Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fundacja Rozwoju Gminy Kleszczów: Prawie 700 tys. zł na odchodne dla ex prezesa

Maciej Wiśniewski
Andrzej Szczepocki nie kieruje już Fundacją Rozwoju Gminy Kleszczów, ale z pustymi rękoma nie odszedł
Andrzej Szczepocki nie kieruje już Fundacją Rozwoju Gminy Kleszczów, ale z pustymi rękoma nie odszedł Grzegorz Maliszewski
Fundacja Rozwoju Gminy Kleszczów: Ponad 680 tys. zł na odchodne wziął Andrzej Szczepocki, były dyrektor i prezes Fundacji. Rok wcześniej tak skonstruował swoją umowę o pracę, by takie odszkodowanie było możliwe. Nowe władze Fundacji chcą zwrotu pieniędzy i żądają kontroli NIK i PIP

Ponad 602 tys. zł odszkodowania wziął odchodzący prezes Fundacji Rozwoju Gminy Kleszczów. Do tego doszło ponad 48 tys. ekwiwalentu za 78 niewykorzystanych dni urlopu, 17 tys. nagrody 20-lecia i ostatnia pensja. W sumie Andrzej Szczepocki, na odchodne zgarnął z kasy FRGK ponad 680 tys. zł brutto.

- Do pięciu milionów mi jeszcze sporo brakuje - mówi sarkastycznie Andrzej Szczepocki. To aluzja do sumy, którą zarobić w wyniku tzw. "afery gruntowej" miała Kazimiera T., była wójt, obecnie radna gminy, która weszła do zarządu Fundacji. - Przecież ja tych pieniędzy nie ukradłem, co więcej, ta suma wynikała z okresu ochronnego przedemerytalnego w którym jestem - podkreśla.

Skąd tak wysokie odszkodowanie dla wieloletniego prezesa Fundacji Rozwoju Gminy Kleszczów, która przez lata ściągnęła do gminy ponad dwudziestu inwestorów, dających ponad 2,5 tys. miejsc pracy? Andrzej Szczepocki tłumaczy, że prezesem był społecznie, jak cały zarząd. Ale pracował tam też jako dyrektor. W październiku ubiegłego roku zmienił swoją umowę o pracę z umowy na czas nieokreślony na umowę kończącą się 30 czerwca 2018 roku (w zleconej za 5,5 tys. zł ekspertyzie prawnej prawnik dziwił się, ze wolał teoretycznie mniej korzystaną umowę na czas określony). Znalazł się w niej zapis, że w razie wcześniejszego jej rozwiązania, Fundacja musi wypłacić Szczepockiemu odszkodowanie równe temu, co zarobiłby jako dyrektor do końca trwania kontraktu.

Smaczku sprawie dodaje fakt, że to nie nowy zarząd zwolnił byłego dyrektora z pracy. Wypowiedzenie złożył sam, po tym, jak radni odwołali go z funkcji prezesa, bo jak mówi, nie wyobrażał sobie pracy z nowym zarządem powołanym przez nieprzychylną mu po listopadowych wyborach radę gminy. - Znam nastawienie tych osób i nie widziałem możliwości współpracy - podkreśla.

Formalnie na wypowiedzeniu podpisali się inni członkowie zarządu, choć jak mówi nowy prezes Fundacji, Zdzisław Kuszczak, wygląda to tak, jakby Andrzej Szczepocki prezes, zwolnił Andrzeja Szczepockiego dyrektora i dał mu za to odszkodowanie.

- Zgodnie z umową wziął to, co mu się należało, tylko pytanie, czy można było taką umowę zawrzeć - mówi Zdzisław Kuszczak. - Sprawdzimy, czy nie było to działanie na niekorzyść Fundacji - dodaje.

Nowy zarząd FRGK nie kryje zbulwersowania. Do Szczepockiego wysłano pismo z żądaniem zwrotu pieniędzy. - To jest Fundacja, a nie spółka ukierunkowana na zysk - dodaje prezes Kuszczak.

Zarząd poprosił o kontrolę Najwyższą Izbę Kontroli i Państwową Inspekcję Pracy. Sam także zamierza przeprowadzić audyt finansowy i prawny.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto