Kilkadziesiąt osób, w tym wielu niepełnosprawnych, z Bełchatowa i okolic zostało bez pracy. Firmę Rose-Win, produkującą od ponad dwudziestu lat wina i nalewki, czeka likwidacja. W spółce, która swoją siedzibę ma przy ul. Czaplinieckiej, rządzi już syndyk. Upadłość firmy ogłosił Sąd Rejonowy w Piotrkowie. Syndyk zajmie się wyprzedażą majątku zakładu.
- Dłużnik wnosił o upadłość z możliwością zawarcia układu (forma restrukturyzacji, właściciel firmy zawiera układ z wierzycielami - przyp. red.). Sąd zdecydował jednak o ogłoszeniu upadłości likwidacyjnej. Został wyznaczony syndyk. Od 10 czerwca przez trzy miesiące do firmy mogą zgłaszać się jej wierzyciele - mówi Iwona Szybka, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Piotrkowie Tryb.
Upadłość bełchatowskiego producenta win to dramat dla pracowników firmy, która miała status zakładu pracy chronionej. Spośród 63 pracujących osób w zakładzie, kiedy ten funkcjonował jeszcze na pełnych obrotach, dziś nie ma już nikogo.
- W tym momencie wszyscy otrzymali wypowiedzenia - mówi Lilianna Mikła, prezes spółki Rose-Win. - Obecnie w zakładzie są już tylko dwie osoby, które zostały dla potrzeb formalnych, konieczne przy procesie upadłościowym.
Wielu z pracowników ma świadomość, że znalezienie nowej pracy na miejscowym rynku nie będzie łatwe.
- Trudno się z tym pogodzić, ale będę musiała szukać - mówi jedna z byłych pracownic. - Czy znajdę? Trudno powiedzieć. Byłam przygotowana na taki scenariusz, bo o kłopotach finansowych firmy mówiło się już od dawna.
Kiedy pytamy prezesa firmy o przyczyny upadku stabilnego dotychczas zakładu, wymienia ich kilka.
- Ten typ produkcji wina jest mało rentowny. Taki sam los spotkał podobne do naszego zakłady, m.in. w Żłobnicy czy Sieradzu - mówi Lilianna Mikła. - Zabrakło nam czasu na przebranżowienie, na znalezienie inwestora strategicznego, aby zmienić branżę z nierentownej na bardziej opłacalną.
Jak dodaje, firma miała też kłopoty prawne z urzędem celnym. Nie była w stanie zabezpieczyć potężnych pieniędzy na akcyzę, która miesięcznie kosztowała zakład ok. 700 tys. zł.
Jak się dowiedzieliśmy z nieoficjalnego źródła, zadłużenie Rose-Win może wynieść nawet 4 mln zł. Do 10 września do firmy mają zgłosić się wszyscy wierzyciele, a likwidacja bełchatowskiego zakładu może potrwać nawet dwa lata.
Co ciekawe, jak na razie, Rose-Win nie zgłosiło do Powiatowego Urzędu Pracy zamiaru przeprowadzenia zwolnień grupowych. Umowy z pracownikami były rozwiązywane za porozumieniem stron. Od stycznia 2010 roku do końca czerwca tego roku w PUP zarejestrowało się 20 byłych pracowników zakładu. Na rozwój sytuacji czeka urząd.
- Musimy zobaczyć, jaka jest skala zwolnień, ile jeszcze osób się zarejestruje jako bezrobotni, wówczas zastanowimy się, co robić - mówi Jacek Walczyk, zastępca dyrektora PUP w Bełchatowie.
Być może urząd będzie starał się o pieniądze z ministerialnej rezerwy na dodatkowe szkolenia dla osób bez pracy.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?