Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sztum wobec zmian klimatu stawia na nowoczesne rozwiązania w gospodarce odpadami. Są efekty partnerskiego projektu

Anna Szade
Anna Szade
Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Stałych w Sztumskim Polu, który powstał w ramach projektu funkcjonuje od kilku tygodni.
Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Stałych w Sztumskim Polu, który powstał w ramach projektu funkcjonuje od kilku tygodni. Anna Szade
Odpady nieczęsto występują w roli głównej "na salonach". Na warsztat wzięły je władze Sztumu, dzięki czemu powstała infrastruktura mająca pomóc i gminnej gospodarce śmieciowej, i mieszkańcom. Nie od dzisiaj wiadomo, że nawet tak indywidualne decyzje, jak wyrzucenie śmieci, mogą mieć wpływ na środowisko naturalne.

Sztum wobec wyzwań klimatycznych. Ważny projekt dotyczący odpadów

W każdym domu powstają odpady. Zużywane są produkty w kuchni i łazience, wymieniane meble, lodówki, pralki, ktoś pozbywa się nadmiaru kubków, ubrań, butów, zabawek albo robi remont, po którym zostaje kupka gruzu. Nie wszyscy zaprzątają sobie głowy tym, co dalej się z tą górą śmieci. Tymczasem nie wszystko to, co jest nieprzydatne w jednym domu, musi trafiać na składowisko.

By to uświadomić mieszkańcom, władze realizują projekt „Sztum circular economy – odpowiedzią na współczesne wyzwania klimatyczne”. Chodzi o to, by z czasem działać intuicyjnie, jeśli chodzi o sposoby pozbywania się odpadów. Nie wszystko, co w jednym domu jest niepotrzebne, musi trafiać od razu do kosza. A jednocześnie, warto tam, gdzie powstają odpady, rozdzielić je, a nie wrzucać do jednego worka.

Sztumski projekt opiera się na zasadzie 3R:

  • ograniczenia ilości odpadów (reduce),
  • ponownego wykorzystania (reuse),
  • recyklingu (recycle).

Brzmi światowo, ale to kwestia wyrobienia codziennych nawyków. Wystarczy zabrać do sklepu własną siatkę na zakupy, a owoce i warzywa pakować do wielorazowych torebek. Można je wykonać własnoręcznie, zostały zresztą uszyte z resztek podczas realizacji projektu. W ten sposób nie korzysta się z plastikowych „zrywek” czy toreb, a więc nie wylądują one na składowisku, gdzie potrzebują lat, by się rozłożyć.

Oddaj, nie wyrzucaj. PSZOK i "złota rączka", by używać ponownie

Również moment przed decyzją o wyrzuceniu śmieci może być kluczowy w przypadku gospodarki obiegu zamkniętego, jaki wdrażają sztumskie władze. Bo może zgodnie z zasadą, można go przekazać dalej, kto będzie używał go dalej. Albo zyska w oczach właściciela po drobnych przeróbkach czy zreperowaniu.
Sztumianie będą mieli lada dzień do dyspozycji miejsce, czyli społeczno-cyrkularnej stacji materiałów “Druga szansa”, która będzie działać w ramach wybudowanej hali naprawczo–magazynowo-wystawienniczej. Na 600 metrach kwadratowych działać będzie punkt napraw, ale będzie tam również można zostawić przedmioty, które mogą być przydatne dla innych. Pracownik „złota rączka”, który zapewni obsługę, podpowie, ale i przystosuje rzeczy, dzięki czemu zyskają nowe życie.

Tak prezentuje się obecnie PSZOK w Sztumskim Polu. Niejedno miasto czy inne gminy mają czego zazdrościć.
Tak prezentuje się obecnie PSZOK w Sztumskim Polu. Niejedno miasto czy inne gminy mają czego zazdrościć. Anna Szade

W marcu i kwietniu odbył się już cykl 32 warsztatów, podczas których mieszkańcy poznali metody naprawy, restaurowania oraz ozdabiania i nadawania nowych funkcji używanych przedmiotów. Powstały legowiska dla zwierząt z niepotrzebnych koców i swetrów, koktajle i zapiekanki z kuchennych resztek, inni dowiedzieli się, że rower można samodzielnie przygotować do sezonu.
To niby proste tematy, a jednak w XXI wieku odkrywane na nowo.

Bardzo estetycznie wygląda obecnie Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Stałych. To ważny element gminnej gospodarki śmieciowej. To tam można odwieźć to, co nie mieści się w przydomowych pojemnikach i bez dodatkowych opłat zostawić w jednym z kontenerów, wskazanych przez obsługę. Umożliwi to łatwiejsze odzyskiwanie materiałów.
PSZOK w Sztumskim Polu jest już czynny. Odpady można oddawać od poniedziałku do piątku od godz. 8 do 16 oraz w soboty od godz. 8 do 14.

Jeśli ktoś odda tam nadające się do użycia meble czy inne sprzęty, zostaną przewiezione do hali w Sztumie elektrycznym dostawczakiem. Zakup samochodu był jednym z 28 działań założonych w projekcie.

Mieliśmy zdefiniowane nasze problemy. Słabością naszego systemu gospodarki odpadami był brak PSZOK na odpowiednim poziomie. Później ten projekt się jeszcze rozwinął o halę naprawczą. Samo nam do głowy przyszło, nie mieliśmy żadnych inspiracji zewnętrznych. Wpadliśmy na pomysł, że moglibyśmy takie miejsce stworzyć, gdzie można dać rzeczom drugie życie, czyli naprawiać, ale też np. przeprowadzać aukcje i dochód przeznaczyć na organizacje pozarządowe – tłumaczy Leszek Tabor, burmistrz Sztumu.

Dlatego dobrze by było, by jak najczęściej mieszkańcy oddawali używane przedmioty nie niszcząc ich, by inni mogą je przejąć i wykorzystywać przez długie lata.
- Wierzymy, że tak się będzie działo, skoro poprawił się standard PSZOK. Już nie jest wielka idea w fatalnej infrastrukturze. Tego, co było na początku, nawet nie pokazywaliśmy naszym partnerom. To co jest zachęci mieszkańców do korzystania. Widzimy to po innych obiektach gminnych, choćby szkołach. Z wszystkiego, gdy się poprawia, ludzie chętniej korzystają, robią to świadomie, dbają o to – mówi włodarz.

Edukacja mieszkańców. Od nich zależy poziom recyklingu

Sztumskie przedsięwzięcie oficjalnie trwa do końca kwietnia. To nie znaczy, że z dnia na dzień wszystko zacznie działać jak w zegarku. Tak naprawdę dopiero wówczas rozpocznie się ciężka praca.

Będziemy starali się sięgać po dotacje z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który ma środki na edukację ekologiczną. Zajęcia będą prowadzone w naszej hali cyrkularnej, włączymy je w program nauczania szkolnego – zapowiada Leszek Tabor. - Zmodyfikowaliśmy nasz projekt, bo jak byliśmy w Norwegii, zobaczyliśmy, że oni mają sale edukacyjne, wygospodarowaliśmy więc u nas przestrzeń na spotkania. Edukacja odbywać się będzie nie „na sucho”, w szkole, ale w specjalnie przeznaczonym do tego obiekcie.

Stacja cyrkularna „Druga szansa" to hala naprawczo–magazynowo-wystawiennicza, w której będzie też odbywać się edukacja ekologiczna.
Stacja cyrkularna „Druga szansa" to hala naprawczo–magazynowo-wystawiennicza, w której będzie też odbywać się edukacja ekologiczna. Anna Szade

Jak wielkie znaczenie ma włączenie społeczności w cały proces mądrego gospodarowania odpadami, przedstawiciele Sztumu przekonali się podczas wizyty u norweskich partnerów.
- Zobaczyliśmy, jak wielką świadomość mają tamtejsi mieszkańcy. Natomiast u nas w Polsce jest też problem, który powinien być rozwiązany systemowo, bo nie tylko my lokalnie mierzymy się z segregacją. Natomiast tam gminy współpracują, nie każda musi mieć swojego PSZOK czy takiej hali jak nasza – mówi nam Ewa Ruczyńska, koordynator projektu z Urzędu Miasta i Gminy w Sztumie.

Poważnym problemem jest finansowanie całego systemu gospodarki odpadami. Wszystko spada na barki mieszkańców i gminy, jest to niesprawiedliwe i nieuczciwe, ponieważ firmy, które produkują potencjalne odpady, czyli opakowania, w ogóle nie współfinansują systemu odzyskiwania. I to problem. Koszty rosną a nie jest to solidarny system, bo tylko mieszkańcy gminy go finansują – dodaje Leszek Tabor.

Pierwsze efekty projektu już widać, ale to początek drogi dla całej miejsko-gminnej społeczności.
- Jako samorząd, mamy ogromne zobowiązania, by osiągnąć wskaźnik recyklingu na poziomie 50 proc. To jest wielkie wyzwanie. Mamy wprowadzony system segregacji, stworzyliśmy infrastrukturę, teraz trzeba, by mieszkańcy potrafili z niej korzystać. To kolejny etap – tłumaczy Ewa Ruczyńska.

Konferencja podsumowująca. Dofinansowanie i partnerzy

Po blisko dwóch latach od rozpoczęcia realizacji projektu w Bibliotece Kwadro odbyła się konferencja podsumowująca efekty projektu „Sztum circular economy – odpowiedzią na współczesne wyzwania klimatyczne”. Jego wartość wyniosła ponad 7 mln zł. Był realizowany dzięki dofinansowaniu ze środków Mechanizmu Finansowego EOG na lata 2014-2021 i budżetu państwa.

Sztum realizował go we współpracy z parterami krajowymi:

  • Politechniką Gdańską,
  • Stowarzyszeniem Gmin RP Euroregion Bałtyk
  • International Develompent Norway, czyli parterem z państw-darczyńców.

- My byśmy tego nie zrobili gdyby nie dotacja, gdybyśmy my mieli to z własnych środków wygenerować, to byłoby niemożliwe. Ale te środki unijne i zewnętrzne kiedyś się skończą, trzeba będzie opierać się tylko na własnych zasobach, więc nie wiem, jak sobie inne gminy poradzą, jeśli będą miały obowiązki prawne – przyznaje Leszek Tabor.

W konferencji uczestniczyli również partnerzy projektu, którzy bardzo pomogli zrealizować szereg przedsięwzięć. Politechnikę Gdańską reprezentowali: Karolina Fitobór oraz Krzysztof Czerwionka, którzy zaplanowali i zrealizowali szereg działań edukacyjnych oraz koncepcyjnych. International Development Norway reprezentowała Małgorzata Rudnicka, a Stowarzyszenie Gmin RP Euroregion Bałtyk Marcin Żuchowski. Obecna też była Katarzyna Wiśniewska z Departamentu Środowiska i Rolnictwa Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego, która mówiła o pionierskiej roli takich projektów.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na sztum.naszemiasto.pl Nasze Miasto