Obie drużyny przystępowały do gry z nożem na gardle. Już od 278 minut Lechia nie strzeliła gola. Posada trenera Tomasza Kafarskiego wisi na włosku, a nad piłkarzami wiszą groźne kary finansowe. Nie lepiej jest w Bełchatowie, który zamyka ligową tabelę.
Jak w takiej sytuacji grać? Obie strony były skrępowane świadomością wielkiej stawki meczu. Dlatego nerwy dyktowały warunki gry. Szkoda, że bełchatowianom nie udało się wykorzystać żadnej z dogodnych sytuacji. A takie były. Paweł Buzała powinien strzelić co najmniej dwa gole. Ale najlepszą okazję zmarnowali gospodarze. Josip Tadic strzelił w słupek z dwóch metrów. To też świadczy o tym, że nerwy w tym meczu paraliżowały.
W obu drużynach nie ma zadowolonych. Lechia nas nie obchodzi, a w Bełchatowie musi dojść do trzęsienia ziemi. Inaczej może dojść do tragedii.
Kamil Kiereś stara się odmienić oblicze zespołu źle przygotowanego przez Pawła Janasa, ale tego stanu nie da się odmienić jak za dotknięciem czarodziejskiej róźdźki. Potrzeba czasu i wytrwałości. Przerwa w rozgrywkach może coś zmienić. Bełchatowianie wszak nagle nie zapomnieli jak się gra w piłkę. Inna sprawa, że finansowe zawirowania nigdy nie pozostają bez wpływu na postawę drużyny. Szkoda jednak marnować kapitału budowanego przez lata. Ligę można uratować.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?