Właśnie 18 października do obrotu na warszawskiej giełdzie zostanie wprowadzonych 139,7 mln akcji połączeniowych serii C i D. Akcje te zostały wyemitowane w związku z połączeniem PGE SA z PGE GiE SA i PGE Energia SA.
Wiadomo też, że akcje nowej emisji zostaną połączone ze "starymi" akcjami zwykłymi na okaziciela, których w obrocie giełdowym jest 1.730 mld. Po giełdowej asymilacji, zarówno stare akcje, jak i nowe będą traktowane jednolicie.
Od 6 września do piątku kilkanaście tysięcy akcjonariuszy, pracujących w bełchatowskiej kopalni i elektrowni, akcje połączeniowe, a także rachunek inwestycyjny mogli odbierać i zakładać na preferencyjnych warunkach w tymczasowych punktach obsługi klienta na terenie kopalni i elektrowni, a także w Bełchatowie. Jak się dowiedzieliśmy, przeważająca liczba posiadaczy akcji z takiej możliwości skorzystała. Mały kłopot był tylko z emerytami, którzy jeszcze jako pracownicy kopalni czy elektrowni otrzymali akcje i do dziś są udziałowcami. Niestety, do nich informacja o odebraniu akcji nie zawsze docierała.
- Emeryci i renciści zawsze stanowią grupę akcjonariuszy, do których najtrudniej dotrzeć z aktualnymi informacjami i instrukcjami postępowania w takich sprawach - powiedziała nam Magdalena Kula, dyrektor departamentu komunikacji i dialogu społecznego PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna SA.
Jeśli któryś akcjonariusz nie zgłosił się po odbiór akcji do piątku, może to uczynić w dowolnym punkcie obsługi klienta Domu Inwestycyjnego BRE Banku SA, m.in. w Łodzi, Warszawie, Krakowie czy Wrocławiu.
Niewątpliwie na połączeniu PGE Górnictwo i Energetyka SA z PGE SA posiadacze akcji skorzystają. W zamian za 100 udziałów w PGE GiE otrzymają 127 nowych akcji PGE.
Średnio pracownik elektrowni posiada 5 - 6 tys. akcji, natomiast kopalni 1,5 tys. akcji. Wartość nominalna każdej akcji wynosi 10 zł. Jej wartość giełdowa jest blisko 2,5 raza większa.
W piątek w Bełchatowie na terenie elektrowni i kopalni na spotkaniu wyjazdowym obradowała rada nadzorcza PGE. Przedstawiciele spółki zwiedzili m.in. elektrownię i kopalnię. Ogólną sensację wśród załogi energetycznego potentata wzbudził prezes Tomasz Zadroga, który na spotkanie przyleciał... helikopterem, lądując na trawniku w pobliżu głównego budynku kopalni.
Niektórym pracownikom to się nie spodobało.
- Widać, tak źle PGE chyba się nie powodzi, skoro na takie podróże zarząd sobie pozwala. Szkoda tylko, że nam zwykłym pracownikom nie dali dywidendy z zysku wypracowanego przez PGE w ubiegłym roku - powiedział nam górnik.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?