MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Za protest idą do sądu

Ewa Drzazga
Rodzice zorganizowali przed magistratem manifestację, by pokazać, że nie godzą się na wysokie opłaty
Rodzice zorganizowali przed magistratem manifestację, by pokazać, że nie godzą się na wysokie opłaty Ewa Drzazga
Przesłuchania, rozprawy w sądzie, groźba grzywny. Jaka może być cena udziału w legalnej manifestacji? Ci, którzy w październiku przyszli protestować pod magistrat, już wiedzą.

Maciej Wiśniewski, dziennikarz lokalnego tygodnika, dzień przed Wigilią otrzymał informację, że jest oskarżony o naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza policji. Dziś czeka, jak zakończy się postępowanie sądowe. Kilkudziesięciu rodziców wciąż nie wie, czy i ile jeszcze razy będą opowiadać o tym, co działo się podczas pamiętnej demonstracji. Jedno wiadomo na pewno. Policja działała wtedy zgodnie z prawem. Przynajmniej zdaniem bełchatowskiej prokuratury i sądu.
Kilkudziesięciu rodziców protestować przed magistrat przyszło we wtorkowe popołudnie, 4 października. Z transparentami chodzili po pasach przed urzędem. Manifestacja była, jak podkreślają jej uczestnicy, legalna. Zdaniem policji przynajmniej część spośród manifestujących zachowywała się w ten sposób, że można im zarzucić niestosowanie się do poleceń osoby kierującej ruchem drogowym.

Jeszcze w listopadzie pierwsi rodzice zaczęli otrzymywać zawiadomienia, z których wynikało, że mają się stawić na komendzie w charakterze podejrzanych o naruszenie art. 92 paragraf 1 kodeksu wykroczeń. Artykuł, o którym mowa w wezwaniach, dotyczy niedostosowania się do znaku, sygnału drogowego lub polecenia osoby uprawnionej do kierowania ruchem. Grozi za to grzywna lub nagana. Zanim jednak wszyscy zdążyli się stawić, wezwania anulowano.
Okazało się, że bełchatowska komendant policji zwróciła się do swojego przełożonego z prośbą o przekazanie tej sprawy innej jednostce. Uznała, że dla dobra postępowania lepiej, jeśli mundurowi z Bełchatowa nie będą go prowadzić.

Dochodzenie powierzono policjantom z Łasku. Ci przejęli materiały z Bełchatowa i dodali do nich własne ustalenia. Rodzice, którym cofnięto wezwania, otrzymali je ponownie. Na komendę byli wzywani kolejni podejrzani.
- Na podstawie ustaleń poczynionych przez policjantów z Bełchatowa oraz materiału, który nam udało się zebrać, skierowaliśmy do sądu 13 wniosków dotyczących uczestników manifestacji - mówi Katarzyna Chrzanowska, rzecznik KPP w Łasku. - Każda z tych trzynastu osób będzie odpowiadać za to samo, czyli za niedostosowanie się do poleceń osoby kierującej ruchem.

To jednak nie koniec sprawy, bo jak zaznacza Chrzanowska, materiał dowodowy ciągle jest analizowany, a policjanci nadal ustalają osoby, które można rozpoznać na nagraniach. Niewykluczone więc, że z czasem do sądu mogą trafić kolejne wnioski.
Dla bełchatowskich sędziów te 13 wniosków nie będzie pierwszym kontaktem z materiałami dotyczącymi październikowego protestu. W trakcie jest już postępowanie dotyczące Macieja Wiśniewskiego, wówczas dziennikarza lokalnego tygodnika. Maciej przyszedł na manifestację z aparatem. Chciał robić zdjęcia, gdy policjanci wyciągali z tłumu protestujących rodziców, by spisać ich dane. W pewnym momencie przed nim "wyrósł" policjant. Młody dziennikarz próbował dalej robić zdjęcia. Ci, którzy obserwowali wtedy te wydarzenia, mówią, że wywiązała się dyskusja z policjantem. Czy dziennikarz się przepychał? Czy odepchnął mundurowego? ...

Czytaj dalej na następnej stronie...
Świadkowie dziś nie są pewni, czy faktycznie doszło tam do przepychanki i kontaktu z funkcjonariuszem.

Wtedy nikomu przez myśl nie przeszło, że Wiśniewski może być oskarżony o naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza. A jednak. Wyrokiem nakazowym Sąd Rejonowy w Bełchatowie nałożył na niego grzywnę w wysokości 800 zł. Szkopuł w tym, że Maciej o wymazanie tego wyroku ze swoich akt mógłby się starać dopiero po pięciu latach. Przez ten czas w jego dokumentach "wisiałoby" to orzeczenie. A naruszenie nietykalności policjanta to nie to samo co grzywna choćby za "nieobyczajne zachowanie".

Dziennikarz odwołał się od decyzji sądu. W połowie marca czeka go pierwsza rozprawa. - Nie chciałbym na tym etapie w żaden sposób komentować tej sprawy - mówi Maciej Wiśniewski. - Jest w toku, mam nadzieję, że skończy się dla mnie pomyślnie.

Wśród uczestników protestu pojawiały się głosy, że tak naprawdę należałoby sprawdzić, czy policjanci, którzy zjawili się na miejscu, działali zgodnie z prawem. Edyta Korytek, jedna z organizatorek protestu, na działanie policji poskarżyła się do Prokuratury Rejonowej w Bełchatowie. Prokurator uznał, że w działaniach mundurowych nie można się doszukać znamion przestępstwa.
- Policja w żaden sposób nie przekroczyła uprawnień - tłumaczy Danuta Grzybowska, zastępca Prokuratora Rejonowego w Bełchatowie. - Podczas demonstracji zebrało się wiele osób. Ustalenia były takie, że uczestnicy mieli nie wychodzić na ulicę. Policjanci działali w taki sposób, by zapanować nad tłumem, ale ich działania były zgodne z prawem.

Od decyzji prokuratury pani Edyta wniosła zażalenie do sądu. Zostało ono oddalone. Innej drogi odwoławczej już nie ma. - Jestem rozczarowana - mówi Edyta Korytek. - Ani prokuratura, ani sąd nie widzą istoty problemu.
Jak dodaje, ona w skardze podnosiła też to, że organizatorzy prosili o policyjną ochronę dla manifestacji.
- Pani komendant przysłała nam pismo z odpowiedzią, że przy tego typu manifestacji, w której udział biorą rodzice z dziećmi, nasuwa się pytanie, czy ochrona jest potrzebna - dodaje współorganizatorka protestu. - Doszła do wniosku, że "odpowiedź nasuwa się sama". Ostatecznie, w naszej ocenie, policjanci przyjechali tam na interwencję.

Edyta Korytek dodaje, że po doświadczeniach z października zorganizowanie jakiegokolwiek rodzicielskiego protestu w Bełchatowie będzie graniczyło z cudem. Kto dobrowolnie będzie się narażał na takie nieprzyjemności, jakie teraz stały się udziałem rodziców?

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto