Po informacjach o konsolidacji przychodni z innymi spółkami medycznymi należącymi do Polskiej Grupy Energetycznej i wejściu na nowe rynki medyczne, nie kryją obaw, że usługi w przychodni będą jeszcze gorsze. Jak mówi bełchatowianka lecząca się w MegaMedzie, już teraz obsługa daleka jest od ideału.
- Myślę, że w przychodni powinni się zastanowić , jak dobrze obsłużyć obecnych pacjentów, a nie szukać nowych - mówi pani Lidia. - Usługi w tej placówce pozostawiają wiele do życzenia. Pacjent na pewno nie jest tam na pierwszym miejscu. Personel ma czas dla siebie, na prywatne rozmowy. A ludzie? Niech czekają w długich kolejkach.
I podaje przykłady. Twierdzi, że osobiście przekonała się, że trzeba czekać nawet pół miesiąca, żeby zarejestrować się do wybranego lekarza ogólnego. Opowiada też, pacjentce z bardzo wysoką gorączką kazano czekać na wizytę u lekarza od wtorku rano do czwartku, tłumacząc, że nie ma wcześniejszej możliwości rejestracji.
Jej zdaniem, nie jest łatwo dostać się też do dentysty. Rano w rejestracji zapisać może się tylko 12 osób.
- Kiedy z zęba wypadła mi plomba, dentysta w MegaMedzie zakładał mi dwa razy fleczer, tłumacząc, że po plombę muszę iść do tej pani doktor, która leczyła mi zęba wcześniej. Trzeba chyba kserować kartę, aby wiedzieć, kto w którym zębie dłubał - mówi ze złością.
Krzysztof Chwiałkowski, prezes i dyrektor naczelny Przychodni MegaMed w Bełchatowie, pretensjami pacjentów jest zdumiony. - Generalnie do naszych lekarzy nie ma kolejek, oczywiście nie zawsze ten wybrany przez pacjenta lekarz jest dostępny - zaznacza.
Zaskoczyła go też informacja, że pacjentce z gorączką kazano czekać tyle czasu.
- To niebywała sytuacja. Podczas rejestracji do każdego lekarza zawsze zostawiamy kilka wolnych miejsc na nagłe przypadki - mówi . - Także do dentystów mamy zarezerwowane miejsca na nagłe zachorowania. Może się czasami zdarzyć, że jest większa kolejka, ale w następnych dniach zawsze są jakieś wolne miejsca
Na MegaMed skarży się też kobieta ze złamaną nogą, bo pomimo kontynuacji leczenia, musiała przedstawić nowe skierowanie do ortopedy, ponieważ nastał nowy rok.
- Pewnie, co tam złamana noga - mówi. - Dwie wizyty i lekarze zainkasują za wypisanie karteczki - żali się.
Dyrektor naczelny Krzysztof Chwiałkowski tłumaczy, że ta procedura nie jest zależna od przychodni. - Kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia wymaga skierowania do lekarza ortopedy. Mogę tylko ubolewać nad tą niedogodnością - mówi Chwiałkowski.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?