym miejscu, czyli damskiej kabinie.

Podróżowanie to dla obu pasja, z którą chcieliby związać swoją przyszłość. Marzy im się podróż do Afryki.

Relacje i zdjęcia z wyprawy oglądać będzie można na stronie www.autostopemkuwolnosci.pl

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto