Po jednej stronie ulicy ścieżka rowerowa, ale to tą drugą, po chodniku, odbywa się ruch rowerowy.
- Na odcinku chodnika, który liczy może dwieście metrów, potrącony zostałem przez rowerzystów cztery razy, nawet nie usłyszałem słowa przepraszam - alarmuje nasz Czytelnik.
Jak mówi, na ulicy Wojska Polskiego, szczególnie w dni targowe, takie sytuacje to norma.
- Czy służby porządkowe nie widzą tego problemu? - denerwuje się bełchatowianin.
Do podobnych sytuacji często dochodzi także w centrum miasta. Tam ścieżek rowerowych na wielu odcinkach nie ma. Cykliści zamiast po jezdni, jeżdżą po chodnikach. Slalom między pieszymi, np. na chodnikach wzdłuż ul. Kościuszki czy Pabianickiej, to norma.
- Żona wyszła kiedyś na spacer z wózkiem, dziecko miało może dwa miesiące - opowiada pan Grzegorz. - Zatrzymały się przy lodziarni na Kościuszki. Rozpędzony rowerzysta z słuchawkami na uszach z całej siły uderzył w wózek. Dobrze, że żonie towarzyszyła siostra. W ostatniej chwili złapała wózek, inaczej by się przewrócił, wątpię, by dziecko wyszło z tego bez szwanku.
Pan Grzegorz przyznaje, że rowerzysta przeprosił.
- Sam się chyba swojej głupoty przestraszył, ale co by to pomogło, gdyby dziecko wypadło z wózka - denerwuje się bełchatowianin.
Tłumaczenie polegające na tym, że rowerzyści po chodnikach jeżdżą ze strachu przed samochodami, nie do końca znajduje zrozumienie wśród pieszych. Ci podkreślają, że są w stanie zrozumieć obawy, jednak jeśli ktoś się decyduje na rower, powinien ponosić tego konsekwencje i jeździć zgodnie z przepisami, a nie w taki sposób, jak mu wygodnie.
Sławomir Szymański, rzecznik bełchatowskiej komendy policji, zaznacza, że mundurowi bynajmniej nie przyglądają się bezczynnie takim sytuacjom i wlepiają mandaty rowerzystom, którzy wybierają chodniki, choć np. po drugiej stronie ulicy mają dla siebie ścieżkę rowerową.
- Mandaty czy pouczenia sypią się i na ul. Czaplinieckiej, i na Wojska Polskiego, i na innych odcinkach, gdzie mamy ścieżki rowerowe - mówi Sławomir Szymański. - Ale nie jesteśmy w stanie być wszędzie.
Tam, gdzie ścieżek rowerowych nie ma, czasami decyduje tzw. wzgląd społeczny i, choć oficjalnie tego nie przyznają, to mundurowym zdarza się przymknąć oko, gdy rowerzysta jedzie po chodniku.
- Rowerzysta na chodniku bez wątpienia stwarza niebezpieczeństwo dla ruchu - przyznaje Sławomir Szymański. - Ale jest jeszcze druga strona medalu. Trzeba sobie zadać pytanie, czy ten sam rowerzysta nie stwarza jeszcze większego zagrożenia na zatłoczonej jezdni.
Oczywiście, nie ma mowy o pobłażaniu w takiej sytuacji, gdy ktoś urządza sobie wyścigi na ulicy, czy też jedzie nie zważając na innych pieszych.
- A czy ktoś pomyślał o ukaraniu pieszego, który spaceruje ścieżką rowerową? - ripostuje Krzysztof Naturalny, rowerzysta z Bełchatowa. - Albo o kierowcy, który parkuje na ścieżce, zastawia przejazd, czy też tak jedzie ulicą, że rowerzysta nie ma szans zmieścić się między autem a krawężnikiem?
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?