Kim są mężczyźni ze starej fotografi odnalezionej w Zelowie?

Fotografia należała do rodziny zelowskiego milicjanta z lat 1945-1947.
- Jego córka dostarczyła mi to zdjęcie przy okazji niedawnej promocji książki - mówi Sławoj Kopka, regionalista zajmujący się historią Zelowa. - Nie ma pojęcia, skąd wzięło się ono w rodzinnych pamiątkach. Nie rozpoznała żadnego z mężczyzn, których uwiecznił fotograf, nie wiadomo, gdzie zostało wykonane.

Kim mogą być bohaterowie tej fotografii? Jeden z nich, ten z prawej, umundurowaniem przypomina radzieckiego oficera. Stąd podejrzenie, że mógł to być wojenny komendant Zelowa, wyznaczany przez władze wojskowe ZSRR. W dokumentach zelowskich wspomina się o obecności komendantów wojennych. Nigdzie nie wymienia się ich nazwisk. Być może, jak podsuwa Sławoj Kopka, skromny protokolant bał się zapytać o ich nazwiska.
Bo komendanci wojskowi mieli nie byle jaką pozycję w tamtych realiach. Ich zadaniem było nie tylko pilnowanie porządku i bezpieczeństwa. Oni również sprawdzali, czy lokalne władze są tego specyficznego ładu i porządku gwarantem.
Wiadomo, że dwaj komendanci wojenni przyglądali się już 24 stycznia 1945 roku, jak obradował w Zelowie Tymczasowy Zarząd Gminny, gdy mianowano tymczasowego wójta (został nim przedwojenny działacz komunistyczny Teofil Miller), sekretarza czy decydowano o obsadzie posterunku milicji. Wtedy nie odnotowano uwag ze strony wojskowych.

Jednak już 2 lutego 1945 roku radziecki komendant pokazał, że bez jego aprobaty nikt w Zelowie rządził nie będzie. Wtedy, tuż po tym, gdy ogłoszono skład Gminnej Rady Narodowej, wybrani próbowali zdecydować, który spośród nich zostanie wójtem. Postawili na Lucjana Busiakiewicza, działacza Stronnictwa Demokratycznego. Ale komendant wojenny miał ,,wątpliwości" i zarządził, że do czasu, aż nie zostaną one rozwianie, funkcję wójta dalej będzie pełnił Teofil Miller.
I podczas kolejnych posiedzeń rady wielokrotnie zauważano jeszcze obecność komendanta.