Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Z biura do rejestracji sposobem na związki?

Maciej Wiśniewski
- Czuję się dyskryminowany - mówi Wojciech Jendrusiak
- Czuję się dyskryminowany - mówi Wojciech Jendrusiak Maciej Wiśniewski
Rzecznik protestujących związków w szpitalu odesłany na niższe stanowisko. Czy to próba osłabienia ich pozycji?

Nie boję się żadnej pracy, ale nie w takim momencie, kiedy prowadzimy spór zbiorowy - mówi Wojciech Jendrusiak, związkowiec ze szpitala, który dostał od dyrekcji oddelegowanie na inne stanowisko. - Traktuję to jako atak na moją osobę - dodaje.

Wojciech Jendrusiak, młody inspektor administracji w bełchatowskim szpitalu, został decyzją dyrekcji przesunięty do pracy w rejestracji, jako referent. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że Jendrusiak jest także przewodniczącym związku zawodowego OPZZ Konfederacja Pracy i zarazem rzecznikiem międzyzwiązkowego komitetu protestacyjnego, który jest z dyrekcją szpitala w sporze zbiorowym.

Wszystkie szpitalne związki mówią jednym głosem i domagają się podwyżek o 1000 zł dla każdego pracownika placówki oraz gwarancji zatrudnienia dla całego personelu.

Rzecznik protestujących związkowców uważa, że decyzja dyrekcji o przesunięciu go do pracy w rejestracji, to próba odegrania się na nim, za to, że aktywnie walczy o prawa załogi i działanie zmierzające do zdyskredytowania go w oczach innych pracowników.
- Proszę sobie wyobrazić jak to będzie wyglądało i jak mam być wiarygodny wobec członków związku, skoro w trakcie rokowań zostanę zdegradowany do okienka w rejestracji - mówi Jendrusiak. - Ludzie powiedzą, że skoro ze mną mogli tak postąpić, to co dopiero z nimi. Jak ja mogę ich bronić?

Dyrektor szpitala Mirosław Leszczyński podkreśla jednak, że oddelegowanie obejmuje okres jedynie trzech miesięcy, a dyrekcja ma do tego prawo.
- Ponieważ szukamy oszczędności wszędzie, gdzie się da, to luki na stanowiskach pracy, które wynikają m.in. z prowadzonego przez nas programu dobrowolnych odejść, uzupełniamy osobami już w szpitalu zatrudnionymi, stąd przesunięcia kadrowe - tłumaczy dyrektor Leszczyński.

Jendrusiak na oddelegowanie do recepcji się nie zgodził.
- Nikt nawet ze mną nie rozmawiał, jakie miałbym pełnić obowiązki, nie mówiąc już o wynagrodzeniu - podkreśla.
Dla dyrektora szpitala to tłumaczenie pokrętne. - Pan Jendrusiak wszędzie dopatruje się działań przeciwko sobie, tymczasem w takiej jak on sytuacji jest wielu pracowników - ripostuje Mirosław Leszczyński. - Pan Jendrusiak pracował już w rejestracji, więc zna zakres obowiązków - dodaje.

Przewodniczący związku jest osobą chronioną, ale nie przed zmianą stanowiska pracy. Dyrekcja ma do tego prawo. Choć Jendrusiak na przenosiny do rejestracji się nie zgodził, dyrektor zapowiedział, że konsekwencji nie wyciągnie.

Tymczasem spór zbiorowy w szpitalu wciąż trwa, rozmowy utknęły w martwym punkcie.
- Dyrektor każe nam wskazać, skąd wziąć pieniądze na podwyżki, ale nie chce udostępnić wyników audytu, nie mamy więc dostępu do aktualnych danych dotyczących sytuacji ekonomicznej szpitala - mówi Wojciech Jendrusiak. - Nie widzimy woli dialogu ze strony dyrekcji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto