MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Kierowcy naginają przepisy, bo pracownikom spieszno do domu

Grzegorz Maliszewski
Godzina 15.30. Autobus pracowniczy zatrzymuje się przy skrzyżowaniu z ul. Mioceńską
Godzina 15.30. Autobus pracowniczy zatrzymuje się przy skrzyżowaniu z ul. Mioceńską Grzegorz Malszewski
Kierowcy korzystający ze skrzyżowania ul. Mioceńskiej z ul. W. Goetla w pobliżu os. Binków nie mają wątpliwości, że niedługo może tam dojść do tragedii. Ich zdaniem zagrożenie dla ruchu samochodowego stwarzają jadące od strony Zdzieszulic autobusy wiozące pracowników kopalni.

Autobusy zatrzymują się tuż przed skrzyżowaniem, aby wysadzić osoby, mieszkające na os. Binków. I całkowicie zasłaniają widoczność kierowcom wyjeżdżającym z ul. Mioceńskiej.

- Taka sytuacja zdarzyła mi się już kilkakrotnie. Wyjeżdżałem z Mioceńskiej, skręcałem w lewo i kompletnie nie widziałem, czy nadjeżdża jakiś samochód, bo widok zasłaniał mi sznur stojących autobusów - żali się kierowca. - Raz wyjeżdżając ze skrzyżowania prawie zderzyłem się z samochodem, wymijającym autobusy. Rozumiem, że pracownicy kopalni czy elektrowni chcą urządzić sobie skróty do domu, ale przewoźnicy powinni pójść po rozum do głowy, bo jeszcze chwila i dojdzie do jakiejś tragedii - denerwuje się mężczyzna.

Skarżą się także inni mieszkańcy osiedla Binków. - Z tymi autobusami to jest rzeczywiście problem. Zatrzymują się gdzie tylko chcą - na każde widzimisię pracowników. Powinni stawać tylko na oznaczonych przystankach - mówi pani Jadwiga, mieszkanka os. Binków.

Rzeczywiście, po godz. 15 autobusy, wiozące pracowników z kopalni i elektrowni, jadąc od strony Zdzieszulic, zatrzymują się tuż przed samym skrzyżowaniem z Mioceńską. Dlaczego? Otóż pracownikom mieszkającym w okolicznych blokach dużo bliżej dojść z tego miejsca niż z przystanku autobusowego, położonego kilkaset metrów dalej. Kiedy pytamy jednego z pracowników, dlaczego wysiada z autobusu w tak niebezpiecznym miejscu, tłumaczy się kiepską pogodą i padającym śniegiem.

- Iść do domu z przystanku pół kilometra w zacinającym deszczu i śniegu to mało przyjemne uczucie, a autobusy to chyba aż takiego zagrożenia nie stwarzają - przekonuje nasz rozmówca.

Pracowników tamtą trasą dowożą głównie prywatni przewoźnicy i wynajęte autokary bełchatowskiego PKS.

- Na osiedle Binków kursuje zaledwie kilka naszych autobusów - mówi Mieczysław Broński, kierownik działu przewozów w PKS Bełchatów. - Wszystkie jednak jadą według wyznaczonej kursówki i mają zatrzymywać się w miejscach do tego wyznaczonych. Jeśli były sygnały, że jest inaczej, to uczulę naszych kierowców na takie sytuacje. Podejrzewam, że tam zatrzymują się prywatni przewoźnicy - dodaje Mieczysław Broński.

Sprawą obiecuje zająć się już bełchatowska policja.

- Każdy taki sygnał, dotyczący bezpieczeństwa na ulicach, traktujemy poważnie. Na pewno w to miejsce wyślemy patrole, aby sprawdziły, czy rzeczywiście dochodzi do łamania przepisów ruchu drogowego - mówi Sławomir Szymański, rzecznik bełchatowskiej policji. - Do tej pory nie mieliśmy żadnych sygnałów o jakimś problemie w tamtym rejonie miasta, również w statystykach policyjnych nie zostały odnotowane żadne kolizje i wypadki w pobliżu ul. Mioceńskiej.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto