Pani w tych butach chodziła po twardym i ostrym podłożu. Reklamacja nie może być uwzględniona - taką opinię na temat niedawno kupionych butów usłyszała pani Bożena z Bełchatowa. Jak mówi, najpierw zaczęła się śmiać, potem się zdenerwowała i stwierdziła, że, nie odpuści, będzie dalej reklamować. Podobnych przypadków jest o wiele więcej. Ale nie każdy ma siłę, by po pierwszej odmowie dalej upominać się o swoje.
Buty, które pani Bożena niedawno kupiła, nie były z tej najwyższej półki cenowej. Ale nawet korzystna cena nie usprawiedliwia tego, że po kilkukrotnym użyciu, zaczęły się po prostu rozpadać.
- A po czym niby miałam chodzić, jeśli nie po twardym podłożu? - zastanawia się bełchatowianka studiując pismo, w którym odmówiono jej prawa do reklamacji.
Piotr Porzeżyński, powiatowy rzecznik konsumentów mówi, że przypadki, w których producenci podają absurdalne powody odmowy reklamacji, wcale nie są rzadkością. Przykłady można mnożyć. Ot, choćby ten, że klamka odpadła od drzwi, nie dlatego, że jest wadliwa, ale przez to, że nabywca zbyt mocno za nią ciągnie.
- Albo stwierdzenie, że obuwie się odkształca, bo nabywca jest zbyt ciężki, żeby w tych butach chodzić - podpowiada powiatowy rzecznik konsumentów.
Był też przypadek listwy przy blacie kuchennym, która krótko po zamontowaniu sama mocno się odgięła. Gdy klient listwę reklamował, producent stwierdził, że bełchatowianin sam sobie jest winien. Dlaczego? Bo palnik gazowy odkręcał na pełny zakres i listwa odkształciła się od gorąca.
- A jak miałem ten gaz odkręcać, do połowy kurka? - denerwuje się pan Krzysztof. - Reklamowałem dalej, nie odpuściłem. Już chociażby tylko przez taką bezczelną argumentację. I w końcu mi tę reklamację uznano - dodaje bełchatowianin.
Był też przypadek felernego akumulatora. Reklamacji odmówiono, bo - zdaniem sprzedawcy - klient sam "grzebał" przy urządzeniu i wylewał z niego kwas.
- W takiej sytuacji mogę doradzić tylko jedno, dalej reklamować - mówi stanowczo Piotr Porzeżyński. - Trzeba odłożyć na bok emocje i działać dalej na spokojnie.
- Bo, na jakiej podstawie sprzedawca, czy producent wysuwa takie wnioski, że ktoś jest za ciężki, za mocno ciągnie, czy zbyt mocno odkręca palnik gazu? Nie im to oceniać, nie oni dane przedmioty użytkowali - dodaje Porzeżyński.
Rzecznik praw konsumentów radzi, by w takiej sytuacji skorzystać z pomocy jego biura.
- Sprawdzimy, czy reklamacja jest zasadna, pomożemy także napisać odpowiednie pismo - zachęca Porzeżyński.
Rzecznik praw konsumentów mówi o jeszcze innej stronie tego problemu.
- Sprzedawcy czasami nawet nie zdają sobie sprawy, że działając w ten sposób, ośmieszając klientów, sami sobie szkodzą - mówi Porzeżyński. - Przecież jeśli kogoś tak potraktują, to ten klient więcej do tego punktu nie przyjdzie i raczej niczego tam już nie kupi.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?