Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powiat bełchatowski. Pobił kierowcę auta, bo przejechał mu psa. Mówił, że z pupilem był związany. Kara to rok pozbawienia wolności

Ewa Drzazga
Sędzia Piotr Nowak podkreślał że wzburzenie po śmierci zwierzęcia nie usprawiedliwia reakcji właściciela psa
Sędzia Piotr Nowak podkreślał że wzburzenie po śmierci zwierzęcia nie usprawiedliwia reakcji właściciela psa Archiwum
Rok pozbawienia wolności to kara dla 34-letniego mieszkańca gminy Zelów, który pobił kierowcę i pasażera auta, po tym, jak ci potrącili jego psa. Mężczyzna tłumaczył, że był bardzo związany z czworonogiem.

Do zdarzenia doszło w grudniu 2017 roku. Z podwórka posesji w jednej z miejscowości na terenie gminy Zelów, wybiegł pies. Labrador najpierw biegł wzdłuż rowu, potem nagle ruszył wprost pod koła mercedesa. W samochodzie oprócz kierowcy podróżowały jeszcze trzy osoby, w tym ojciec kierującego, siedzący na fotelu pasażera.

Kierowca szybko zorientował się, że potrącił psa, bo zwierzę zniknęło mu z pola widzenia. Zanim zatrzymał auto, przejechał jeszcze około stu metrów. Razem z ojcem wysiedli, żeby sprawdzić, co stało się ze zwierzęciem. W tym czasie przebywający na terenie posesji właściciel psa zorientował się już, że jego pupil został potrącony. Nie czekając wsiadł do auta i ruszył w stronę samochodu, który potrącił mu psa. Jednocześnie pieszo w tym samym kierunku ruszyli dwaj inni domownicy.

Gdy rozjuszony właściciel labradora zjawił się na miejscu zdarzenia, starszy pan, pasażer auta, próbując załagodzić sytuację podszedł z wyciągniętą ręką. Chciał się przedstawić i przywitać. Nie zdążył, bo właściciel psa wymierzył mu pięścią cios w nos pomiędzy oczy. Wykrzykiwał przy tym: „który, k..., przejechał mojego psa”? Starszy pan upadł na jezdnię i na kilka minut stracił przytomność. W tym czasie agresor zaczął już szamotać się z jego synem. W pewnym momencie przewrócił go na ziemię, a w unieruchomieniu kierowcy, który potrącił psa, pomagali krewkiemu mężczyźnie dwaj inni domownicy.

Odstąpili od kierowcy dopiero, gdy pasażerka auta powiedziała, że zawiadomiła policję. Trzej napastnicy trafili do aresztu. Właściciel psa został też na miejscu ukarany mandatem za niewłaściwy nadzór nad zwierzęciem. Przed sądem odpowiadał za pobicie. Nie przyznał się do zarzucanego mu czynu, choć nie kwestionował, że uderzył w twarz starszego pana. Twierdził za to, że działał pod wpływem emocji, bo do psa był bardzo przywiązany, a na dodatek zachowanie pokrzywdzonych było prowokacyjne.

Sąd Rejonowy w Bełchatowie skazał 34 -letniego dziś mężczyznę na 1 rok pozbawienia wolności. Jak w uzasadnieniu wyroku podkreślał sędzia Piotr Nowak, byłby w stanie zrozumieć sytuację, gdyby oskarżony ograniczył się do pretensji słownych, a nawet do użycia wulgaryzmów wobec kierowcy. - Jednakże w żaden sposób wzburzenie spowodowane śmiercią zwierzęcia nie usprawiedliwia użycia siły fizycznej i to w rozmiarze powodującym tak rozległe skutki u obu pokrzywdzonych - wskazywał sędzia. Wyrok nie jest prawomocny.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto