Cała czwórka z pracy musiała odejść po zmianach schematu organizacyjnego, jakie wprowadzono w starostwie. Redukcje stanowisk tłumaczono wówczas oszczędnościami. Sprawami, na wniosek zwolnionych, zajął się sąd pracy.
- W dwóch przypadkach doszło do ugody z byłymi pracownikami - mówi Krzysztof Borowski, rzecznik bełchatowskiego starostwa. - Musimy im wypłacić dwukrotność miesięcznego wynagrodzenia. W sumie to koszt ok. 15 tys. zł.
Na ugodę nie chciało za to pójść dwóch innych byłych urzędników. W obu przypadkach sąd uznał częściową zasadność ich argumentów, orzekając odszkodowanie w postaci trzymiesięcznych zarobków. W przypadku Lidii Owczarek, jednej z byłych urzędniczek, odrzucił wniosek o przywrócenie do pracy. - Uważam, że jest to krzywdząca decyzja, w praktyce na moje stanowisko przyjęto nową osobę - mówi Lidia Owczarek. - Będę się odwoływać od tego wyroku.
Czy z orzeczeniem pogodzą się szefowie starostwa, jeszcze nie wiadomo. Borowski mówi, że z decyzją o tym, czy odwoływać się, czy nie, poczekają, aż otrzymają z sądu uzasadnienie wyroków.
Te cztery sprawy mogą starostwo kosztować nawet ok. 35 tys. zł (ugody plus odszkodowania). Rzecznik starostwa zaznacza jednak, że mimo takich orzeczeń redukcje i tak przyniosły oszczędności, bo zmniejszenie liczby stanowisk, to co miesiąc niższe koszty administracyjne.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?