Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

GKS Bełchatów stoi nad przepaścią, ale nie daje sobie szansy na pozyskanie inwestora

Maciej Wiśniewski
Wiktor Rydz, prezes PGE GKS Bełchatów
Wiktor Rydz, prezes PGE GKS Bełchatów Archwium
Inwestor, który był zainteresowany kupnem akcji GKS Bełchatów wycofał ofertę, bo klub odmówił wydania dokumentów księgowych właścicielowi.

Sytuacja GKS Bełchatów jest dramatyczna i nie chodzi tu w cale o permanentny sportowy zjazd w czeluści polskiej piłki. Klub stoi na krawędzi. Dziś mocno wątpliwe jest, czy dostanie licencję na kolejny sezon, a wyniki finansowe powinny zakończyć się ogłoszeniem upadłości.

GKS szuka pomocy wszędzie, co od wielu miesięcy głosi prezes Wiktor Rydz. Ale to właśnie prezes jednoosobowo zarządzający klubem doprowadził do tego, że potencjalny inwestor, który był zainteresowany kupnem mniejszościowego pakietu akcji GKS, wycofał swoją ofertę.

Inwestor podziękował

Sprawa nie jest nowa. Anonimowy inwestor jeszcze w listopadzie ubiegłego roku złożył do Bełchatowsko-Kleszczowskiego Parku-Przemysłowo-Technologicznego ofertę zakupu pakietu 34 proc. akcji. Sprawa utknęła jednak na wiele miesięcy. Dopiero w kwietniu Park i reprezentująca inwestora kancelaria podpisali klauzulę o zachowaniu poufności, dzięki której BKPPT mógł przekazać inwestorowi pierwsze dokumenty księgowe. Kancelaria poprosiła o ich uzupełnienie.

Inwestor chce zachować anonimowość. W jego imieniu kancelaria Simiński & Szymanek wystosowała oświadczenie, że z otrzymanych w pierwszej transzy dokumentów wyselekcjonowała obszary, w których chce szczegółowych danych. „Nasze oczekiwania nie są niczym nadzwyczajnym w toku takich negocjacji. Miały być wstępem do przeprowadzenia audytu finansowego i organizacyjnego w Spółce” - czytamy w oświadczeniu.

Kancelaria reprezentująca inwestora o dokumentację poprosiła BKPPT, czyli właściciela mniejszościowego pakietu akcji. Prezes Parku o dokumenty poprosił więc prezesa GKS (w obu spółkach zarząd jest jednoosobowy), ale Wiktor Rydz odmówił.

- Faktycznie nie wyznaczyłem terminu, ale kilka tygodni to chyba wystarczający czas, aby skopiować dokumenty, tym bardziej, że w międzyczasie widziałem się z prezesem Rydzem i nie wspominał o swoich wątpliwościach - mówi Dariusz Stępczyński, prezes BKPPT. - Z uwagi na dobro GKS, nie chcę dalej komentować tej sprawy - dodaje.

Wiktor Rydz w ogóle nie chciał rozmawiać. W klubie usłyszeliśmy, że prezes ograniczy się do oświadczenia, które pojawiło się na stronie internetowej klubu. Czytamy w nim, że prezes GKS musiał zachować daleko idącą ostrożność i zasięgnąć opinii wszystkich organów klubu oraz sponsora strategicznego, którym jest PGE, z uwagi na dochowanie tajemnicy handlowej. W związku z tym prezes Rydz jednoosobowo zdecydował, że mimo klauzuli poufności między Parkiem, a inwestorem, dokumenty finansowe GKS nie powinny zostać przekazane.

Tyle tylko, że GKS nie miał ich przekazać tajemniczemu inwestorowi, a swojemu akcjonariuszowi. To prezes BKPPT musiałby zdecydować, czy udostępni dokumenty prawnikom inwestora, czy nie.

„Można odnieść wrażenie, że trudna sytuacja, w jakiej od pewnego czasu znajduje się GKS „Bełchatów” S.A. jest wykorzystywana do działań, których intencje nie są do końca klarowne” - czytamy w oświadczeniu klubu.

Czy GKS dostanie licencję?

Wiktor Rydz jeszcze w poprzednim tygodniu zapewniał, że ujawni wyniki finansowe GKS, ale po sezonie. Bo walka (teraz już tylko o utrzymanie w 2. lidze) wciąż trwa i nie warto złymi informacjami obciążać piłkarzy. Bo, że dane są złe wiadomo od dawna. Ponad półtora roku temu kiedy Wiktor Rydz opowiadał o sytuacji GKS na sesji rady miejskiej strata bilansowa na koniec 2016 roku dochodzić miała do 5 mln zł i 4 mln zadłużenia. Nieoficjalnie wiadomo, że dziś jest to więcej. Mimo, że w między czasie utrzymanie obiektów sportowych (stadionu i boisk) wzięło na siebie Miejskie Centrum Sportu, które wynajmuje je klubowi ze znacznym upustem.

To właśnie dzięki temu nie rośnie zadłużenie GKS wobec Wod-Kanu, bo teraz faktury za wodę i ścieki płyną do MCS. Ale w miejskich spółkach klub ma długi. Wod-Kan ma sądowy nakaz zapłaty na 131 tys. zł. Jak mówi Piotr Kopek, prezes Wod-Kanu, od stycznia ubiegłego roku GKS spłacił 24 tys. zł więc spółka nie poszła jeszcze do komornika, choć w każdej chwili może to zrobić, bo do końca 2021 roku GKS musi spłacić 107 tys. zł. Część długu GKS odpracowuje w ramach umów kompensaty. W ten sposób Wod-Kan de facto umorzył klubowi 130 tys. zł długu, który zamieniono w usługę promocyjną. GKS permanentnie nie płaci też PGM za wynajmowane dla piłkarzy mieszkania. Jak mówi prezes PGM Miłosz Rudnicki, do tej pory też zwykle zamieniano to na usługę promocyjną.

Największy problem to długi wobec Urzędu Skarbowego (nie odprowadzony VAT) i ZUS. One mogą położyć GKS, bo za długi wobec instytucji państwowych klub może nie dostać licencji.

Zobowiązania GKS przekroczyły majątek klubu, a to przesłanka, by postawić spółkę w stan upadłości.

Wiktor Rydz zapowiada, że zorganizuje spotkanie udziałem właścicieli spółki, sponsora strategicznego oraz władz samorządowych w sprawie przyszłości klubu. W ubiegłym tygodniu takie spotkanie zorganizowali kibice. Wcześniej, gdy rozmawiać chciał magistrat, prezes odwołał spotkanie. Komentarz też ograniczył do oświadczenia na stronie klubu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto