Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Psychiatra z Bełchatowa wymyślał pacjentom choroby

Ewa Drzazga
W bełchatowskim szpitalu Jerzy O. był ordynatorem psychiatrii. Pełniąc tę funkcję dopuszczał się łamania prawa
W bełchatowskim szpitalu Jerzy O. był ordynatorem psychiatrii. Pełniąc tę funkcję dopuszczał się łamania prawa Archwium
Zapadły rozstrzygnięcia w sprawie znanego bełchatowskiego psychiatry, który m.in. za łapówki wystawiał lewe zaświadczenia pacjentom A Mogli dzięki nim uniknąć pobytu w celi czy dostać rentę

Zespół schizofrenopodobny, nawarstwienie depresyjne, zaburzenia urojeniowe, afektywne, uporczywe zaburzenia o podłożu organicznym... To tylko część chorób, jakie swoim pacjentom wymyślał Jerzy O., bełchatowski psychiatra i biegły Sądu Okręgowego w Piotrkowie Tryb. Jednych wymyślone schorzenie miało uchronić od odsiadki, inni mogli przez to odwlec postępowanie karne, w jeszcze innych wypadkach chodziło o zwykłą rentę chorobową. Po trwającej ponad pięć lat batalii sądowej psychiatra został prawomocnie skazany na rok i 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat.

Sprawa wyszła na jaw w czerwcu 2005 roku. Jerzy O. był wtedy ordynatorem w szpitalu w Bełchatowie. Aresztowano go 13 czerwca, w tej samej sprawie oskarżeni został także inny bełchatowski psychiatra Leszek D. oraz szpitalna psycholog (ostatecznie uniewinniona). Oprócz tego w gronie lekarzy, którzy mieli kreować historie chorób na potrzeby pacjentów był szef oddziału neurologicznego w Piotrkowie czy psychiatra z Tomaszowa.

Jerzy O. po jednym dniu opuścił areszt, ale z większości zarzutów stawianych mu przez prokuratora nie udało mu się oczyścić. Z ustaleń prokuratury wynika, że już w 2000 roku tworzył nieprawdziwą historię choroby dla pacjentów, dla których schorzenie psychiatryczne stawało się przyczyną, dzięki której można było uniknąć pobytu w zakładzie karnym. Ostatnie lewe zaświadczenia i wpisy w kartach chorych pochodziły z 2005 roku. Mechanizm był prosty. Doktor O., gdy akurat to było potrzebne pacjentowi (bo faktycznych przesłanek medycznych we wskazanych przez prokuraturę przypadkach raczej nie było) kładł „potrzebującego” na szpitalne łóżko i ten spędzał tam czasami całe tygodnie. W trakcie takiego leczenia wymyślano mu fikcyjne choroby psychiczne, które w warunkach więziennych tylko by się pogłębiały (w jednym z takich przypadków doktor w styczniu 2000 roku wydał opinię stwierdzającą, iż jego pacjent do końca tego właśnie roku nie powinien odbywać kary pozbawienia wolności). A jeśli pacjentowi do wyroku było jeszcze daleko i chodziło tylko o przeciągnięcie postępowania - to też można było osiągnąć dzięki zaświadczeniom od ordynatora, przy czym część z wydawał jako biegły sądowy (w jednej z opinii z 2004 roku uznał, że stan psychiczny jego pacjenta nie zezwala na udział w toczącym się postępowaniu, a przewidywany termin poprawy zdrowia to luty 2007 roku). Były też bardziej prozaiczne przypadki, gdy wymyślone schorzenia miały służyć tylko temu, by dana osoba zdobyła świadczenie z ZUS. Byli i tacy pacjenci, których psychiatra „leczył” całymi latami i musiał odpowiedzieć za poświadczenia nieprawdy w historii choroby z lat 2000-2001 a potem za hospitalizowanie i „pogłębianie” chorób w latach 2003-2004.

Doktor nie wystawiał lewych opinii czy zaświadczeń charytatywnie. Śledczym udało się udowodnić w kilku przypadkach przyjęcie przez niego łapówki. Stawki były różne - najwyższa to 4,5 tys. zł (w 2004 roku), czasami był to 1 tys. zł, a czasami wystarczyło 400 zł.

Umorzono za to postępowanie wobec tych punktów oskarżenia, które dotyczyły narażenia placówki na nieuzasadnione wydatki w związku z hospitalizacjami i badaniami, które nie były faktycznie potrzebne.

Sąd Rejonowy w Bełchato-wie surowo ocenił postępowanie Jerzego O. Każdy czyn wyceniał osobno, a kara łączna to 2 lata bezwzględnego pozbawienia wolności, 1 tys. zł grzywny i zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych pełnienia funkcji publicznych przez 3 lata (po aresztowaniu w 2005 roku doktor O. nie pełnił już funkcji ordynatora w beł-chatowskim szpitalu, teraz prowadzi prywatną praktykę).

Sąd Okręgowy w Piotrkowie Tryb. sankcje wobec nieuczciwego lekarza złagodził. Jerzy O. został skazany na rok i 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat. Utrzymano w mocy zakaz pełnienia funkcji publicznych i zajmowania stanowisk. Skazany lekarz musi także pokryć koszty postępowania sądowego. Według piotrkowskich sędziów w ciągu trwającego kilka lat postępowania wyniosły one ponad 21 tys. zł.

I się przedawniło...

Jednym z oskarżonych w sprawie, w której odpowiadał Jerzy O. był też Leszek D., inny bełchatowski psychiatra.
Sąd Rejonowy w Bełchatowie uznał, że był on winien tego, iż w porozumieniu z Jerzym O. „w sposób nieuprawniony rozpoznał przewlekłą reakcję depresyjno - lękową uwarunkowaną organicznym uszkodzeniem (...) i w związku z tym bezzasadnie stwierdził, że opiniowany pacjent z uwagi na aktualny stan psychiczny nie powinien odbywać kary w zakładzie karnym”. Od trzech innych czynów z aktu oskarżenia go uniewinniono. Sąd pierwszej instancji skazał go na sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Doktor D. odwołał się i gdy sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Piotrkowie Tryb., okazało się, że postępowanie należy już umorzyć ze względu na przedawnienie karalności.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto