Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

GKS Bełchatów jak samotny rozbitek

Grzegorz Maliszewski
Dariusz Śmigielski
W bełchatowskim GKS rezygnację złożyli trener i prezes. Klub z Bełchatowa ratując budżet rozwiązuje kontrakty z zawodnikami, którzy dostawali po kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie. Czy znajdzie się nowy właściciel, który podniesie GKS z poważnych kłopotów?

Chaos. Tak krótko można określić sytuację, jaka ma miejsce obecnie w PGE GKS Bełchatów. Piłkarski klub z Bełchatowa 2013 rok rozpoczyna bez trenera, z prezesem, który nie chce już pełnić swojej funkcji oraz z piłkarzami, spośród których wielu chętnie uciekłoby z tego tonącego okrętu. Ponurego obrazu dopełniają pusta kasa, fatalne wyniki sportowe i wciąż niewyjaśniona sytuacja w sprawie właściciela klubu.

Tuż przed świętami Bożego Narodzenia, kiedy wydawało się, że bełchatowska drużyna ma szansę wyjść na prostą, niespodziewanie gruchnęła wieść o złożeniu rezygnacji przez trenera Michała Probierza, który miał przygotować piłkarzy do rundy wiosennej i nauczyć ich w końcu wygrywać. Oficjalnego powodu rozstania ze znanym trenerem nie podano. Osoby będące blisko klubu twierdzą, że szkoleniowiec zrezygnował po tym, jak dowiedział się, że nie dostanie pieniędzy potrzebnych na zakup nowych zawodników, a pod znakiem zapytania stanęło nawet zgrupowanie zaplanowane w Turcji.

Co gorsza wraz z trenerem rezygnację złożył prezes klubu Marcin Szymczyk. Dymisję trenera przyjęto, nieoficjalnie mówi się, że rezygnacja prezesa wciąż czeka na rozpatrzenie przez radę nadzorczą klubu, ale przyjęta raczej nie będzie.

- Pan Marcin Szymczyk nadal pełni funkcję prezesa zarządu spółki - mówi Michał Antczak, rzecznik prasowy PGE GKS Bełchatów. - Członkowie rady nadzorczej są w stałym kontakcie w tym kryzysowym momencie, a najbliższe posiedzenie ma się odbyć w pierwszych dniach nowego tygodnia -zapewnia rzecznik.

Kłopoty GKS nie zaczęły się jednak z dnia na dzień. W maju klub stał się bohaterem afery korupcyjnej. Aż 29 osób związanych w przeszłości lub obecnie z GKS usłyszało zarzuty w śledztwie dotyczącym korupcji w polskiej piłce. Według śledczych w latach 2004-2005 piłkarze mieli ustawić aż... 33 mecze. Na czarnej liście znaleźli się byli i obecni piłkarze. Z tymi, którzy grali jeszcze w GKS, rozwiązano kontrakty.
Dwa miesiące później umowę klubowi wypowiedział główny sponsor. Polska Grupa Energetyczna nie chciała mieć nic wspólnego z korupcją. Po kilku tygodniach potentat energetyczny decyzję jednak zmienił, ponoć pod naciskiem polityków i podpisano roczną umowę na sponsorowanie GKS. Dzięki temu do kasy klubu trafiło kilka milionów złotych więcej.
Kłopoty finansowe się jednak nie skończyły. Piłkarze, którym klub zalegał z wypłatami, wynajęli nawet prawniczkę, która w ich imieniu miała dochodzić roszczeń.
- Jeśli klub nie zapłaci zaległych pensji, będziemy domagać się surowych kar. Czekamy, aż pracodawca piłkarzy wywiąże się ze swoich zobowiązań - mówiła mecenas Agata Wantuch.
Władze GKS zapewniały wówczas, że sytuację w ciągu kilku tygodniu unormują i że chodziło o zaległe dwumiesięczne pensje i bonusy.

Jak sytuacja wygląda dziś?
- Nie można ukrywać, że kondycja finansowa klubu jest słabsza niż kilka lat temu, co też wpływa na powstawanie zaległości - mówi Michał Antczak. - Te są w miarę możliwości regulowane. Część z nich jest wymagana sądowo, więc te są spłacane w pierwszej kolejności - dodaje.

GKS szuka oszczędności, gdzie tylko może. Dlatego jest już niemal pewne, że z klubu odejdą zawodnicy, których pensje były dużym obciążeniem dla budżetu. Nieoficjalnie mówi się, że nowych pracodawców na Śląsku znaleźli sobie Dawid Nowak i Tomasz Wróbel. Pierwszy ma przenieść się do Górnika Zabrze, a drugi do Ruchu Chorzów. Z pewnością z takiego obrotu sprawy będzie się cieszył księgowy GKS. Bo dla przeżywającego ogromne problemy finansowe klubu oznacza to oszczędność ok. 110 tys. zł miesięcznie. Nieoficjalnie wiadomo, że Nowak miesięcznie miał zarabiać w Bełchatowie ok. 70 tys. zł, a Wróbel - 40 tysięcy złotych. Dziennikarze skrupulatnie wyliczyli temu pierwszemu, który jest napastnikiem, że strzelił zaledwie pięć goli w 2012 roku, a każde jego trafienie do bramki rywala kosztowało bełcha-towski klub aż 168 tys. zł.

- Ostatnie ruchy personalne, czyli rozwiązywanie umów z zawodnikami, którzy nie wiążą przyszłości z naszym klubem, a jednocześnie mają wysokie kontrakty, mają także na celu poprawienie kondycji i płynności finansowej - mówi Antczak.

Wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu blisko połowie składu dał jeszcze trener Michał Probierz. Dziś nie wiadomo, kto odejdzie, a kto zostanie. Rzecznik klubu tłumaczy, że decyzja o odsunięciu piłkarzy była podjęta wspólnie przez trenera, prezesa i dyrektora sportowego i małe są szanse, by coś w tej kwestii się zmieniło. W najbliższych dniach mają odbyć się rozmowy z zawodnikami o ich przyszłości w klubie.
Ci, którzy zostaną w GKS, treningi rozpoczną później niż wcześniej planowano. Inauguracja zajęć, ze względu na nagłą rezygnację trenera Probierza, została przesunięta z 4 stycznia na 7 lub 9 stycznia. W ciągu najbliższych kilku dni powinno być już znane nazwisko nowego trenera. Nieoficjalnie mówi się, że na stanowisko wróci trener Kamil Kiereś, który bełchatowską drużynę prowadził już w tym sezonie.

Przerażeni tym, co dzieje się w PGE GKS, są kibice bełchatowskiego klubu. Zaczynają się martwić już nie tylko o utrzymanie ich ukochanej drużyny w ekstraklasie, ale również o byt klubu.

- Niestety, czasy, kiedy kasa do GKS-u płynęła szerokim strumieniem, już się bezpowrotnie skończyły. Klubowi potrzeba dobrego prezesa-menedżera i piłkarzy, którzy zostawią zdrowie na boisku - mówi Rafał, który GKS kibicuje od blisko 20 lat. - Dobrze, że pozbywają się gwiazd, które bardziej niż o grę dbają o to, aby wypłata się zgadzała.

Wciąż nie wiadomo, kto będzie nowym właścicielem GKS i podejmie się ratowania klubu. Bełchatowsko-Kleszczowski Park Przemysłowo-Technologiczny w czerwcu podjął uchwałę intencyjną o zbyciu akcji klubu. Nieoficjalnie wiadomo, że głównym powodem był brak pieniędzy na spłacenie koncernowi PGE GiEK SA dwóch rat na ok. 6,5 mln zł. Termin był do końca roku.
- Obecnie prowadzone są rozmowy w sprawie prolongaty terminu płatności - mówi Beata Nawrot-Miler, rzecznik prasowy koncernu.

Nieoficjalnie wiadomo, że jednym z pomysłów ma być przejęcie udziałów GKS przez miasto. Rozmowy w tej sprawie są już ponoć prowadzone od kilku miesięcy. Magistrat w budżecie nie ma zabezpieczonych jednak kilku milionów złotych na wykup akcji klubu. Ponoć jednym z pomysłów miałoby być odsprzedanie koncernowi PGE GiEK SA udziałów miasta w Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej w zamian za udziały w GKS. Nikt jednak takiego rozwiązania nie chce potwierdzić. - Spółka nie prowadzi rozmów z przedstawicielami miasta, które miałyby na celu przejęcie akcji GKS Bełchatów SSA - mówi Beata Nawrot-Miler.

Przed tygodniem odbyło się Nadzwyczajne Zgromadzenie Wspólników Parku, podczas którego rozmawiano m.in. o tym, jak rozwiązać kłopotliwą sytuację z udziałami GKS-u.
- Okres świąteczno-noworoczny był bardzo obfitujący w działania, aby sprawę Parku i GKS-u ukierunkować na dobre tory - mówi Dariusz Stępczyński, prezes BKPPT. - Na dzień dzisiejszy nie zostało to jeszcze zmaterializowane w sposób formalno-prawny, dlatego nie chciałbym zdradzać więcej szczegółów dla dobra sprawy. Wszystko powinno się rozstrzygnąć w ciągu tygodnia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto