Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jacek Berensztajn wciąż nie wyobraża sobie życia bez piłki nożnej

Adam Kieruzel
Archwium
„Życie zaczyna się po 40” - to powiedzenie idealnie pasuje do Jacka Berensztajna, piłkarza i trenera, który bez wątpienia lata świetności w piłce nożnej ma już za sobą, ale w dalszym ciągu cieszy się grą w piłkę i nie wyobraża sobie bez niej życia.

W Bełchatowie nie ma chyba kibica piłki nożnej, który nie wiedziałby, kto to jest Jacek Berensztajn popularnie zwany „Berkiem”. I mimo, że niedawno świętował 45 urodziny, nadal nie zamierza schodzić z boiska. I to zarówno jako zawodnik, jak i jako trener.

W swojej piłkarskiej karierze na poziomie Ekstraklasy rozegrał 130 spotkań w których zdobył 22 bramki. Występował m.in. w barwach Siarki Tarnobrzeg w której zadebiutował na boiskach I ligi (ówczesna Ekstraklasa), Odry Wodzisław Śląski, RKS Radomsko, KSZO Ostrowca Świętokrzyskiego, Zagłębia Sosnowiec, czy Włókniarza Zelów. Później grał jeszcze w kilku mniejszych klubach: Warcie Osjaków, Czarnych Rząśnia, Orkanie Buczek czy LKS Gomunice. Występował także w ligach zagranicznych.

Najwięcej, bo aż 10 lat Berensztajn spędził w GKS Bełchatów, którego jest wychowankiem. W sezonie 1994/1995 wywalczył z klubem awans do Ekstraklasy.

W roku 1996 wraz z „Brunatnymi” zagrał w finale Pucharu Polski, kiedy GKS uległ ekipie Ruchu Chorzów 0:1. Później półtora roku popularny „Berek” spędził na boiskach austriackich, gdzie w barwach SV Ried rozegrał 42 mecze i zdobył jednego gola. Z tym klubem Jacek Berensztajn zdobył także Puchar Austrii.

Po powrocie do Polski znów trafił do Bełchatowa i po raz kolejny z GKS-em przegrał w finale Pucharu Polski 0:1, tyle, że tym razem z Amicą Wronki. Tego okresu Berensztajn nie wspomina najlepiej, bo bełchatowianie zaliczyli wówczas spadek z I ligi.

Berensztajn miał także okazję rozegrać dwa mecze z orzełkiem na piersi. Debiut w narodowej kadrze zaliczył 27 sierpnia 1996 roku, kiedy to za kadencji trenera Antoniego Piechniczka zagrał w meczu z Cyprem w Bełchatowie, zakończonym remisem 2:2. Nieco więcej minut Jacek Berensztajn spędził na boisku 14 lutego 1997 roku w meczu towarzyskim przeciwko Litwie zakończonym bezbramkowym remisem.

- Czasy w Bełchatowie zapamiętałem najlepiej. To właśnie grając tutaj otrzymałem powołanie do reprezentacji Polski - wspomina Jacek Berensztajn. - Kiedyś było inaczej. To kluby dogadywały się między sobą, a zawodnik nie zawsze miał swoje zdanie. Były dwa, trzy momenty w których moja kariera mogła się potoczyć inaczej, szczególnie kiedy byłem w Austrii. Mogłem grać w Szwajcarii, czy w 2. Bundeslidze, ale sentyment do Bełchatowa był o wiele większy - opowiada Berensztajn, który niedawno, 16 października, obchodził swoje 45. urodziny.

Sport tak, ale to rodzina jest najważniejsza

Piłka nożna w jego życiu odgrywa oczywiście bardzo ważną rolę, ale na pierwszym miejscu, jak podkreśla, jest rodzina. Od wielu lat jest szczęśliwym mężem oraz ojcem dwóch córek, 19-letniej Ady i 22-letniej Oli. Rodzina Beren-sztajnów na karierze piłkarskiej „głowy rodziny” mocno nie ucierpiała, bo tak naprawdę, oprócz kilku miast Polski oraz jednorazowego wyjazdu do Austrii, Jacek Berensztajn nie podróżował po świecie w poszukiwaniu klubu. Nie ukrywa jednak, że teraz, mimo, że w dalszym ciągu ma stały kontakt z piłką nożną, ma dla rodziny o wiele więcej czasu.

- Muszę być ciągle w ruchu - śmieje się. - Do godziny 15 jestem w domu, a popołudnia mam zazwyczaj bardzo aktywne - tłumaczy były reprezentant Polski. - Młodsza córka kończy liceum, a starsza studiuje, więc wszystko ma-my poukładane.

Piłka nożna to jego wielka miłość. Ma też jednak inne pasje, również związane ze sportem.

- Latem lubię pograć ze swoimi dziewczynami w tenisa, jedna z nich jeździ konno, druga jeździ na łyżwach - chwali. Mamy także jednak czas, by wspólnie pójść do kina, czy wyjechać całą rodziną na weekend - uśmiecha się Jacek Berensztajn.

Ma w sobie tę pozytywną energię

Być może to właśnie te sportowe pasje sprawiają, że Jacek Berensztajn ma w sobie mnóstwo pozytywnej energii. Ta poważniejsza, zawodowa kariera piłkarska już się zakończyła, ale bełchatowianin przyjemność z gry w piłkę czerpie w dalszym ciągu.

Teraz jest zawodnikiem ESPN Zjednoczonych Gmina Bełchatów, czyli nowego klubu, który powstał w wyniku fuzji Zjednoczonych i ESPN. Ekipa ta występuje na boiskach piotrkowskiej grupy drugiej klasy A i spisuje się tam przyzwoicie. Aktualnie w tabeli drużyna zajmuje drugą lokatę z dorobkiem 24 punktów po 10. kolejkach. Ich bilans bramkowy to 37 goli zdobytych i 18 straconych. W tej statystyce duży udział ma Jacek Berensztajn, który w tym sezonie ligowym zdobył już 10 goli, większość to bramki strzelone ze stałych fragmentów gry.

Kiedy Jacek Berensztajn chce zakończyć swoją przygodę z piłką? Na razie, jak mówi, nie ma takiej daty. Tak się szczęśliwie składało, że w piłkarskiej karierze omijały go poważniejsze kontuzje i tak jest do tej pory.

Bo do tego trzeba mieć smykałkę

Większość osób, która zna Jacka Berensztajna wie, że jest zawodnikiem środka pola, który bardzo dobrze gra zarówno prawą jak i lewą nogą. Jego głównym atutem są właśnie rzuty wolne.

- Trzeba mieć do tego smykałkę - mówi po prostu. - Pewnych rzeczy nie da się wyuczyć, ale trzeba wykonać dużo prób, aby w tym elemencie gry czuć swobodę. W wyższych ligach coraz bardziej widać, jak ważne potrafią być te stałe fragmenty gry - mówi Berensztajn, który na co dzień jest trenerem seniorskiej drużyny GUKS Gorzkowice występującej na poziomie piotrkowskiej klasy okręgowej. Pod jego okiem szkolą się także młodzi adepci piłki nożnej w Akademii Piłkarskiej „Soccer”. W tej samej szkółce trenerami są również inni byli piłkarze GKS - Jacek Popek oraz Edward Cecot.

- Dopóki zdrowie pozwala chcę być aktywny na boisku - mówi Jacek Berensztajn. - Zależy mi też na ciągłym rozwoju, ponieważ pracuję z dziećmi. Przekazuje im nie tylko wiedzę teoretyczną, ale mam możliwość pokazać im piłkę nożną od strony taktycznej - wyjaśnia bełchatowia-nin.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto