Bełchatowianie rozpoczęli świetnie, bo w pierwszych minutach atakowali niemal bez przerwy i już w dziewiątej minucie cieszyli się z gola. Trener Maciej Bartoszek nie żałował, że zdecydował się na ofensywne ustawienie z Dawidem Nowakiem i Marcinem Żewłakowem. Do tej pory najczęściej grali na zmiany, ale z Górnikiem wystąpili razem i to w głównych rolach. Podającym był Nowak, a strzelającym Żewłakow. Pierwsze uderzenie byłego reprezentanta Polski obronił Adam Stachowiak, ale dobitka Żewłakowa była już bezbłędna.
Piłkarze PGE GKS już wcześniej mogli prowadzić, gdy kompletnie rozklepali obronę zabrzan, ale strzał Nowaka z ostrego kąta obronił Stachowiak. Chwilę później w świetnej sytuacji niecelnie główkował Szymon Sawala.
Górnik próbował atakować, ale druga linia PGE GKS przez pierwsze dwadzieścia minut na niewiele pozwalała rywalom. Im dłużej jednak trwała pierwsza połowa, tym zabrzanie częściej gościli w polu karnym Łukasza Sapeli. I pierwszą okazję bramkową wykorzystali, doprowadzając do remisu. Po błędzie obrońców z bliska główkował Daniel Sikorski, ale jego strzał cudem obronił bełchatowski bramkarz. Mocna dobitka Grzegorza Bonina była już jednak nie do obrony.
Jeszcze przed przerwą obie drużyny miały po jednej okazji bramkowej, ale strzał Macieja Małkowskiego był niecelny, a uderzenie Sikorskiego szczęśliwie obronił Sapela.
W rundzie jesiennej siłą bełchatowskiej drużyny były przede wszystkim skrzydła, bo w świetnej formie byli wówczas Maciej Małkowski i Tomasz Wróbel. Wiosną Małkowski wprawdzie zdobył dwa piękne gole, ale gra przeciętnie, a Wróbel zupełnie stracił formę. W piątek Bartoszek wystawił w pierwszej jedenastce tylko Małkowskiego, którego w 71 minucie zastąpił Wróbel. Obaj niestety niczym się nie wyróżnili, więc nic dziwnego, że Górnik miał optyczną przewagę i więcej szans, by wygrać. Na szczęście Marcin Wodecki, a zwłaszcza Sikorski pudłowali w idealnych sytuacjach lub ich strzały bronił pewny jak zawsze Sapela. Wiosną to on jest najmocniejszym punktem drużyny Bartoszka.
Ale i bełchatowianie mieli kilka okazji. Najlepszą zmarnował Żewłakow, który po jednym z nielicznych błędów zabrzańskich obrońców znalazł się oko w oko ze Stachowiakiem, ale bramkarz obronił jego strzał. Swoich szans szukali także Nowak i wprowadzony za pasywnie grającego Mateusza Cetnarskiego Paweł Komołow. Bezskutecznie, bo nie potrafili trafić w bramkę.
PGE GKS Bełchatów - Górnik Zabrze 1:1
Gole: Marcin Żewłakow (9) - Grzegorz Bonin (26)
Sędzia: Marcin Borski (Warszawa)
Widzów: 2000
PGE GKS: Sapela - Fonfara, Drzymont, Lacić, Jarmuż - Dawid Nowak, Baran, Cetnarski (57, Komołow), Sawala, Małkowski (71, Wróbel) - Żewłakow (77, da Silva). Trener: Maciej Bartoszek.
Górnik: Stachowiak - Bemben, Banaś, Danch, Magiera - Bonin, Gierczak (55, Jeż), Sikorski, Marciniak Wodecki (84, Pazdan) - Zahorski (74, Gabriel Nowak). Trener: Adam Nawałka.
Derby Trójmiasta: oprawa meczu Lechia Gdańsk - Arka Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?