MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wojt Kleszczowa nie rządzi, ale bierze pensję

Maciej Wiśniewski
Mająca prokuratorskie zarzuty Kazimiera T. wójt Kleszczowa, jednej najbogatszych gmin w Polsce, wciąż pobiera pensję z gminnej kasy, chociaż od prawie dwóch lat nie rządzi gminą. To 6050 zł brutto, czyli dokładnie połowa tego, co zarabiała kiedy jeszcze sprawowała urząd.

Zdaniem kleszczowskich urzędników gmina nie może postąpić inaczej, bo obligują ją przepisy.
- Bazujemy na wyroku Sądu Najwyższego w podobnej sprawie oraz opinii Regionalnej Izby Obrachunkowej, która odpowiedziała na nasze zapytania w tej sprawie, które wysłaliśmy do ministerstwa spraw wewnętrznych - mówi Jacek Rożnowski, komisarz gminy, powołany przez premiera w miejsce zawieszonej Kazimiery T. - Taką dostaliśmy wykładnię prawną i nie chciałbym tego komentować. Mogę jednak zapewnić, że w związku z tym, nie musieliśmy podnosić budżetu gminy przeznaczonego na wypłaty dla urzędników - dodaje.

Kazimiera T. wciąż formalnie jest wójtem Kleszczowa, trwa bowiem postępowanie administracyjne w sprawie wygaszenia jej mandatu, w związku z poświadczeniem przez nią nieprawdy w dokumentacji przetargowej na rozbudowę sieci telekomunikacyjnej w gminie. Ostateczną decyzję podejmie NSA.

Od blisko dwóch lat jest jednak zawieszona w obowiązkach wójta, w związku z toczącym się przeciwko niej postępowaniem karnym, w sprawie tzw. afery gruntowej.

Wójt Kleszczowa została zatrzymana we własnym domu przez funkcjonariuszy CBA w maju 2011 roku. Właśnie od tej pory Kazimiera T. otrzymuje połowę pensji.Piotrkowska prokuratura okręgowa zarzuca jej przekroczenie uprawnień i działanie na szkodę gminy oraz uzyskanie w ten sposób korzyści majątkowych. W sumie śledczy postawili pani wójt trzy zarzuty, za które grozi jej nawet 10 lat pozbawienia wolności.

Zdaniem prokuratury, członkowie rodziny wójt mieli kupić od prywatnych właścicieli grunty rolne, które po zmianie planów zagospodarowania przestrzennego, w 2007 roku stały się gruntami budowlanymi, o wiele większej wartości. Potem te same działki od rodziny wójt odkupiła gmina. Śledczy szacują, że rodzina Kazimiery T. mogła zarobić na tym nawet 5 mln zł.

Na finał sprawy jeszcze poczekamy, bowiem postępowanie jest w zawieszeniu. Prokuratura w Piotrkowie, która sporządziła już akt oskarżenia, złożyła bowiem zażalenie na decyzję bełchatowskiego sądu, który wystąpił z wnioskiem o cofnięcie sprawy do prokuratury, w celu uzupełnienia materiału dowodowego. O tym czy zażalenie jest zasadne zadecyduje Sąd Okręgowy w Piotrkowie. Wciąż zatem nie wiadomo, kiedy proces ruszy.

- Na pewno wszyscy byśmy woleli, aby zawirowania wokół osoby pani wójt już się zakończyły - mówi Jacek Rożnowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Koniec sprawy Assange'a. Ugoda z USA zapewnia mu wolność

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto