Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podwyżkę wójt Szczercowa wyda na obrońcę?

Ewa Drzazga
Grzegorz Kmita mówi, że podwyżki nigdy by nie przyjął, gdyby nie to, że nie ma na prawnika
Grzegorz Kmita mówi, że podwyżki nigdy by nie przyjął, gdyby nie to, że nie ma na prawnika Ewa Drzazga
Dyskusja wokół podwyżki dla wójta Szczercowa. Grzegorz Kmita ją przyjął, bo nie miał na prawnika.

Po tym jak szczercowscy radni uchwalili podwyżkę dla swojego wójta, w gminie zawrzało. Nie dlatego, że Grzegorz Kmita źle pracuje czy na wyższą pensję nie zasłużył. - Rok temu wójt obraził się, bo radni uchwalili mu pensję o wiele niższą niż miał jego poprzednik - mówi zbulwersowany Czytelnik. - Wtedy powiedział, że nie przyjmie podwyżki przez całą kadencję. Już zmienił zdanie?

Faktycznie, gdy rok temu Grzegorz Kmita obejmował fotel wójta, radni ustalili, jak na to stanowisko, marniutkie apanaże. Dostawał 6,5 tys. zł plus dodatek stażowy. Na rękę dawało to 5 tys. zł. Tymczasem jego poprzednik dwa lata wcześniej dostawał 8,8 tys. zł (brutto) plus stażowe. Rok temu radni dowodzili, że to taka pensja "startowa", że jeśli się wójt wykaże i sprawdzi, to podwyżkę dostanie. Jednak sam zainteresowany nie kryje, że ówczesną decyzję odebrał jako typowo polityczny odwet.
- Rada była w większości w opozycji - mówi Grzegorz Kmita. - Ustalono mi pensję praktycznie na poziomie najniższym z możliwych. To było narzędzie walki politycznej. Odebrałem to tak, że albo się podporządkuję radzie, albo uposażenie zostanie takie, jakie było.

Kmita zaznacza, że faktycznie, m.in. po to, by uniknąć prób nacisków, oświadczył kiedyś, że podwyżki nie przyjmie. Ale sytuacja się zmieniła i wójta przycisnęły życiowe realia.
- Zostałem oskarżony przez byłego szefa gminnych inwestycji o pomówienie na łamach "Informatora Szczercowskiego" - relacjonuje wójt Kmita. - To oskarżenie prywatne, więc muszę bronić się we własnym zakresie. Sąd odmówił mi przyznania obrońcy z urzędu, a przy uposażeniu, jakie miałem do tej pory, na opłacenie prawnika nie było mnie stać.

Grzegorz Kmita mówi, że do majętnych nie należy. Z jego pensji żyje pięcioosobowa rodzina, żona nie pracuje. A oprócz wydatków osobistych, dochodzą też kwestie reprezentacyjne.
- Musiałem cofnąć oświadczenie, że podwyżki nie przyjmę - zaznacza wójt. - Ale nigdy nikogo o nią nie prosiłem. Zgodziłem się na nią tylko dlatego, że zmusiły mnie okoliczności.

Próby podniesienia uposażenia wójta były już w lipcu. Wtedy jednak radnym, którzy o to wnioskowali, nie udało się w ogóle takiego punktu wprowadzić pod obrady. Lepiej było w grudniu, gdy projekt poparło ośmiu radnych. W uzasadnieniu uchwały zaznaczono, że Kmita sprawdził się jako szef, widać też jego zaangażowanie w realizację inwestycji.

Po podwyżce wójt zarabia nieco ponad 8,5 tys. zł (brutto) plus dodatek stażowy.
- Nie wiem, ile to będzie dokładnie - mówi. - Nie delektowałem się wysokością tej pensji. Wiem, że jest porównywalna z tą, którą dostawał poprzednik.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto