Jesienią bełchatowianie byli zespołem, który swoją grą potrafił zachwycić. Nie tylko grali efektywnie, ale również efektownie. Ich siłą byli przebojowi boczni pomocnicy Tomasz Wróbel i Maciej Małkowski. Dziś z tej przebojowości niewiele zostało, a piłkarze trenera Macieja Bartoszka grają mniej widowiskowo nawet od Polonii Bytom. I jeśli to się szybko nie zmieni, to wiosna w Bełchatowie nie będzie wesoła.
Już w pierwszych kilkunastu minutach chorzowianie śmiało mogli objąć prowadzenie. Na szczęście w PGE GKS formę z jesieni zachował bramkarz Łukasz Sapela, więc strzały Arkadiusza Piecha, Macieja Jankowskiego, czy Wojciecha Grzyba nie trafiły do bramki. Ale w 24 minucie zespół z Chorzowa już prowadził 1:0, a największa w tym zasługa obrońców GKS i sędziego Huberta Siejewicza. Po rzucie rożnym w olbrzymim zamieszaniu strzał oddał Żelijko Djokić. Po drodze kierunek lotu piłki zmienił stojący na spalonym Jankowski, ale sędzia gola uznał. Bełchatowscy obrońcy właściwie nie przeszkadzali chorzowianom, a Marcin Drzymont dostojnie leżąc w polu karnym przyglądał się akcji. Nie, nie miał kontuzji. Po prostu... długo wstawał.
Bełchatowianie w pierwszej połowie mieli dwie okazje bramkowe, ale obu nie wykorzystali. Matko Perdijić pewnie obronił jednak strzał z ostrego kąta Wróbla i uderzenie z bliska głową Dawida Nowaka. Zupełnie niewidoczny był Marcin Żewłakow, który pierwszy raz od dłuższego czasu wybiegł w podstawowej jedenastce. Wiele się nie nagrał, bo w przerwie Bartoszek zastąpił go Mateuszem Cetnarskim.
Po przerwie bełchatowianie grali może nieco lepiej, ale i tak widać było, że Ruch ma przewagę. Tym bardziej, że po niespełna kwadransie od wznowienia gry Ruch wygrywał już 2:0. I znów w głównej roli wystąpił Piech, który kiedyś, jeszcze za kadencji Pawła Janasa, oblał testy w Bełchatowie. Piech łatwo poradził sobie z obrońcami, świetnie dostrzegł wychodzącego sam na sam z Sapelą Wojciecha Grzyba, a ten nie zmarnował okazji.
Drugi stracony gol nie podziałał mobilizująco na piłkarzy z Bełchatowa, a honorowego gola zawdzięczają szczęściu i indywidualnym umiejętnościom Małkowskiego. W 74 minucie "Mały" pięknie przymierzył z rzutu wolnego, a piłka wpadła w samo okienko bramki Perdijicia. Chorzowski golkiper był bez szans, a bełchatowianie uwierzyli, że są jeszcze w stanie zdobyć przynajmniej punkt. I dopiero wtedy zaatakowali poważniej, choć narażali się na groźne kontry gospodarzy. Najlepszy w ich drużynie Sapela nie dał jednak pokonać się po raz trzeci, a okazji Ruchowi nie brakowało.
Niewiele brakowało, a rzeczywiście PGE GKS doprowadziłby do wyrównania. W czwartej minucie doliczonego czasu gry Małkowski pogubił się jednak w dryblingu, ale przed szansą stanął Grzegorz Baran. Niestety, jego strzał minął bramkę chorzowian.
Ruch Chorzów - GKS Bełchatów 2:1
1:0 Maciej Jankowski (24), 2:0 Wojciech Grzyb (59), 2:1 Maciej Małkowski (74)
Sędziował: Hubert Siejewicz (Białystok)
Widzów: 4500
Ruch: Perdijić - Djokić, Grodzicki, Stawarczyk, Szyndrowski - Grzyb (90, Janoszka), Straka, Malinowski, Zieńczuk - Jankowski (81, Komac), Piech (84, Abbott). Trener: Waldemar Fornalik.
PGE GKS: Sapela - Tanevski (64, Popek), Drzymont, Lacić, Fonfara - Wróbel, Sawala, Baran, Żewłakow (46, Cetnarski), Małkowski - Nowak (66, Kuświk). Trener: Maciej Bartoszek.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?