Już w 20 sekundzie szansę na zdobycie bramki miał Razak Abdou Traore, ale jego strzał z kilku metrów, z dość ostrego kąta, obronił noga Łukasz Sapela. Zawodnik z Wybrzeża Kości Słoniowej sprawiał bełchatowianom najwięcej kłopotów. W 10 min po zagraniu Pawła Buzały strzelił z półobrotu tuż obok bramki, a 5 minut później jego strzał z daleka skierował nad poprzeczkę Sapela.
Lechici atakowali, a podopieczni trenera Macieja Bartoszka nie potrafili znaleźć swojego rytmu gry. W 16 min po raz pierwszy skontrowali, jednak najaktywniejszy w tej fazie gry w GKS Tomasz Wróbel nie był zdecydowany czy strzelać silnie, czy lobować Pawła Kapsę i w efekcie uderzył w jego ręce.
Kiedy dobiegało pół godziny gry wydawało się, że bełchatowianie przejmą inicjatywę. Uaktywnił się Maciej Małecki i m.in. popisał się efektownym zagraniem w 28 min, po którym jednak Wróbel nie sięgnął piłki. Gdańszczanie nie dali się jednak zdominować w środku pola i to oni stworzyli klarowne sytuacje podbramkowe. W 35 min znakomite podanie Traore przejął Buzała, stojący między środkowymi obrońcami Marcinem Drzymontem i Mate Laciciem, a przed Sapelą. Bełchatowski bramkarz, który był indywidualnością spotkania obronił nogą. Minutę później Sapela znów uchronił swój zespół przed stratą gola, broniąc - znów nogą - płaski strzał Buzały po akcji Ivansa Lukjanovsa lewą stroną. W 40 min Traore uciekł Laciciowi i strzelił w przeciwległy róg, ale znów Sapela obronił.
Bełchatowianie nie potrafili zagrozić bramce Lechii, ale zrobił to... kapitan gdańszczan Łukasz Surma. W 42 min po rożnym Małkowskiego i główce Drzymonta wybił piłkę tuż nad poprzeczką. Po przerwie trener Bartoszek wprowadził do gry Dawida Nowaka i był to pierwszy w tym sezonie najlepszego strzelca PGE GKS minionych rozgrywek (9 goli). Ożywił on grę ofensywną bełchatowian i w 59 min był bliski zdobycia gola. W polu karnym przejął znakomite podanie Janusza Gola i mając przed sobą Kapsę postanowił jeszcze zwieźć Huberta Wołąkiewicza oraz Andriuskeviciusa i stracił piłkę. Wcześniej jednak dwie szanse na zdobycie prowadzenia zaprzepaścili gdańszczanie. W 46 min Sapela obronił strzał Pawła Nowaka w okienko, a po rożnym Buzała chybił główką i piłka dwa razy odbiła się na poprzeczce.
Nie zawsze jednak jest tak, że wygrywa ten, kto stwarza więcej sytuacji. Bełchatów miał ich mniej, ale zdobył tę jedną jedyną bramkę. Mecz rozstrzygnął w 72 minucie Janusz Gol po akcji, o jakiej marzy każdy napastnik. To może być bramka nie tylko kolejki, rundy, ale całych rozgrywek. Gol przejął piłkę w okolicach środka boiska, minął Surmę i Marko Bajicia, rozegrał piłkę z Marcinem Żewłakowem, zgarniając ją natychmiast z powietrza i lobem zagrał nad głową Andriuskeviciusa, strzelając z 20 m z woleja idealnie pod poprzeczkę! Taka bramka mogłaby ozdobić każde wydarzenie piłkarskie świata.
PGE GKS Bełchatów - Lechia Gdańsk 1:0
Bramka: Janusz Gol (72).
Sędzia: Mirosław Górecki (Katowice).
Widzów: 3 tysiące
PGE GKS Bełchatów: Sapela - Tanevski, Drzymont, Lacić, Popek - Wróbel (68, Marcus da Silva), Gol, Baran, Małkowski - Poźniak (46, Dawid Nowak) - Marcin Żewłakow (82, Bocian). Trener: Maciej Bartoszek.
Lechia: Kapsa - Deleu, Wołąkiewicz, Bąk, Andriuskevicius - Paweł Nowak (80, Sazankow), Lukjanovs, Traore, Surma, Wiśniewski I (67, Bajić) - Buzała (83, Dawidowski). Trener: Tomasz Kafarski.
Dzisiaj Iga Świątek kończy 23 lata!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?