Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kusi i koparka i krowa...

emd
Ewelina Maciejewska mówi, że mieli kilka nietypowych spraw
Ewelina Maciejewska mówi, że mieli kilka nietypowych spraw Ewa Drzazga
Coraz bardziej oryginalne łupy złodziei. 
Kradną koparki, krowy, a nawet chomąta.

Dwie godziny spędzili w lesie policjanci z zelowskiego posterunku podążając śladem... skradzionej krowy. Zwierzę zniknęło z pastwiska. Oryginalny łup? Owszem, tak samo jak koparkoładowarka, którą skradziono z miejsca w którym wcześniej prowadzono nią roboty. Na terenie powiatu bełchatowskiego ostatnie dwa tygodnie obfitowały w zadziwiające kradzieże.


Kradzieże, którym w ciągu ostatnich kilkunastu dni musieli stawić czoła bełchatowscy mundurowi to sprawy, które z czasem przejdą do zestawu lokalnych anegdot policyjnych.

- Mieliśmy teraz serię kradzieży, które trudno zaliczyć do standardowych - przyznaje Ewelina Maciejewska z Komendy Powiatowej Policji w Bełchatowie. - Łupy były co najmniej dziwne, a i okoliczności, w których dokonywano kradzieży nie należą do takich, które zdarzają się często. 


Choćby koparkoładowarka "zniknęła" z terenu, na którym były prowadzone roboty. Kto się do tego przyczynił i jak to w ogóle było możliwe, że maszyna o takich gabarytach "wyparowała", ciągle jest sprawdzane.
- Materiały przekazano Prokuraturze Rejonowej, trwa postępowanie w tej sprawie - dodaje Ewelina Maciejewska. 


O wiele szybciej uporano się z innymi nietypowymi kradzieżami. By wykryć tego, kto w Gręboszowie (gm. Drużbice) uprowadził z pastwiska wartą ok. 4,5 tys. zł krowę, policjanci musieli tropić ślady krowich racic. A złodziej wcale nie wybierał wygodnych szlaków. Mundurowym przyszło tropić w leśnych ostępach. Ale że krowa to nie samochód wyścigowy, po pięciu kilometrach (i blisko dwugodzinnym "pościgu") wreszcie policjanci dogonili i zatrzymali prowadzącego skradzione zwierzę 54-letniego mieszkańca Kleszczowa. 


Do nietypowej kradzieży doszło także w Niedyszynie (gm. Bełchatów). Mieszkaniec tej miejscowości przyjechał wozem konnym do sąsiada, który zaoferował się, że da mu niepotrzebną pralkę. Tyle tylko, że obdarowany sam zabrał sobie jeszcze na wóz trzy końskie chomąta, udarowy młot elektryczny i złom. Wszystko na oczach oniemiałego właściciela. W tym wypadku dogonienie sprawcy również nie stanowiło wielkiej sztuki. Uciekał bowiem wozem konnym. Gdy patrol policji go zatrzymał, nie zdążył jeszcze nawet dojechać do domu.

- Takie nietypowe kradzieże po prostu się zdarzają - dodaje Ewelina Maciejewska. - Pamiętam przypadek, gdy złodziej polował na emblematy umieszczane na maskach samochodów. Może wartość szkody nie była wielka, ale kradzież była dokuczliwa. To, że teraz kilka nietypowych kradzieży zbiegło się w czasie, to czysty zbieg okoliczności.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto